[ Pobierz całość w formacie PDF ]

%7łałowałateraz, żeniemiałaokazji porozmawiać dłużej zZa-
chem. Może dowiedziałabysię onimczegoś więcej. Zach nie
przestawał jej fascynować. Joan ostrzegała ją przed nim, ale
Caitlin wyczuwała wnimcoś dobrego, przyjaznego. Niewie-
działa, czytoprzeczucie ma jakieś racjonalne uzasadnienie,
i chciała się tegodowiedzieć.
Ciekawe, corobi teraz Zach? Czyjest może z jakąś kobietą
pokroju Anity?
Caitlin poczuła nagłe ukłucie wsercu. Przecież Zach nie
robił jej żadnych nadziei. Sama zresztą powiedziała mu, że
uważa ich znajomość za skończoną. Skąd wobec tegote myśli?
Tociekawość, tylkociekawość, uspokajała siebie.
Caitlin zacisnęła dłonie wpięści. Najważniejsze to zacząć
nowe życie. ZZachem, czybez Zacha. Araczej na pewnobez
Zacha... Musi się oderwać odtego, cobyło. Powinna skupić się
na swojej przyszłości.
janessa+anula
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
41
Jednak przyszłość wydawała się mieć znajome rysy i parę
oczu błękitnych niczymteksańskie niebo.
Caitlindrgnęłajakoparzona, kiedyusłyszałasygnał telefonu.
MożetoZach dzwoni?! Szybkopodniosła słuchawkę, wktórej
usłyszała znajomygłos.
- Jaksię miewasz?- spytała ją Joan.
- Dobrze, dobrze. - Caitlin próbowała ukryć swojerozcza-
rowanie. Niemiałazamiaruprzekazywać rodzicomcotygodnio-
wych raportówprzez Joan.
- Szukałamcię wczoraj wbarze, ale niemogłamznalezć
- wyjaśniła Joan. - Trevor powiedział mi, że Zach odwiózł cię
dodomu.
- Takbyło- przytaknęła Caitlin.
- Czy... czyczegoś próbował?- zapytałapochwili wahania
Joan.
Próbował?DobryBoże, zrobił więcej, znaczniewięcej!
- To moja sprawa - ucięła Caitlin. - Wkażdymrazie po-
szedł sobie i uważamsprawę za skończoną. Możesz przekazać
rodzicom, że ze mną wszystkowporządku.
Podrugiej stronielinii rozległosię głośnewestchnienie.
- Caitlin, naprawdę bardzomi przykro- zaczęła Joan .-Nie
będę do nikogo dzwoniła. Pomogłaś mi wtedy, wkolegium,
kiedy czułamsię tak zagubiona... Chciałabym teraz pomóc
tobie. Nie musisz mi o niczymopowiadać. Nawet o tym, co
teraz robisz.
Caitlinzastanawiałasię przezchwilę. Czułasię urażonaza-
chowaniemprzyjaciółki, ale z drugiej stronyJoan pomogła jej
znalezć pracę i zacząć nowe życie. Może nie powinna z nią
zrywać, tylkobardziej uważać nato, comówi.
- Wtej chwili myślę tylkooszkole- skłamała Caitlin. Jej ton
stał się życzliwszy. Miałanadzieję, żekiedyspotkaswoichucz-
niów, rzeczywiściezaczniemyśleć onich, anieoZachuHallerze.
janessa+anula
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
42
Umówiłysię więcnalunchwponiedziałekpopracyi Caitlin
odłożyła słuchawkę. Anastępniespojrzała na nią tęsknie. Nie,
niemasensuliczyć nato, żeZachzadzwoni. Przedewszystkim
nieznanumerujej telefonu. Coprawdaznał adres i przyodro-
binie wysiłku mógł ów numer odszukać, ale było to dosyć
kłopotliwe.
Caitlinusiadławfotelui rozejrzałasię poswoimpokoju. Co
prawda prawie nie było tutaj mebli, ale całe pomieszczenie
lśniłoczystością. Todobrypocząteknowego życia. Jeszczedwa
tygodnie temu mieszkała wAnnapolis. Następnie, poodkryciu
prawdy, zdecydowałasię nasamotną podróż aż doTumbleweed.
Potemzatrzymałasię whotelu. Alejuż następnegodniaznalazła
sobiemieszkaniei podpisałaumowę opracę. Noi wkońcustała
siÄ™ kobietÄ….
Najej twarzypojawił się uśmiech. Caitlinzerwałasię zmiej-
sca i zatańczyła wpustympokojutak, jak wczoraj w Oasis".
To też było coś nowego. Nareszcie zaczęła prawdziwe życie.
Swoje własne życie.
Jednakkołogodzinyósmej, kiedytostanęłaprzeddrzwiami
kowbojskiegobaru, niebyła już takpogodna. Cała drżała, za-
stanawiającsię, czyspotka tuZacha. Jeśli tak, topotraktujego
chłodno.
Ubrała się specjalnie na tę okazję. Wyszczotkowała włosy
tak, żelśniły. Makijaż miałalekki, leczstaranny, podkreślający
główniekolor jej oczu. Przyszła tusama, bez Joan, i teraz za-
stanawiała się, coją czeka wśrodku.
No, jeśli Zachpoprosi jądotańca, to, oczywiście, nieodmó-
wi. Przecież niesą wrogami. Alebędzie też tańczyła z innymi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.xlx.pl