[ Pobierz całość w formacie PDF ]

żeby otrząsnąć się z niemiłego wspomnienia. -
Początkowo wszystko było w porządku, tyle że kostiumy
robiły się coraz bardziej kuse. Kiedy zażyczył sobie,
żebym pozowała niemal nago... pokłóciliśmy się. Zabrał
mi wtedy ubranie i zamknÄ…Å‚ na klucz w Å‚azience...
Straciłam głowę. Udałam, że dochodzę z nim do
porozumienia, ale kiedy przygotowywał drinki, chwyciłam
futro, żeby mieć coś na sobie, i uciekłam. Te norki
zrobiliśmy wcześniej na rozkładówkę do żurnala. A on
66
emalutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
bardziej się przejął tym, że mogę je uszkodzić, niż tym, że
tak szybko od niego wyszłam...
- Czy chcesz powiedzieć, że cię gonił? -Przyszedł do
mnie do domu. Nie wpuściłam go. Wyrzuciłam mu te
norki przez okno... - Mimo woli uśmiechnęła się ze
złośliwą satysfakcją. - Prosto na róże w ogrodzie. Zdaje
się, że poszarpał podszewkę, kiedy ściągał futro z
krzaków, bo odchodząc strasznie klął. Krzyczał coś o
ubezpieczeniu. Następnego dnia rano zadzwonił i
powiedział, że nie mam co się wysilać z szukaniem pracy
modelki w Auckland. Osobiście postarał się, żebym była
spalona we wszystkich agencjach...
- Czy byłby w stanie coś takiego zrobić?
- To nie ma znaczenia - odparła Grace, unosząc
głowę. - Nie zamierzałam wracać do pozowania na
poważnie. Dość miałam tego jako dziecko.
- Dlaczego wobec tego zainteresował cię ten
kontrakt?
Grace zawahała się. Nie mogła mu powiedzieć, że
potrzebowała natychmiastowego dopływu gotówki, więc
chwyciła się półprawdy.
- Po śmierci Jona byłam bardzo samotna... Nie
mieliśmy żadnych przyjaciół, żyliśmy właściwie tylko dla
siebie. Musiałam jakoś się otrząsnąć, robić coś. A do
pozowania miałam przygotowanie. - Grace starała się
67
emalutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
unikać przenikliwego spojrzenia. - Przez kilka miesięcy
nie znałam sytuacji firmy. Niedługo przed śmiercią Jon
powiedział swojemu adwokatowi, że sporządził nowy
testament, ale w dokumentach nie było ani jednego
egzemplarza. W domu też nie. Znalazł się dopiero w
tajnym bankowym sejfie.
- Czy on cię skrzywdził?
- Jon?! - Grace była wstrząśnięta tym pomysłem.
- Nie, nie twój mąż. Ten cholerny pstrykacz!
- Ech, nie ma o czym mówić...
- Co przez to rozumiesz? - dopytywał się ze
śmiertelną powagą. - Czy próbował cię zgwałcić?
- Nie!
- Dotykał cię?
- Tak, ale... Po prostu nabił mi parę siniaków, to
wszystko. Nie sądzę, żeby był w stanie mnie zgwałcić,
gdybym się broniła. Przede wszystkim mnie przestraszył.
Nie byłam w takiej sytuacji nigdy przedtem...
- Zachowałaś się idiotycznie. Czemu poszłaś do
studia tego faceta sama, i do tego wieczorem?
- Kiedy sesja się zaczynała, było jeszcze wcześnie -
broniła się. - Zresztą ten fotografik był zawsze bez
zarzutu. Nie sądziłam, że może mieć uboczne cele poza
interesami.
68
emalutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
- No, to już wiesz, że niektórzy stosują chwyty
poniżej pasa i będziesz ostrożniejsza. Nauczysz się
wyczuwać, kiedy mężczyzna ma coś więcej niż tylko
interes.
Mężczyzna. Teraz mówił o sobie, oboje to wiedzieli.
Ale Grace za nic nie zdradziłaby, że zdaje sobie z tego
sprawę. Sprawiłaby mu tym za dużą satysfakcję.
- Mam go zmiękczyć?
- Kogo? - Grace nadal nie mogła się pozbierać.
- Tego fotografika. Czy mam się na nim zemścić za
to, że ci groził?
- Nie! - Pomyślała o tym z najwyższym
przerażeniem.
- Sądzisz, że na to nie zasłużył? A może go trochę
sprowokowałaś... niewinnością albo dla zabawy? - droczył
siÄ™ okrutnie.
- Nie! - Była wściekła. - Z zemsty nie ma żadnego
pożytku. Tylko złość i zajadłość dookoła. A jeśli facet
wpadnie w nałóg, to w końcu i tak odpokutuje za grzechy.
- Już po imieniu widać, że jesteś łaskawa. -
Niestety, nie zabrzmiało to jak komplement. - Musisz być
twardsza, Grace, jeśli w biznesie chcesz utrzymać się na
powierzchni. Przynajmniej powiedz mi, jak siÄ™ ten facet
nazywa.
- Nie.
69
emalutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
- Któregoś dnia, Grace, przestroisz się na bardziej
pozytywną melodię. Przyjdzie taki dzień, że będziesz
mówić do mnie nie tylko  tak , ale nawet  proszę cię . -
Gardłowy, chrapliwy ton głosu Scotta, jakże różny od
zwykłego międlenia słów przez zęby, był tak dwuznaczny,
że aż kelner, który akurat podawał im jedzenie, otwarcie
się roześmiał, tym bardziej że z ust Grace wyrwało się
zdradliwe westchnienie.
- W dniu, kiedy przyjdzie mi błagać cię o
cokolwiek, idÄ™ do klasztoru.
- E tam, błaganie jest całkiem łatwe, zwłaszcza gdy
czegoś pilnie potrzebujesz. Pozwól, że ci to [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.xlx.pl