[ Pobierz całość w formacie PDF ]
do mężczyzny, ale nie była w stanie określić, czyjego
właścicielem był Xavier, czy ktoś inny. Poza tym, przez
mocno bijące w jej klatce piersiowej serce nie mogła go
wyraznie usłyszeć. Jedyne słowa, jakie zamienili między
sobą najpierw wykrzyczeli, zdzierając gardła w klubie,
a potem wyszeptali je na parkingu.
Mieszkanie wyglądało prawie tak samo, jak tamtej
nocy, kiedy natknęła się na niego leżącego na podłodze,
umierającego. Rozrzucone były dodatkowe gazety, a na
parapecie postawiono nową świeczkę. Wciąż pusto, drogo,
swobodnie i w stylu europlayboya. Ze słyszanych dzwię-
ków skrobania łopatką w patelnię, Chloe wnioskowała, że
zastała go w środku gotowania... Ale czy to on?
Och. Z kuchni wyszedł Xavier z kuchenną ścierką
pod brodą, patelnią w jednej ręce i łopatką w drugiej.
Chloe o mało nie zwymiotowała, doznając jednocześnie
uczucia ulgi. %7łył. I miał się świetnie.
Prawdę mówiąc, dużo lepiej niż świetnie. Chloe była
zaskoczona, jak bardzo był przystojny w dziennym świetle.
Kruczoczarne włosy, piękna, oliwkowa skóra, no i te
zdumiewająco oszałamiające jasnobrązowe oczy. Bardzo
egzotyczny. Miał na sobie dżinsy i olśniewająco biały
T-shirt, jakby właśnie przygotowywał się do sesji zdję-
ciowej w swobodnym stylu.
Chloe, zgadza się? powiedział, unosząc swą per-
fekcyjnie wyregulowanÄ… brew. Dziewczyna z klubu?
Była zaskoczona, że w ogóle ją zapamiętał. O ile do-
brze kojarzyła, był zwyczajnym zagranicznym studentem
podrywającym przypadkowo poznane amerykańskie li-
cealistki. Jej serce powoli się uspokajało, choć przez
chwilę miała wrażenie, że zaraz zemdleje.
Hm, tak. Chloe nie miała żadnych planów na wy-
padek, jeśli zastanie go w domu i żywego. Teraz, skoro już
go zobaczyła, wszystko czego pragnęła to uciec i zobaczyć
się z Brianem. Była jakaś nadzieja.
Jadłaś coś?
Jadłaś coś? Była druga trzydzieści. Obiad? Herbatka?
Drugie śniadanie?
Eee, nie dzięki odezwała się z zakłopotaniem.
Ręce świerzbiły ją, żeby zadzwonić.
Więc. Ostrożnie położył patelnię na stoliku ka-
wowym. Nie widziałem cię w The Bank, ale też ostatnio
nie bywałem tam często powiedział myśląc o klubie,
w którym się poznali w dniu jej szesnastych urodzin.
Byłeś chory powiedziała Chloe możliwie obojęt-
nym tonem, aby zabrzmiało to jak pytanie i jednocześnie
stwierdzenie.
Skąd wiesz? Groznie na nią spojrzał.
Ja... przyszłam tu kilka dni po tym, jak się pozna-
liśmy przyznała się Chloe. Drzwi były otwarte
i znalazłam cię leżącego na podłodze, dusiłeś się i cały
byłeś pokryty pokrzywką i w ogóle. Wezwałam pogoto-
wie.
To byłaś ty? Umarłbym, gdybyś nie przyszła. Byłem
tu całkiem sam. Przeszedł go dreszcz. Dziwnie było jej
teraz patrzeć na tego seksownego faceta z klubu z którym
o mało nie uprawiała seksu. Powiedzieli, że byłem
w szoku, i tyle. Moje ciało zaczęło atakować samo siebie,
a oni nie wiedzieli, dlaczego tak siÄ™ dzieje.
Jednak potrafili cię wyleczyć powiedziała, znowu
możliwie neutralnie, stając się zabrzmieć, jakby wcale nie
próbowała wyciągać z niego żadnych informacji.
Potrząsnął głową, a mimo to jego piękne czarne włosy
pozostały starannie ułożone.
Nic nie byli w stanie zrobić. Zapadłem w śpiączkę...
i nagle pewnego dnia po prostu poczułem się lepiej. Obu-
dziłem się i było po wszystkim. Powiedzieli, że moje ciało
jakby nagle samo potrafiło się uzdrowić, czy coś takiego.
%7ładnych wyjaśnień. Dziewiętnastego pazdziernika zwy-
czajnie się obudziłem.
Cóż, cieszę się, że dobrze się czujesz. Wpadłam
tylko zobaczyć co u ciebie. Chloe obróciła się, aby wyjść,
czując, że nadszedł dobry moment.
Wyciągnął rękę, aby ją zatrzymać.
Powiedzieli mi jednak, że kiedy przyjechała karetka,
w mieszkaniu nikogo nie było.
Spanikowałam i uciekłam. Przepraszam za to
Chloe nieśmiało się uśmiechnęła. Jak to możliwe, że ła-
twiej było powiedzieć prawdę jakiemuś nieznajomemu niż
własnym przyjaciołom albo rodzinie? Gdyby moja mama
[ Pobierz całość w formacie PDF ]