[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jessie nie odpowiedziała, wpatrując się w roześmianego Silvia i ponętną hiszpań-
ską piękność. Wyglądali na wyjątkowo dobraną parę. Młodzi, piękni, bogaci ludzie suk-
cesu. Kobiecie pokroju Angeliki nikt nie musiał kupować ubrań, nie trzeba było ratować
jej przed podejrzanymi typami w ciemnym zaułku, wyciągać z długów i załatwiać pracy.
Jessie poczuła ucisk w żołądku, gdy zdała sobie sprawę, że wszystko, co zrobił dla
niej Silvio, stanowiło jedynie przejaw jego poczucia winy wobec Johnny'ego. Postanowił
ją uratować, tak jak to czynił w przypadku innych zagubionych ludzi, których spotykał
na swej drodze. Dlaczego postanowił nawiązać z nią nieco bliższe relacje, pozostawało
dla niej tajemnicą. A może oczekiwał tego typu wdzięczności od wszystkich młodych
kobiet, którym pomagał? - pomyślała ze złością.
Zgodziła się przyjąć jego wsparcie, bo nie miała innego wyjścia, ale teraz jej sytu-
acja nie wyglądała już tak zle. Mogła stanąć na własnych nogach i uwolnić go od ciężaru,
jaki musiała dla niego stanowić. Jessie wstała gwałtownie i ruszyła w kierunku holu. Nie
wiedziała dokładnie, co czeka ją w Las Vegas, ale dwa miliony powinny wystarczyć, by
zwrócić Silviowi wszystkie długi i zacząć nowe życie. Z dala od Sycylii, z dala od Lon-
dynu, bez poczucia winy i... bez Silvia.
Z rosnącym niepokojem obserwował, jak Jessie rozmawia z najbardziej wpływo-
wym człowiekiem w branży muzycznej. Lewie zwracał uwagę na radosny świergot swej
towarzyszki i z miny Jessie próbował wyczytać, czy obietnice światowej kariery, które
bez wątpienia roztaczał przed nią Brad Silvertone, robią na niej wrażenie. Kiedy przyjęła
R
L
T
jego wizytówkę i zamiast przybiec do Silvia po radę, usiadła spokojnie przy stoliku po-
pijając szampana, wiedział już, że podjęła decyzję.
Związek z nim, choć istotny, nie mógł się równać z szansą zaistnienia na rynku
muzycznym. Silvio zgromił się w myślach za swą naiwność, która kazała mu uwierzyć,
że Jessie wiąże z nim plany na przyszłość. Nie miał prawa zatrzymywać przy sobie tak
niezwykłej kobiety, przed którą świat stał teraz otworem. Problem polegał na tym, że to
on chciał jej ten świat pokazać i rzucić do stóp.
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz? - Hiszpańska piękność nadąsała się i, chcąc nie
chcąc, Silvio oderwał z trudem wzrok od Jessie.
- Tak, oczywiście - odpowiedział nieprzytomnie.
- Jeśli nie możesz bez niej żyć, dlaczego się nie oświadczysz? - Angelica wywróci-
ła oczami, wskazując głową Jessie. - Brad za chwilę sprzątnie ci ją sprzed nosa - dodała
złośliwie.
Oświadczyć się? Musiałby ją kochać, by podjąć najważniejszą decyzję w życiu.
Silvio uważał, że małżeństwo powinno być związkiem dusz i ciał na całe życie. Ze zdu-
mieniem stwierdził, że nie wyobraża sobie spędzenia reszty życia bez Jessie.
Czyżby to była miłość?
- Na co czekasz, idz do niej. I tak mnie ledwie zauważasz.
Silvio, który zazwyczaj doskonale wiedział, czego chce, i nie wahał się po to się-
gnąć, tym razem stał niezdecydowany. Dopadły go wątpliwości, z jakimi nigdy wcze-
śniej nie musiał się mierzyć. To prawda, że wybrała go na pierwszego mężczyznę w
swoim życiu, ale z drugiej strony, czy dał jej wybór? Wyrwał ją z jej świata, obsypał
prezentami, o które nie prosiła, i wykorzystując jej słabość, uczynił z niej swą kochankę.
Czy w którymkolwiek momencie Jessie miała prawdziwą możliwość wyboru?
- Jeszcze tu jesteś? - Angelica sięgnęła po kolejny kieliszek szampana.
- Nigdzie nie idę. Jessie sama musi zdecydować, czy chce zostać.
Pragnął, by dokonała świadomego, niezależnego wyboru. Pozwalając jej wybić się
na niezależność, umożliwił jej odejście; teraz musi stawić czoło konsekwencjom i pogo-
dzić się z decyzją Jessie, nawet jeśli ona zechce go opuścić.
R
L
T
ROZDZIAA DZIEWITY
- Pięć minut do wyjścia na scenę, panno Grey. - Inspicjent zapukał delikatnie do
drzwi garderoby.
Jessie rzuciła ostatnie spojrzenie w lustro i zamarła na widok wyrafinowanej,
świetnie umalowanej i uczesanej kobiety w sukni zaprojektowanej specjalnie dla niej. W
niczym nie przypominała przestraszonej piosenkarki z nocnego klubu uciekającej przed
lokalnymi gangsterami. Jednak to właśnie ona zaśpiewa za chwilę dla sali pełnej dys-
tyngowanych gości, którzy przybyli tu specjalnie dla niej.
Siwowłosy mężczyzna, który zaprosił ją do Las Vegas, okazał się właścicielem
jednej z największych firm fonograficznych w Stanach Zjednoczonych. Zaraz po sensa-
cyjnym występie na ślubie jego córki, kalendarz Jessie zapełnił się zaproszeniami do ko-
lejnych luksusowych hoteli i klubów, przed którymi ustawiały się kolejki ludzi pragną-
cych usłyszeć jej niesamowity głos. Jednak każdego wieczoru wracała samotnie do
pięknego apartamentu na ostatnim piętrze hotelu i uświadamiała sobie coraz dobitniej, że
w tym bajkowym świecie sławy i bogactwa samotność smakowała tak samo gorzko jak
na przedmieściach Londynu.
Wstała szybko i ruszyła w kierunku drzwi z żelaznym postanowieniem, że nie bę-
dzie myśleć o Silviu. Wprawdzie nie porozmawiała z nim przed wyjazdem, ale zostawiła
mu list z podziękowaniem za wszystko, co dla niej zrobił, i informacją, dokąd się wybie-
ra. Nie próbował jej powstrzymać ani odnalezć, powinna więc spróbować o nim zapo-
mnieć. Uznał, że spłacił dług wobec Johnny'ego, a otrzymawszy przelewem pełną kwotę,
jaką Jessie wysłała na jego konto zaraz po otrzymaniu pierwszego honorarium, stwierdził
zapewne, że nic ich już nie łączy. Może zajął się ratowaniem kolejnej zagubionej duszy?
Pomruk zachwytu i spontaniczny aplauz, który przywitał ją po wyjściu na scenę,
natychmiast rozwiał wszelkie czarne myśli kłębiące się w jej głowie. Mimo że trema
nadal przyprawiała ją o ból brzucha i drżenie rąk, Jessie opracowała własny rytuał opa-
nowywania stresu. Dotykała chłodnego, gładkiego brylantu wiszącego na jej szyi i wy-
obrażała sobie, że gdzieś tam na widowni siedzi Silvio i czeka, aż ona zaśpiewa tylko dla
niego.
R
L
T
Zpiewając zapominała o całym świecie i podobnie jak kiedyś w mrocznym lon-
dyńskim klubie zamykała oczy, wyobrażając sobie, że jest gdzie indziej. Mimo że speł-
niły się jej najskrytsze marzenia i stała przed własną zachwyconą publicznością, w my-
ślach uciekała na odludną, słoneczną plażę w silne ramiona pewnego czarnookiego męż-
czyzny.
Kiedy skończyła śpiewać i otworzyła oczy, przez ułamek sekundy zdawało jej się,
że widzi jego twarz w tłumie. Niemożliwe, pomyślała i pomimo burzy oklasków poczuła
dziwną pustkę w sercu. Bez namysłu zaczęła śpiewać kolejny utwór, a potem następny,
robiąc wszystko, by nie myśleć więcej o gorących sycylijskich nocach. Dotrwała do
końca, z uśmiechem przyjęła owacje na stojąco i deszcz kwiatów i czym prędzej
czmychnęła do swego tymczasowego domu.
W przedpokoju zrzuciła buty i boso weszła do salonu.
- Dlaczego mieszkasz na ostatnim piętrze?
Na dzwięk miękkiego męskiego głosu dochodzącego spod okna aż podskoczyła.
- Silvio?
- Przecież boisz się mieszkać wysoko.
- Przestraszyłeś mnie. Jak tu wszedłeś? Drzwi były zamknięte. - Serce Jessie waliło
jak oszalałe.
Silvio odwrócił się tyłem do okna i spojrzał na nią z poważną miną.
- Nie zapominaj, że wychowałem się na ulicy, każdy zamek mi ulegnie - zażarto-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]