[ Pobierz całość w formacie PDF ]
warunkiem, że będą świętować w sypialni, gdy wróci do domu. Chciała przy
tym powiedzieć mu coś, co na pewno go ucieszy.
A teraz zrozumiała, że ją oszukał. Kiedyś zrobił jej awanturę z powodu
spotkania z agentem, wiele mówił o uczciwości małżeńskiej. Szkoda, że sam
nie przestrzegał głoszonych przez siebie zasad. Zatem dziś wieczorem miał się
spotkać z byłą dziewczyną i matką, która jak widać, gotowa była na wszystko,
by zniszczyć ich małżeństwo. No świetnie, świetnie.
Tu nie mogła pomóc żadna joga, karty ani medytacja. Amber podjęła
szybką decyzję. Dziś wieczorem dołączy do towarzystwa, bez względu na
reakcję Steve'a, teściowej i Brianny.
90
RS
ROZDZIAA SMY
Steve nie znosił oszukiwać Amber. Był już blisko powiedzenia jej
prawdy o obietnicy, jaką złożył babci, ale jednak się powstrzymał. Gdyby
powiedział, że dziecko jest mu potrzebne, aby dostać spadek, Amber zapewne
rozwiodłaby się z nim w ciągu kilku dni.
Coraz bardziej uzależniał się od niej, to już nie ulegało wątpliwości. Gdy
celowo nieco zmniejszył dzielący ich dystans, Amber zaczęła rozkwitać,
wyraznie ucieszona okazywanym jej zainteresowaniem. Odróżniał opiekuń-
czość od miłości. Emocje, które w nim wzbudzała, wynikały ze wzajemnego
szacunku, sympatii i szaleńczej żądzy. Jednak skąd brał się ten dziwny ból
serca, ilekroć musiał opuścić Amber?
Teraz do szczęścia brakowało mu już jedynie dziecka. Myśl o maleńkiej
dziewczynce, wyglądającej jak jej śliczna matka, przyprawiała go o drżenie
serca. Obdarzyłby ją pokładami miłości i czułości. Wiedział, że jest do tego
zdolny. %7ładne jego dziecko nigdy nie czułoby się niechciane, czy niekochane,
nie zamierzał powielać błędów swoich rodziców.
Poza tym potrzebował dziedzica, bo tylko w ten sposób matka zostałaby
odsunięta od dostępu do fortuny babci.
Skulił się na myśl o matce. Skłamał, mówiąc Amber, że ma wieczorem
ważne spotkanie w interesach. Tak naprawdę chciał chronić żonę przed
zjadliwością tej strasznej kobiety, która chyba tylko przez przypadek została
jego matką. Wiedział, że skrzętnie wykorzystałaby każdą chwilę, by pognębić
jego żonę.
Zadzwonił telefon.
Pana matka jest na drugiej linii, panie Rockwell.
91
RS
Steve westchnął zrezygnowany. Nie powinien nigdy o niej myśleć.
Materializowała się, ilekroć to robił.
Połącz mnie, Chelsea, i możesz iść do domu.
Dziękuję, panie Rockwell. Zesztywniał, słysząc słodziutki głosik matki.
Steven, co ty jeszcze robisz w biurze? Nie jesteś gotowy?
Spojrzał na zegarek, obliczając, czy zdąży po drodze wypić jedno piwo
na wzmocnienie. Gdy przypomniał sobie, jak wyglądają paznokcie matki,
doszedł do wniosku, że jedno piwo nie wystarczy, by przetrwać wieczór w jej
towarzystwie.
Będę o siódmej, mamo. Czy coś się stało?
Skądże. Po prostu mam dla ciebie niespodziankę. Zmarszczył brwi,
podpisując ostatni już dziś dokument.
Wiesz, że nie lubię niespodzianek.
Zaufaj mi, Steven. Z pewnością ci się spodoba.
Zaufać matce? To byłoby szaleństwo. Już od dawna jej nie wierzył.
Do zobaczenia o siódmej. I nie planuj żadnej kolacji. Zaraz po pokazie
wracam do żony.
Zobaczymy odparła. Steve odłożył słuchawkę.
Amber leżała w kąpieli bąbelkowej, rozkoszując się masażem.
Odprężona przymknęła oczy. To był długi dzień. Sklep odwiedziło wielu
ciekawskich klientów, ale byli też i tacy, którzy coś kupili. Obrót wyniósł trzy
tysiące dolarów, czyli znacznie więcej, niż się spodziewała. Jej marzenie stało
się rzeczywistością.
Przynajmniej jedno.
Jednak obraz szczęścia burzyło wspomnienie wizyty teściowej rodem z
piekła, no i Brianny. I kłamstwo Steve'a, który zadzwonił, by potwierdzić, że
wróci pózno. I jeszcze miał czelność prosić, by na niego czekała!
92
RS
Już ona mu pokaże. Wszystko starannie zaplanowała, począwszy od
szałowej sukni, którą kupiła, wracając do domu, a skończywszy na
przygotowaniu sobie ostrej przemowy.
Bez trudu poznała plany Steve'a. Wystarczyło zadzwonić do sekretarki i
zapytać ją o adres miejsca, w którym Steve miał podobno załatwiać interesy.
Teraz tylko musiała zrobić się na bóstwo. Jeżeli jej mąż chwilowo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]