[ Pobierz całość w formacie PDF ]
117
RS
- Muszę przyznać, że to bardzo interesująca propozycja, Sandi -
powiedziała w końcu niezwykle rzeczowym tonem, choć niemal tańczyła z
radości. - Pozwól mi porozmawiać z moją wspólniczką. Oddzwonię do
ciebie.
Pożegnała się, odłożyła słuchawkę, po czym wydała triumfalny
okrzyk.
- To chyba dobra wiadomość? - uśmiechnął się Smith.
- Tak sądzę. A może i nie. Niech pomyślę. Muszę porozmawiać z
Shirley, ale w tej chwili ma lekcje. Lepiej zostawię jej wiadomość w
szkole, żeby zadzwoniła do mnie podczas przerwy obiadowej. To
niewiarygodne. Po prostu niewiarygodne!
- Czy wreszcie powiesz mi, o co chodzi?
- Przepraszam, ale ta wiadomość niemal ścięła mnie z nóg. Sandi
powiedziała, że popyt na nasze torebki we wszystkich ich sklepach jest
bardzo duży. Już sprzedali cały towar i mają listę oczekujących. Chcą,
żebyśmy podpisały z nimi kontrakt na dwa lata, kontrakt na wyłączność.
Chcą też włączyć nasze torebki do specjalnego katalogu na Boże
Narodzenie! Możesz w to uwierzyć? -Rzuciła mu się w ramiona. - Co ty o
tym myślisz?
- Myślę, że chcę jeszcze jeden taki pocałunek.
- Ale ja pytam o kontrakt. Myślisz, że to dobry pomysł?
- Może i tak. Po pierwsze, musicie zdecydować, czy chcecie
sprzedawać torebki tylko na jednym rynku. Chcecie, żeby pozostały
ekskluzywne, czy żeby miała do nich dostęp większa liczba klientek? Ilu
pracowników będziesz potrzebować, żeby wypełnić zamówienia? Ile
pomieszczeń? Czy Neiman zagwarantuje ci minimalne zamówienia przez
118
RS
okres tych dwóch lat? Co z butikami,z którymi już nawiązałaś kontakty?
Czy ta umowa ich również dotyczy, czy nie? W każdym razie będziesz
potrzebowała radcy prawnego, który przejrzy kontrakt przed jego
podpisaniem.
Pocałowała go znowu.
- Bardzo mi się przydajesz. %7ładna z tych rzeczy nawet nie przyszła
mi do głowy. Zróbmy listę wszystkiego, nad czym muszę się zastanowić,
zanim zadzwoniÄ™ do Shirley.
Spędzili godzinę, zastanawiając się nad wszystkimi plusami i
minusami propozycji Sandi, po czym Jessika zadzwoniła do Shirley, a na
koniec przekazała Sandi ostateczną odpowiedz.
Jessika odłożyła słuchawkę, splotła włosy w warkocz, włożyła
jaskraworóżowe bikini i wyszła sprężystym krokiem na zewnątrz.
Podeszła do brzegu basenu i wskoczyła do wody.
- Podjęłyśmy z Shirley decyzję. - Podpłynęła bliżej i zarzuciła
Smithowi ręce na szyję. - Dzięki kontaktom, które już nawiązałyśmy, i
naszej witrynie internetowej plecaki sprzedajÄ… siÄ™ coraz lepiej.
Zdecydowałyśmy, że nie chcemy się przekształcić w megakorporację ze
wszystkimi problemami, jakie to ze sobą niesie. Nie planowałyśmy stać się
multimilionerkami, po prostu chcemy żyć wygodnie. Dlatego uznałyśmy,
że nasze torebki powinny pozostać ekskluzywne. Jeżeli utrzymamy
niewielką produkcję, łatwiej nam będzie kontrolować cały proces i jakość
towaru, co z drugiej strony będzie usprawiedliwiać wysoką cenę. Więc,
przynajmniej na razie, mamy zamiar podpisać kontrakt z siecią Neimana, o
ile zgodzÄ… siÄ™ na nasze warunki i o ile radca prawny wyda pozytywnÄ…
opiniÄ™. Znasz jakiegoÅ› dobrego prawnika?
119
RS
- Kilku.
- Cieszę się. Sandi zaraz prześle nam faksem kopię standardowego
kontraktu dla dostawców. Nie sądzi, żeby nasze warunki były dla nich nie
do przyjęcia.
- Skoro więc nie musisz szukać nowych klientów, możemy odwołać
wyjazd do Dallas.
- Au contraire, monsieur. Nie wykręcisz się tak łatwo. Sandi chce,
żebyśmy przyjechały do Dallas w przyszłym tygodniu, by spotkać się z jej
szefem i podpisać kontrakt. Shirley ma zamiar poprosić z tej okazji o
krótki urlop. I możemy odwiedzić twoich rodziców. Wybierz dzień.
120
RS
ROZDZIAA CZTERNASTY
- Zdenerwowany? - zapytała Jessika, kiedy jechali znajomą mu ulicą
Dallas w niedzielne popołudnie.
- Jak powiedziałby dziadek Pete, czuję się jak dziwka w kościele.
Nie jestem pewien, jak zareaguje moja rodzina na to, co mam zamiar im
pokazać. Powiedziałem jedynie, że przyjeżdżam w odwiedziny z kimś, kto
chciałby ich poznać.
- Wszystko będzie dobrze, Smith, zobaczysz. - Położyła mu rękę na
ramieniu.
- Mam nadziejÄ™.
Kiedy znalezli się na podjezdzie, wróciły do niego nagle wszystkie
wspomnienia z dzieciństwa.
- To tu się wychowałeś? - zapytała Jessika. Skinął głową.
- Trochę się to różni od dzieciństwa Toma.
- To piękny dom. I nie musisz czuć się winny z tego powodu. Raczej
powinieneś być dumny.
- Teraz czuję się dumny. Wcześniej nie poświęcałem temu uwagi.
Był to po prostu dom, większość moich przyjaciół mieszkała w
podobnych. Razem z Kyle'em zbudowaliśmy domek na drzewie za
garażem, jak tysiące innych dzieciaków. - Uśmiechnął się na to
wspomnienie.
- Mama zawsze się bała, że złamiemy sobie kark schodząc.
- Jak wszystkie mamy.
121
RS
Zaczerpnął głęboki oddech i wysiadł z samochodu. Wziął neseser i
razem z JessikÄ… podeszli do frontowych drzwi.
Otwarła im matka Smitha z twarzą promieniejącą uśmiechem.
- Smith! - wykrzyknęła, otwierając ramiona.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]