[ Pobierz całość w formacie PDF ]

balda Odrzyskóry. Moja zbroja i jego ciało przyjęły na
siebie większość impetu eksplozji, więc choć ściany
były podniszczone, ich konstrukcja nie została naru-
szona. Szpital się ostał. Archiego oczywiście nie by-
ło, jego dusza wraz z amuletem uciekła do następnej
kryjówki. Nie wątpiłem, że pewnego dnia ujrzę po-
nownie i Archibalda, i jego amulet.
I znów usłyszałem zbliżający się ku mnie szybko
tupot stóp. Tutejsi strażnicy nie dawali za wygraną.
Wyjąłem z kieszeni przenośne przejście i rzuciłem je
na posadzkę, gdzie natychmiast zmieniło się w klapę.
Uniosłem ją, wskoczyłem do piwnicy i zdjąłem przej-
ście z sufitu. Pozostawiając strażnikom przekopywa-
nie gruzów w poszukiwaniu moich szczątków, spokoj-
nie wyminąłem ich, kierując się ku najbliższemu wyj-
ściu.
Okazały się nim tylne drzwi. Wymknąłem się ci-
chutko na podwórko, którego pilnował piekielny pies
doktora De. Głośny alarm w sąsiednim budynku
zwrócił jego uwagę. W potężnym gardle wibrował
głuchy warkot, niczym grzmot, bliski i grozny. Pies
rozwarł szczęki, ukazując kły w takiej ilości, że wy-
dawało się to fizycznie niemożliwe. Wpatrywał się w
drzwi, które uchyliłem, ale nie mógł mnie zobaczyć,
usłyszeć czy wyczuć. Przytrzymałem więc skrzydło,
pozwalajÄ…c demonicznemu psisku wbiec do budyn-
ku kliniki. Strażnicy na pewno zadbają, by go czymś
zająć. Staram się bardzo, ale nie zawsze jestem
34/38
miły. Zamknąłem ostrożnie drzwi za psem i ruszyłem
przed siebie.
Wyłączyłem zbroję, która natychmiast stała się
złotą obrożą. I znów byłem tylko człowiekiem, podle-
gajÄ…cym ludzkim ograniczeniom. Czasami to napraw-
dę ulga. Opuściłem zaułek, wychodząc niespiesznie
na Harley Street. UlicÄ… przechodzili ludzie, nie domy-
ślając się nawet, że właśnie za ich plecami zmieni-
ły się losy świata. Nikt nie zwrócił na mnie uwagi.
Znowu stałem się anonimowym sobą. Nikt nigdy nie
ujrzał twarzy Drooda, czasami niektórym udaje się
zobaczyć złotą zbroję. Wystarczy, że świat jest bez-
pieczny; ludzie nie muszą wiedzieć, kto stoi na stra-
ży.
Mogliby nie pochwalać niektórych z naszych me-
tod.
COPYRIGHT © BY Simon R. Green
COPYRIGHT © BY Fabryka Słów sp. z o.o., LUBLIN 2012
COPYRIGHT © FOR TRANSLATION BY Dominika Schimscheiner, 2012
TYTUA ORYGINAAU The Man with the Golden Torc
WYDANIE I
ISBN 978-83-7574-836-9
Wszelkie prawa zastrzeżone
All rights reserved
Książka ani żadna jej część nie może być przedrukowywana
ani w jakikolwiek inny sposób reprodukowana czy powielana mechanicz-
nie, fotooptycznie, zapisywana elektronicznie lub magnetycznie, ani od-
czytywana w środkach publicznego przekazu bez pisemnej zgody wy-
dawcy.
PROJEKT I ADIUSTACJA AUTORSKA WYDANIA Eryk Górski, Robert Aaku-
ta
PROJEKT OKAADKI Magdalena Zawadzka,  Grafficon Konrad Kućmiński
GRAFIKA NA OKAADCE Patryk Olejniczak
REDAKCJA Lidia Stanisława Dębska
KOREKTA Magdalena Grela-Tokarczyk, Agnieszka Pawlikowska
SKAAD Dariusz Haponiuk
KONWERSJA DO FORMATU EPUB Dariusz Nowakowski
SPRZEDA%7Å‚ INTERNETOWA
36/38
ZAMÓWIENIA HURTOWE
Firma Księgarska Olesiejuk sp. z o.o. s.k.a.
05-850 Ożarów Mazowiecki, ul. Poznańska 91
tel./faks: 22 721 30 00
www.olesiejuk.pl, e-mail: hurt@olesiejuk.pl
WYDAWNICTWO
Fabryka Słów sp. z o.o.
20-834 Lublin, ul. Irysowa 25a
tel.: 81 524 08 88, faks: 81 524 08 91
www.fabrykaslow.com.pl
e-mail: biuro@fabrykaslow.com.pl
38/38
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania siÄ™ jej
od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
internetowym Nexto.pl. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.xlx.pl