[ Pobierz całość w formacie PDF ]

cze: o jazni, czy też sprawcy. Rzecz sprowadza się do tego, że w każdym z nas
miałby tkwić jakiś trwały byt, zapoczątkowujący wybory i decyzje. Dzięki jego
istnieniu powstawałyby działania nie uwarunkowane przez zdarzenia neuronowe
ani przez cokolwiek innego. Zacznijmy od niewielkiego i wielce niekompletnego
rysunku.
M3 to zdarzenie w umyśle Juliet: pewnego szczęśliwego poranka ujrzała ona
Toby ego. M4 to  chwilę potem  jej decyzja, że powinni mieć dziecko.
30
M4 okaże się tym, o co rzeczywiście chodzi w modelu, czyli wolnym wybo-
rem. A oznacza kolejne działanie Juliet: powiedzenie Toby emu, że powinni mieć
dziecko. N3 to zdarzenie neuronowe zachodzÄ…ce za pierwszym razem, N4  za
trzecim. Pozostaje jeszcze S, które oznacza jazń Juliet. Od innych elementów na
rysunku różni się ono tym, że nie jest zdarzeniem  nie pojawia się w czasie. Jest
raczej czymś trwałym, poruszającym się w czasie od pierwszego do ostatniego
z przedstawionych na rysunku momentów.
Pokazany model wiele upraszcza. Nie mówi, jakiego rodzaju połączenie za-
chodzi pomiędzy zdarzeniem neuronowym i równocześnie zachodzącym zdarze-
niem umysłowym. W szczególności zaś nie mówi nic na temat połączenia pomię-
dzy trwałym S i M4. Rzecz w tym, że pierwszy z wymienionych elementów 
jazń Juliet  jest przyczyną pojawienia się drugiego elementu. Musimy zatem się
postarać uzupełnić ten model.
Teoria wolnej woli brzmi jak coÅ› wydobytego z lamusa, czym jest istotnie,
ale można ją uwspółcześnić. Co też czynią jej zwolennicy. Liczą się oni z neu-
rofizjologią i zdarzeniami na poziomie komórek mózgowych, w związku z czym
muszą się zająć zagadnieniem stosunku zdarzeń umysłowych do zdarzeń neuro-
nowych, a w szczególności kwestią stosunku M3 do N3 oraz M4 do N4. Mają
dwie możliwości.
Wyrażając się nieprecyzyjnie, mogą zaprzeczyć konieczności czy związko-
wi nomicznemu i dopuścić wolną wolę już teraz albo mogą to zrobić w innym
miejscu. W moim przekonaniu najlepszym rozwiązaniem byłoby nie robić tego
teraz. Przyjmijmy zatem, że przystają na to, iż każde zdarzenie mentalne wiąże
się nomicznie z równocześnie zachodzącym zdarzeniem neuronowym. Będzie to
w zgodzie z naszym deterministycznym obrazem umysłu. Ale, jeżeli M4 w ta-
ki sposób wiąże się z N4, a celem jest uczynić Juliet odpowiedzialną za M4, to
musimy uznać N4 za coś innego niż tylko nieunikniony skutek. N4 nie może być
skutkiem N3 ani czegokolwiek innego, bo wówczas towarzyszący mu M4 stałby
się przygnębiająco nieunikniony.
I tak oto dotarliśmy do miejsca, w którym wprowadzimy interpretację z za-
kresu fizyki, a ściślej mówiąc, interpretację, jaką narzuca pewna jej dziedzina,
mianowicie teoria kwantów. Ważne jest, że interpretacja ta zakłada istnienie zda-
31
rzeń nie będących skutkami, ale uczynionych prawdopodobnymi przez zdarzenia,
które je poprzedziły. Powiemy zatem, że neuronowy partner N4 decyzji M4 nie
jest skutkiem. Nie musiał się pojawić. Został jedynie uprawdopodobniony przez
coś, co wydarzyło się wcześniej, w szczególności przez zdarzenie neuronowe N3,
które zaszło równocześnie z tym, jak Juliet ujrzała Toby ego.
W tym miejscu natrafiamy na pierwszy poważny kłopot. To, że teoria uważa
zdarzenia neuronowe za uprawdopodobnione przez to, co je poprzedza, nie jest
jedynie wybiegiem zwolenników teorii wolnej woli usiłujących dostarczyć cze-
goś, co przynajmniej miałoby pozory prawdziwości; nie jest to jedynie niezbędny
ukłon w stronę neuronauki. Istnieje powód, który każe nam uważać, że połącze-
nie między N4 i następującymi po nim zdarzeniami neuronowymi musi być dość
pewne. Inaczej A staje się wątpliwe. Jeżeli nie istnieje duże prawdopodobieństwo,
że po zdarzeniach w rodzaju N4 nastąpią inne zdarzenia neuronowe, to podejmo-
wane z całą premedytacją działania, w zbyt wielu wypadkach tajemniczym spo-
sobem nie dochodziłyby do skutku. A zatem ogniwa następujące po N4 muszą
być wystarczająco mocne, jak i mocne muszą być ogniwa poprzedzające N4. To
zaś byłoby nie najszczęśliwsze, zważywszy, że teoria wymaga, aby były one dość
luzne. Muszą być dość luzne, ponieważ trzeba uczynić Juliet odpowiedzialną za
to, co siÄ™ Å‚Ä…czy z N4, za decyzjÄ™ odezwania siÄ™ do Toby ego.
Czy potrafimy sobie poradzić z poważnym problemem niespójności? Być mo-
że. Moglibyśmy spróbować przyjąć tę powstałą ad hoc koncepcję mówiącą, że
wcześniejsze zdarzenia nie są tak bardzo prawdopodobne  co pozwoliłoby po-
zostawić pewien obszar na działanie wolnej woli  pozostałe zaś zdarzenia są
bardziej prawdopodobne, co wyjaśniałoby, dlaczego w naszych działaniach nie
pojawiają się tak liczne potknięcia i niespodzianki, jak by się tego należało spo-
dziewać.
Kiedy uznano, że teoria kwantów potwierdza istnienie prawdziwie nie uwa-
runkowanych zdarzeń, nie powiązanych nomicznie z tym, co je poprzedzaa zatem
zdarzeń przypadkowych  zdawało się, że koncepcja wolnej woli automatycznie
została ocalona. Dokładniej, uważano, że zdarzenia przypadkowe same w sobie
gwarantują nam wolną wolę. Ale, oczywiście, wcale tak nie jest. Krótko mówiąc,
nie jestem w wymagany sposób bardziej odpowiedzialny za zdarzenie przypad-
kowe i wszystko, co się z nim wiąże niż za zdarzenie uwarunkowane i wszystko,
co się z nim wiąże. Może nawet jestem mniej odpowiedzialny. W gruncie rzeczy,
dopóki uważaliśmy, że bardziej, zamiana przypominała wpadnięcie z deszczu pod
rynnÄ™.
Teoria wolnej woli, którą tu przedstawiamy, usiłuje się z tym zmierzyć. Jak [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.xlx.pl