[ Pobierz całość w formacie PDF ]
być coś, czego nie udało się jej zdobyć uczuciem i serdecznym
słowem. Została zatem sprawiedliwie ukarana, bo nie powinno
się zabiegać o swoje szczęście ze szkodą dla drugiego człowie
ka, zaś w tym wypadku taką szkodą dla Benedicka byłoby po
ślubienie niekochanej kobiety.
Głęboko westchnęła, po czym podjęła najtrudniejszą decyzję
RS
w swym życiu. Nie będzie już oczekiwała na cud. Pozostanie
na zamku do wyznaczonego terminu, a potem odejdzie, nie
oglądając się za siebie. Po cóż zresztą ma się oglądać, skoro i tak
jej serce zostanie na zawsze przy rycerzu, którego pokochała
pierwszą, dziecięcą jeszcze miłością, i którego nigdy miłować
nie przestanie.
Zwięta zbliżały się do nieuchronnego końca. Mimo to, za
miast ulgi, Benedick czuł żal. Wbrew swym początkowym oba
wom i wątpliwościom, a nawet uprzedzeniom, spędził ten okres
w atmosferze radości i zabawy. Tak było i dzisiaj. Wieczerza
składała się z przepisowych dwunastu dań i jakkolwiek z uwagi
na szczuplejące zapasy potrawy były nieco skromniejsze od
tych z poprzednich dni, nie ustępowały tamtym pod względem
smakowitości i staranności przyrządzenia.
A potem wszyscy oczekiwali na niespodziankę, którą przy
gotowała Noel na ten wieczór. Benedick prześlizgnął się
wzrokiem po twarzach siedzących na ławach pod ścianami ko
biet i mężczyzn. To byli jego ludzie, jego towarzysze w walce,
którą należało nazwać prowadzeniem gospodarstwa. Dziś za
czął ich zauważać i od razu stali się dla niego ważni, wręcz nie
zbędni.
Lecz najważniejsza była Noel.
Patrzył na nią i zdumiewał się jej pogodą ducha. Jutro wy
padało święto Trzech Króli, ostatni dzień jej pobytu, a mimo to
biła od niej radość, życzliwość i ufność. Widocznie taki już mia
ła charakter i nawet wtedy, gdy poniosła porażkę, zachowywała
pogodę ducha. Dziś nie namawiała go już do picia wina, z czego
można było wnosić, że zarzuciła swój plan.
Wielka szkoda.
Tak właśnie pomyślał: wielka szkoda". A powinien był po
myśleć całkiem co innego. Powiedzieć sobie, że cieszy się, iż
RS
wreszcie będzie mógł się jej pozbyć. Okłamałby jednak w ten
sposób samego siebie. Nie była to prawda. Pragnął Noel i wie
dział o tym bardzo dobrze.
Nigdy nie dawał wiary twierdzeniom, że o życiu człowieka
decyduje przeznaczenie. Jednak wczorajszy sen wstrzÄ…snÄ…Å‚ nim
do głębi. Zobaczył w tym śnie przyszłość, która mogła stać się
jego przyszłością. Wystarczyło tylko podjąć stosowną decyzję.
Tym bardziej że wbrew temu, co usiłował sobie wmówić, prag
nął być tamtym mężczyzną ze snu, siedzącym na krześle z wy
sokim oparciem.
Mężem Noel. Ojcem jej dzieci.
Po raz pierwszy Benedick tęsknił za czymś, czego nie można
było zdobyć siłą ramienia bądz pieniądza, co też nie było ele
mentem ani materialnego bogactwa, ani społecznego prestiżu.
Tyle że jego pragnienia hamowała obawa, że realizując je, wy
rzÄ…dzi krzywdÄ™ Noel.
Chociaż wierzyła ona głęboko w jego dobroć, Benedick miał
na ten temat inne zdanie. Obciążała go mroczna przeszłość, o
której przecież nie mógł zapomnieć, bo ona go ukształtowała.
Tymczasem Noel zasługiwała na kogoś lepszego od znużonego
wojaczką żołnierza. I dlatego postępował wobec niej tak, jak
postępował.
Usłyszał śpiewny głos Noel:
- Benedick, ty również musisz z nami zagrać. - Podała mu
kawałek pergaminu i wskazała na stojący na stole kałamarz z
inkaustem. - Gra polega na tym, że wybierasz którąś z obecnych
tu osób i zapisujesz to, co jak przypuszczasz, przydarzy się jej
w najbliższej przyszłości. Rozpoczął się nowy rok i wszyscy
chcemy wiedzieć, co on nam przyniesie. Dlatego bawimy się w
przepowiadanie nadchodzących wydarzeń. To taka...
- Wiem, wiem. Tradycja - powiedział, ale bez zwykłej w
takich okolicznościach ironii. Noel roześmiała się, a jemu zro-
RS
biło się lżej na sercu. Odniósł wrażenie, że zna Noel od lat. Była
bliską mu osobą i czuł się w jej obecności dobrze i swobodnie.
Prawdziwie jak w rodzinnym domu, którego tak naprawdę nig
dy nie miał.
Sapnął, chwycił za gęsie pióro, umaczał je w inkauście
i przepowiedział pewnemu giermkowi, że czeka go w najbliż
szym czasie wiele znojnych dni, co zresztą będzie z korzyścią
[ Pobierz całość w formacie PDF ]