[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Nadkomisarz poszperał w swoich papierach. W końcu powiedział ła-
godnie.
 Może i ma pan rację.
Hamish odetchnął cicho z ulgą. Zastanawiał się czasem, ilu morderców
wymknęło się wymiarowi sprawiedliwości z powodu głupoty policji.
Za drzwiami słychać było odgłosy kłótni. Okazało się, że Freddy For-
bes- Grant domagał się, żeby być obecnym podczas przesłuchania swojej
żony, natomiast komisarz Macpherson stanowczo odmawiał mu wstępu.
Nadkomisarz właśnie wstawał zza biurka, żeby iść z odsieczą swojemu
podwładnemu, kiedy Macpherson wprowadził do środka Verę.
LR
T
Jako jedyna spośród gości była w żałobie. Miała na sobie prosty czarny
kostium i sznur pereł. Jej gęste, farbowane na blond włosy były gładko
upięte, a dobrze uszyty kostium doskonale podkreślał sylwetkę.
Skóra pod brodą obwisła jej troszeczkę, podobnie jak pełne usta, jednak
 jak zauważył Hamish  nadal była bardzo seksowną kobietą. Spoglą-
dała błagalnie dużymi błękitnymi oczami na nadkomisarza.
 Nie wiem, czy zniosę to dłużej  powiedziała swoim niskim gło-
sem.  To morderstwo jest wystarczajÄ…co okropne i bez ciÄ…gania nas po
przesłuchaniach.
 Nie zajmiemy pani dużo czasu  powiedział uspokajająco Chal-
mers. Zweryfikował jej wcześniejsze zeznania, a potem dodał delikatnie, że
jest zaskoczony, że nie wspomniała panu Blairowi o tym incydencie z drin-
kiem.
 Skłamałam  powiedziała wyzywająco Vera.
 On ciągle na mnie wrzeszczał, więc stwierdziłam, że będzie lepiej,
jeżeli nic mu nie powiem.
 Przepraszam w imieniu policji ze Strathbane
 powiedział Chalmers.  Nikt nie będzie więcej na panią krzyczał.
Jest pani istotnym świadkiem. A teraz może nam pani powie, dlaczego do-
szło do tej sceny?
 Kiedy chlusnęłam mu drinkiem w twarz?
 Tak.
LR
T
Vera przygryzła swoje pełne usta.
 Niech pan zrozumie  zaczęła  powiedział coś niemiłego o
moich włosach. Stwierdził, że widać mi ciemne odrosty. Byłam zmęczona i
podenerwowana. Jestem dość impulsywna. Już kiedy wylałam na niego tego
drinka, to zrobiło mi się wstyd, że urządziłam taką scenę, więc wybiegłam z
pokoju z płaczem.
 Czy wygłosił również jakieś uwagi na temat panny Bryce i panny
Villiers?  spytał Hamish.
 SÅ‚ucham?
 Tuż przed tym, jak wylała pani na niego drinka  powiedział Ha-
mish  patrzyła pani na niego i wyglądało, jakby chciała go pani za chwilę
pocałować. Potem on coś powiedział. Wyglądała pani na przerażoną. Kapi-
tan odwrócił się i wskazał na pannę Bryce i pannę Villiers, potem spojrzał na
panią, posłał pani znaczące spojrzenie i mrugnął. To właśnie wtedy chlu-
snęła mu pani drinkiem w twarz.
 Nie wiem, o czym pan mówi  wykrzyknęła Vera, a jej szyja za-
częła pokrywać się brzydkim rumieńcem.
 Pani Forbes- Grant  powiedział miękko Hamish  jesteśmy po-
licjantami, a nie strażnikami moralności. Byłoby dość łatwo dowieść, że
miała pani romans z kapitanem Bartlettem, ale jest to pani sprawa. Jest pani
piękną kobietą i zapewne często musi się użerać z mężczyznami i ich zalo-
tami.
LR
T
Vera przełknęła ślinę i spojrzała na Hamisha, który uśmiechnął się do
niej uroczo.
 Freddy nic nie wie  powiedziała.  I nie może się dowiedzieć.
 Więc się nie dowie  odrzekł Hamish  chyba że ma to bezpo-
średni związek z morderstwem.
Dobrze jednak byłoby wyeliminować tę ewentualność. Jedyną podej-
rzaną rzeczą jest fakt, że nie chce pani mówić. Zdaje sobie pani z tego
sprawÄ™?
Nastąpiła długa cisza, a Vera spojrzała na swoje pulchne dłonie złożone
na kolanach.
 No dobrze  odpowiedziała.  Przeżyliśmy romans kilka lat temu.
Nie miałam pojęcia, że będzie tutaj tego wieczoru. Zrobił wszystko, żebym
uwierzyła, że nadal mnie kocha. Odwiedziłam go w jego pokoju, w noc
przed przyjęciem. Powiedział... on powiedział, że nie mogę zostać na całą
noc, bo Freddy się zorientuje. Myślałam, że mnie kocha. Byłam gotowa z
nim uciec. Potem powiedział... na przyjęciu... że nie byłam jedyną kobietą,
która odwiedziła go tamtej nocy. Powiedziałam mu, że kłamie, a on spojrzał
na Dianę i Jessicę, odwrócił się i mrugnął do mnie. Wtedy już wszystko [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.xlx.pl