[ Pobierz całość w formacie PDF ]

siedzenie. Wbrew sobie wybuchnęła śmiechem.
- Jurij, na miły Bóg!
- Teraz poznaję moją amerykańską panienkę! - powiedział śmiejąc się. Zdjął prawą rękę ze
skrzyni biegów i położył na jej prawym kolanie. Zesztywniała na moment, spojrzała na niego i
znowu wybuchnęła śmiechem. Jechali przez wydmy rozmawiając i żartując, kierując się z grubsza
na Van Horn, gdzie mieli nadzieję uzyskać jakieś informacje na temat Chambersa. O godzinie
pierwszej Natalia zarządziła postój, mówiąc do Jurija:
- Muszę rozprostować kości. Zatrzymał jeepa i zgasił silnik.
- Chcesz, żebym wyciągnął to z bagażnika? Spojrzała na niego.
- Czyj to był pomysł, z tą chemiczną toaletą?
- Karamazowa. Myślę, że miał na uwadze twoją wygodę.
- Nie powinien był się trudzić - powiedziała stanowczo. Wysiadła z jeepa i poszła w
kierunku zagłębienia w wydmach, leżącego piętnaście stóp po jej prawej stronie.
Gdy skończyła, stopą zagrzebała w piasku papier, zamykając jednocześnie rozporek.
Automatycznie szukała dłonią pistoletu, przypominając sobie, że zostawiła go w kieszeni kurtki na
siedzeniu. Odwróciła się w kierunku jeepa i wbrew sobie krzyknęła. Prawie w tej samej chwili
odzyskała spokój.
- Kim jesteście? - zapytała tłumiąc lęk.
Dwóch mężczyzn ubranych w koszulki i wytarte dżinsy stało na szczycie niewielkiej
wydmy. Aypali na niÄ… oczyma.
- Pytałam, coście za jedni?
- Słyszałem, co powiedziałaś, dziewczynko - odkrzyknął wyższy z dwójki mężczyzn.
Zaczęła wolno iść. Zatrzymała się, gdy zobaczyła jeepa. Stało przy nim dwóch dalszych
mężczyzn, identycznie ubranych. Niedaleko za nimi znajdowały się cztery motocykle. Nie mogła
dojrzeć Jurija.
Odwróciła się do dwójki na szczycie wydmy, jeden z nich już schodził ku niej.
- Gdzie on jest? Mężczyzna z jeepa, ten, z którym byłam?
- Hmm, już nie musisz się o niego martwić. Nie żyje. Aadniuteńko poderżnęliśmy mu
gardło, tak samo, jak to zrobimy tobie - rzekł bliższy mężczyzna.
Wpółświadomie potrząsnęła głową. Jurij był zbyt dobry, by dać się tak zaskoczyć.
- Nie wierzę - powiedziała.
- Widzisz - zaczął wyższy z nich, zsuwając się w dół i lądując na nogach mniej niż dziesięć
jardów od niej - nawet tego nie zauważył. - Sięgnął do kieszeni na biodrze i wyjął długi składany
nóż. - Tak był zajęty oglądaniem tego - i machnął w kierunku szczytu wydmy.
Drugi mężczyzna wyciągnął zza siebie rękę, Trzymał w niej śrutówkę z niewyobrażalnie
skróconą lufą, wydawało się jej, że kolby też nie ma. Widziała tylko skórzany rzemień biegnący
przez ciało mężczyzny jakby miał ręce na temblaku.
- Gdy twój chłoptaś patrzył, ja przycinałem - rzekł wielkolud szczerząc zęby w uśmiechu.
Natalia przyglądała się mu, oceniając budowę jego ciała, sposób w jaki stał, szukając
wzrokiem innych broni. Przy szerokim czarnym pasie, pod splamionÄ… koszulÄ… opinajÄ…cÄ… ogromny
brzuch - skutek nadużywania piwa - wisiał pistolet. Z odległości, jaka ich dzieliła, wydawało się
jej, że jest to niemiecki luger.
- Czego chcesz? - zapytała zniżając głos.
- Jak myślisz, czego chcę, dziewczynko? - zaśmiał się ruszając w jej kierunku. Nóż trzymał
nadal w prawej dłoni i gdy zrobił drugi krok, Natalia skoczyła z rękami wyciągniętymi przed
siebie. Prawą zadała cios od dołu, nieco poniżej nosa, łamiąc kość i wgniatając ją w mózg.
Natomiast jej lewa ręka znalazła w tym czasie nerw po prawej stronie kręgosłupa, nacisnęła nań i
prawe ramię napastnika zostało momentalnie sparaliżowane, a nóż wypadł z garści. Wiedziała, że
jest martwy i pozwoliła mu upaść. W chwili gdy padał, wyszarpnęła zza jego pasa pistolet. Prawy
kciuk odnalazł zabezpieczenie, lewa dłoń przeładowała broń na wypadek, gdyby pierwsza komora
była pusta, a palec prawej dłoni był gotów w każdej chwili nacisnąć spust. Dwa ładunki 9 mm
trzasnęły pod ostrym kątem w faceta z obrzynem, stojącego na szczycie wydmy. Natalia zrobiła
przewrót, za jej plecami rozlegto się echo wystrzału. Drugi strzał, którego dzwięk mimowolnie
zarejestrowała, rozorał jej lewe przedramię rzucając plecami na piasek. Na oślep wypaliła w [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.xlx.pl