[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dlaczego patrzÄ™ siÄ™ na ciebie obydwu oczami i nie
zamykam któregoś z nich, skoro to samo mógłbym
osiągnąć spoglądając tylko jednym.
A Kotta tak mu na to odpowiedział: Osądzże
sam, jak trafne jest to porównanie. Ja, widzisz,
nie mam zwyczaju dowodzić w sądzie tego, co jest
oczywiste: oczywistość traci na sile, jeśli się jej
dowodzi. A gdybym nawet w sądzie tak postąpił,
nie pozwoliłbym sobie na coś podobnego w tym
wnikliwym rozważaniu. Nie ma również żadnej
przyczyny, dla której miałbyś patrzeć jednym okiem:
obydwa one majÄ… jedno spojrzenie, przy czym natura,
którą uważasz za mądrą, życzyła sobie, byśmy mieli
przebite z duszy naszej dwa prześwity do patrzenia.
Chodzi tu o coś innego. Ponieważ nie miałeś pew-
172
ności, iż rzecz jest tak oczywista, jakbyś chciał,
wolałeś istnienie bogów poprzeć mnóstwem dowo-
dów. Tymczasem mnie wystarczał tylko jeden:
wiarÄ™ te przekazali nam przodkowie. Ale ty gardzisz
wszelką powagą i walczysz przy pomocy dowodów
rozumowych. Pozwól więc, że mój rozum zmierzy
siÄ™ z twoim.
Wszystkie te dowody przytaczasz, aby uzasadnić
istnienie bogów, i tym sposobem z rzeczy, moim
zdaniem, zupełnie niewątpliwej czynisz wątpliwą.
Oto zachowałem w pamięci nie tylko liczbę, lecz
także kolejność twoich dowodów. Pierwszy z nich
był następujący: gdy oglądamy zjawiska niebieskie,
zaraz pojmujemy, że istnieje jakaś moc boska,
która nimi kieruje. Stąd też ów znany wiersz:
 Spójrz na tę światłość tam w górze, zwaną przez
wszystkich Jowiszem". Jak gdyby ktoś ze współ-
ziomków naszych wzywał istotnie tego Jowisza,
a nie Jowisza Kapitolińskiego! Albo jak gdyby było
rzeczą pewną i przez wszystkich przyjętą, że bogami
są ciała niebieskie! A przecież Wellejusz i wielu
innych ludzi nie przyzna ci nawet, że są one żywymi
istotami. Ważnym dowodem wydawało ci się także
to, że wiara w bogów nieśmiertelnych jest powszechna
i z każdym dniem się wzmacnia. Czyżby ci wiec
odpowiadało rozstrzyganie tak ważnych spraw na
podstawie mniemania głupców? Czyżby przystało
to zwłaszcza wam stoikom, którzy poczytujecie głup-
ców za szaleńców? Mówiłeś też, że przecież dostrze-
gamy obecność bogów, jak się to pod Regillus przy-
173
trafiło Postumiuszowi, a na Solnej Drodze Watyniu-
szowi. Coś tam wspomniałeś również o bitwie Lokrów
nad SagrÄ…. A ci tak zwani przez ciebie Tyndarydowie,
to jest ludzie zrodzeni z człowieka, o których Homer,
bliższy ich czasom, opowiada, że zostali pogrze-
bani w Lecedemonie! Czy wierzysz, że wyjechaliby
oni naprzeciw Watyniuszowi na białych koniach
bez sług i że o zwycięstwie ludu rzymskiego oznaj-
miliby raczej temu prostakowi aniżeli Markowi
Katonowi, który był wtedy najpierwszym obywa-
telem? A zatem wierzysz także, iż ów znak, który
po dziś dzień można zobaczyć na kamieniu pod
Regillus, jest ponoć śladem zostawionym przez
konia Kastora? Czyż nie wolisz wierzyć w to, co
można udowodnić, iż mianowicie dusze wybitnych
ludzi, jakimi byli ci Tyndarydowie, majÄ… boskÄ…
naturę i są nieśmiertelne, niż w to, że osoby kiedyś
spalone mogą jezdzić konno oraz brać udział w boju?
A jeśli twierdzisz, że się to mogło stać, powinieneś
wykazać, w jaki sposób było to możliwe, zamiast
opowiadać babskie bajeczki.
 Wydaje ci się to bajeczką?  zawołał w tym
miejscu Lucyliusz.  Czy nie wiesz, że mamy świą-
tynię Kastora i Polluksa poświęconą przez Aulusa
Postumiusza? Czy nie znasz uchwały senatu doty-
czącej Watyniusza? Wszak o Sagrze mówi też
przysłowie używane powszechnie przez Greków,
którzy, gdy coś twierdzą, powiadają, iż jest to pew-
niejsze niż owe zdarzenia znad Sagry. Czyż nie
powinieneś ustąpić przed takimi świadectwami?
174
Kotta zaś odparł na to: Walczysz ze mną, Bal-
busie, przy pomocy pogłosek, podczas gdy ja żądam
od ciebie dowodów rozumowych...*
...o przepowiedniach i o przeczuwaniu rzeczy przyszłych...
(Por. wyżej, II, 3, 7. Zob. też niżej, III, 7, 16).
Następnym zagadnieniem są rzeczy przyszłe. Otóż
nikt nie może uniknąć tego, co ma się stać. Często
zaś znajomość przyszłości jest nawet wręcz szkodliwa.
Nieszczęściem bowiem jest trapić się bezradnie
i nie mieć nawet najmniejszej, a przecież powszech-
nie dostępnej pociechy w postaci nadziei  tym
bardziej, że to właśnie waszym zdaniem wszystko
dzieje siÄ™ z przeznaczenia, a przeznaczeniem jest to,
co przez wszystkie wieki nieustannie było praw-
dziwe. Cóż więc pomoże tutaj świadomość przy-
szłego wypadku? Albo jak przyczyni się ona do [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.xlx.pl