[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Poruszył się we śnie. Nagle podniósł ramiona. Dłonie objęły
twarz dziewczyny i pocałował ją, wolno i delikatnie.
Kiedy ich usta rozstały się, przyglądał się jej długo, tak
jakby zobaczył ją po raz pierwszy. Jego ramiona otoczyły
szczupłą talię. Obsypał jej twarz i szyję pocałunkami, podczas
gdy dłonie pieściły jej ciało.
Diana broniła się słabo.
 Paul, tego nie możemy robić  wyszeptała drżącym
głosem.
W jej głowie rozpętała się burza myśli. Niczego bardziej nie
pragnęła, niż znalezć się znowu w jego ramionach, czuć
delikatne dłonie i pocałunki, które budziły w niej nieznane
uczucia. I jednocześnie wiedziała, że nie może na to pozwolić,
gdyż ich związek nie był trwały.
91
ewa7775 - malutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
 Jesteś moją żoną, Diano  powiedział Paul głosem
ochrypłym z namiętności.
Przycisnął wargi do jej ust i gorący pocałunek zdusił
nieśmiały protest.
Diana czuła już tylko jego ręce. Ich dotknięcie wywołało
drżenie. Wargi Paula zdawały się płonąć na jej szyi, ramionach,
piersiach.
Zamknęła oczy i westchnęła:  O, Paul, Paul...  objęła
jego szyjÄ™.
Ale w momencie, gdy miała ich zalać fala namiętności, ciszę
rozdarł przerazliwy dzwięk telefonu.
Paul zaklął cicho. Opadł na bok, leżał tak przez moment i
patrzył na ciemne belki sufitu. Telefon nie przestawał dzwonić.
 Do diabła!  wyrzucił z siebie i wyprostował się. 
Chyba muszę odebrać.
Jego wzrok spoczął na Dianie. Odpowiedziała mu
spojrzeniem i niemo skinęła głową. W oczach błyszczała
tęsknota.
 Kiedy tak na mnie patrzysz, musiałbym wyrwać sznur
telefonu ze ściany, zamknąć drzwi na klucz i pozostać tu z tobą
już na zawsze  powiedział ochryple Paul. Jednym ruchem
podniósł się z ziemi. Szybkim krokiem przeszedł do gabinetu.
Diana odniosła wrażenie, że w pokoju zrobiło się nagle
strasznie zimno. Drżąc z chłodu podniosła się.
Wzięła do ręki pogrzebacz i rozgarnęła żar, aby uzyskać
trochę ciepła. Oparła się o kominek i bez ruchu przyglądała
ożywającym płomieniom.
92
ewa7775 - malutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
Nie odwróciła się, kiedy Paul wrócił do pokoju. Był już
znowu zupełnie opanowany. Jednak jego głos brzmiał bardzo
miękko, kiedy mówił:
 Diano, zostawię cię na jakiś czas samą. Zepsuł się
główny agregat. Muszę natychmiast tam pojechać. To
naprawdÄ™ pilna sprawa. Ja... przykro mi, najmilsza. 
Pocałował ją lekko w usta. I już go nie było.
Trwało chwilę, zanim Diana obudziła się z odrętwienia.
Mechanicznie sprzątała nakrycia. Była zadowolona, że
może się czymś zająć. Musiała coś robić, aby nie myśleć.
Zmyła naczynia i odstawiła je do szafy. Kiedy nie było już
nic do zrobienia, weszła po schodach do swego pokoju
powłócząc nogami.
Poruszała się jak marionetka rozbierając się i idąc pod
prysznic. Gorąca woda trochę ją ożywiła.
Myśli krążyły wokół Paula. Nigdy już nie będzie tak blisko
niego! Taki moment nie wróci.
Wiedziała już jak to jest, kiedy człowiek chce się oddać
całkowicie drugiemu człowiekowi. Doświadczyła tego na samej
sobie.
W całym ciele czuła ciężar. Była strasznie zmęczona.
Dlaczego miłość do Paula była taką męką? Nawet jeżeli uda
się wyrwać ją z serca, ból pozostanie na zawsze.
Tego była pewna.
Wytarła się do sucha ręcznikiem i włożyła prostą, białą
koszulę nocną obszytą koronką. Na to narzuciła niebieski
szlafrok.
93
ewa7775 - malutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
Wiedziała, że nie będzie mogła zasnąć. Przyniosła papeterię,
aby napisać list do przyjaciółki w Londynie. Nie mogła się
jednak skoncentrować.
W końcu odsunęła od siebie papier i wzięła do ręki książkę,
którą przez chwilę usiłowała czytać. Nie udało jej się jednak
zająć myśli lekturą.
Nie możesz dać się tak ponosić uczuciom!  powiedziała do
siebie. Ale ja go przecież kocham, uniosła się wbrew radom
wewnętrznego głosu.
Dlaczego zgodziłam się na to małżeństwo? Czy nie byłoby
lepiej zrezygnować i wrócić do Anglii?
Wtedy wszystko otrzymałby ten Henri Dubois! Czy wuj nie
życzył sobie, aby to Diana przejęła dom i posiadłość?
Mimo to życie byłoby łatwiejsze. Od kiedy weszła do tego
domu, przez cały czas myślała tylko o Paulu Andre.
W pokoju obok rozległy się kroki, które wyrwały Dianę z
zadumy. Siedziała bez ruchu i nasłuchiwała.
Czyżby Paul już wrócił? Wydawało jej się to niemożliwe. Ale
jeżeli to nie on, to kto jest w pokoju obok? Poczuła strach.
 Diana?  usłyszała głos męża.
 Paul  wykrzyknęła z ulgą. Drzwi łączące ich sypialnie
otworzyły się.  Paul, to ty.
 Oczywiście, mon amour. Któż inny miałby pukać w
środku nocy do twoich drzwi?  przyjrzał się jej badawczo. 
Wystraszyłem cię? Och, moje maleństwo, tak mi przykro.
WyciÄ…gnÄ…Å‚ ramiona i przygarnÄ…Å‚ jÄ… do siebie. Diana
przytuliła się do jego piersi. Czuła się taka bezpieczna!
94
ewa7775 - malutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
Paul ujął dłonią jej podbródek i lekko odchylił głowę do
tyłu. Znowu patrzył na nią nie wypowiadając ani słowa.
Potem pocałował ją delikatnie. Diana zamknęła oczy
poddając się rozkoszy. Jednak Paul nagle rozluznił uścisk.
 Pocałuj mnie  wyszeptała.
 Diana!  ciemne oczy rozbłysły.  Nie podejrzewasz
nawet, jak ciężko mi jest z ciebie rezygnować.
 Wcale nie musisz  szepnęła.
Przytulił ją znowu do siebie. Jego wargi przywarły mocno i
natarczywie do jej ust, a Diana z całym oddaniem
odpowiedziała na ten namiętny pocałunek.
 Diana  mruczał Paul całując jej szyję.  Czy wiesz co
robisz? Czy naprawdÄ™ tego chcesz, ukochana?
 Nie wypuszczaj mnie, Paul  szeptała oplatając ręce
wokół jego szyi. Przyciągnęła do siebie głowę męża i oddała się
pocałunkom.
Wtedy Paul wziął ją na ręce i zaniósł do łóżka.
7
Kiedy Diana obudziła się, przez szparę w zasłonach do
pokoju wdzierało się światło wschodzącego słońca.
Przewróciła się na bok i poczuła ciepłe miejsce, na którym
jeszcze przed chwilą leżał Paul.
Przytuliła się mocniej do poduszki. Teraz stali się rze-
czywiście mężem i żoną.
95
ewa7775 - malutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
Właściwie powinna być szczęśliwa, myślała. Ale istniało
jeszcze coś, co napawało ją wątpliwościami. Paul nie wyznał jej
miłości.
Ruch w sąsiednim pokoju sprawił, że Diana całkiem się
rozbudziła. Usłyszała kroki Paula. Gwizdał cicho pod nosem
ubierajÄ…c siÄ™.
Przymknęła oczy. Przez kilka chwil rozkoszowała się myślą,
że był teraz jej mężem.
Nagle usłyszała jego kroki, które cicho i ostrożnie zbliżały
się do łóżka. Postanowiła udać, że śpi.
Dłoń Paula dotknęła lekko jej twarzy. Potem poczuła na
wargach pocałunek lekki jak oddech.
 Diana  powiedział cicho z uczuciem, jakiego jeszcze
nie słyszała w jego głosie. Odwrócił się i wyszedł z pokoju.
Dziewczyna naciągnęła kołdrę na głowę i zasnęła ponownie.
Obudziła się kilka godzin pózniej i leniwie wyciągnęła
długie, szczupłe nogi. Najwyższy czas wstawać. Czuła wielki
głód.
Ubrała się szybko. Jej wybór padł na długie, zielone [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.xlx.pl