[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Uniósł wysoko brwi.
Jestem gotowy ożenić się z tobą, to chyba znaczy, że jestem
zaangażowany.
A co będzie, jak zechcesz odejść? Ja się staram chronić moje dziecko.
Nasze dziecko. Ujął jej twarz w dłonie. To jest nasze dziecko,
agape mou, a moją rolą jest was chronić. Jestem facetem, prawda? Możesz mi
ufać, że będę chronił nasze dziecko. O to nie musisz się martwić.
Chyba że to on sam stanie się zródłem zagrożenia. Co będzie, jak się nimi
znudzi i wezmie sobie nowÄ… kobietÄ™?
Znowu przeszedłeś na tryb jaskiniowca westchnęła niezadowolona,
że nawet się jej podobają jego ultra tradycyjne poglądy. Dla ciebie nie
istnieje poprawność polityczna.
Interesuje mnie tylko to, co najlepsze dla naszego dziecka.
Obserwował ją spod opuszczonych powiek. A ciebie?
To co najlepsze dla naszego dziecka powtórzyła.
Więc wyjdz za mnie i przestań się wygłupiać.
Zamurowało ją. Jaki on jest pewny siebie. Ale najokrutniejsze było to, że
tak bardzo chciała się zgodzić.
Kochała go i naprawdę chciała, żeby wsunął jej na palec obrączkę oraz
pokazał, jak żyje się w baśniowej krainie, z której przybył.
Nie będę dłużej o tym rozmawiać. Podeszła do drzwi. I nie ruszę się
z Å‚odzi na kanale.
68
RS
Ile nocy tam spędziłaś? Dziwne pytanie.
JednÄ…, ale co to ma do rzeczy?
Długo mierzył ją wzrokiem, po czym zerknął na zegarek.
Muszę jechać na uniwersytet. Mam tam wykład dla studentów.
Zobaczymy się pózniej.
Chciała jeszcze raz powtórzyć, że nie zamierza z nim mieszkać, ale on
był już na korytarzu.
Stała zmieszana, zastanawiając się, po co mu informacja, ile nocy
spędziła na łodzi.
Co to ma do rzeczy?
To zupełnie nieważne. I tak nie zmieni zdania i się do niego nie
przeprowadzi. Też pomysł! Jak mogłaby narazić się na takie ryzyko?!
Położyła rękę na brzuchu.
Robię to dla ciebie szepnęła do dziecka. On mnie nie kocha. Wcale
nie chce być ze mną. Jest tutaj wyłącznie z twojego powodu. A to za mało,
prawda? Ty byś tego nie chciało. Wiem to.
Sfrustrowany jej odmową, szedł w stronę auta, po drodze przeglądając e
maile w notebooku.
Z zaciśniętymi wargami bezlitośnie usuwał wszystkie wiadomości nie
zasługujące na uwagę. Przy jednej się zatrzymał, żeby ją przeczytać.
Usiadłszy w samochodzie, wybrał numer.
Ma pan już potwierdzenie od właściciela domu? Wysłuchawszy
chaotycznych wyjaśnień wystraszonego pośrednika, westchnął. Nie chcę
czekać cały miesiąc. Chcę mieć ten dom dzisiaj. Proszę mi podać numer
telefonu właściciela. Nie zwracając uwagi na słabe protesty pośrednika,
sprytnie wydostał od niego numer, by chwilę pózniej połączyć się z
właścicielem nieruchomości.
69
RS
Osiągnięcie rezultatu zadowalającego obydwie strony tych negocjacji
oraz ustalenie, że klucz zostanie dostarczony do szpitala, trwało nie dłużej niż
trzy minuty.
Nikos zatelefonował jeszcze do Aten, po czym uśmiechnął się z
satysfakcjÄ….
Załatwione.
Ma dom. Dom, który spodoba się Elli. Chciała mieć kontakt z przyrodą,
to będzie go miała, bo posiadłość ma kilka hektarów powierzchni. I przylega
bezpośrednio do plaży. Teraz pozostało mu tylko wytłumaczyć jej, że ma tam
zamieszkać.
Oczywiście, będzie się sprzeciwiała, bo najwyrazniej się uparła, żeby na
każdy temat z nim się sprzeczać.
Wyjeżdżając z parkingu, po raz kolejny się zastanawiał, co dzieje się w
jej głowie.
Odrzuciła jego oświadczyny, bo nie wyjawił jej szczegółów swojej
sytuacji majątkowej? Co to zmienia, że jest bogaty? Większość kobiet
skakałaby z radości, dowiedziawszy się, że mają zapewnioną przyszłość.
Zwłaszcza te, które jak Ella ledwie wiążą koniec z końcem.
Ale jej pieniądze w ogóle nie interesują, a wyłącznie to, że jej o nich nie
powiedział.
Kompletnie bez sensu, pomyślał.
Ale potem doznał uczucia, które zawsze mu towarzyszyło, gdy
przynoszono mu na oddział chore dziecko. Od takiego pacjenta niczego nie
mógł się dowiedzieć, ale kręciło go wyzwanie polegające na wykorzystaniu
wszystkich swoich umiejętności w celu uzyskania odpowiedzi.
70
RS
Tak też będzie w przypadku Elli, postanowił, wyjeżdżając na ulicę
prowadzącą do uniwersytetu. Jest lekarzem. Musi postarać się o więcej
obiektywizmu. Przyjrzeć się uważnie objawom.
Ale pierwszym krokiem będzie doprowadzenie do tego, żeby zamieszkała
z nim pod jednym dachem.
Skonana po pracowitym dyżurze, przebrała się w dżinsy, przewiesiła
torbę przez ramię i pożegnała się z koleżankami, które stawiły się na nocny
dyżur.
Gdy nigdzie nie dostrzegła Nikosa, ogarnęło ją uczucie zawodu, bo była
przygotowana na kolejną słowną potyczkę na temat jej mieszkania na łodzi.
W ciemnym kącie pod rampą dla karetek po omacku odpięła rower, po
czym pogrążoną w mroku alejką wyjechała z terenu szpitala na ścieżkę nad
kanałem.
Po raz pierwszy znalazła się tam w nocy. Zadrżała.
Poprzedniego wieczoru spała, gdy Nikos przeniósł ją na łódz, więc
dopiero teraz dotarło do niej, czym jest jazda na rowerze opustoszałą ścieżką.
A co dopiero spanie w pojedynkÄ™ na kanale...
Nagle pożałowała, że tak lekceważąco podchodziła do wątpliwości Helen
i Nikosa. Być może to jej odmienny stan tak pobudził jej wyobraznię, ale
spoglądając w nieoświetloną czeluść wśród zarośli, zaczęła po prostu się bać.
Zła na siebie, włączyła przednią lampę.
Szkoda, że nie ma tu Nikosa. Jego ramiona i męska siła na pewno
podziałałyby jak balsam na jej nerwy.
Znając go tak dobrze, była zdziwiona, że pozwolił jej samej wracać do
domu.
71
RS
Spoglądając w mrok, chrząknęła. O co chodzi? Sama tego chciała, sama
wybrała spokój i ciszę. Chciała być niezależna. Westchnęła zirytowana swoim
tak pełnym sprzeczności podejściem do życia.
Rzuciła mu w twarz, że zachowuje się jak jaskiniowiec, więc teraz sama
pedałuje tą ścieżką! Szkoda, że nie wybił jej tego z głowy. Rozpaczliwie
starała się zapanować nad strachem. Mazgaj. Przecież ma lampę, więc nie
wjedzie do kanału. A reszta...
Lepiej o tym nie myśleć. Ledwie ruszyła, w koronach drzew ponuro
zahuczał puszczyk, co jej przypomniało, że o tej porze zarośla tętnią życiem.
Za jakimś krzakiem coś błysnęło... Czyjeś ślepia?
Serce biło jej jak oszalałe, ręce się jej pociły. I przez cały czas
towarzyszyło uczucie, że coś, lub ktoś, ją obserwuje. Pedałowała jak szalona,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]