[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Zapadło ciężkie milczenie. Gospodyni rzuciła Gemmie lekceważące spojrzenie i nadal szorowała
Å‚awÄ™.
- Zobaczymy - powiedziała, wydymając pogardliwie usta. - To były bardzo ładne przeprosiny, ale
moim zdaniem nie słowa się liczą.
- Ma pani rację, oczywiście. Czyny przemawiają o wiele głośniej. Najbardziej żałuję, że nie
powiedziałam mojemu ojcu, tego, czego pragnęłam. Nigdy nie wyznałam mu, że go kocham, a
przecież kochałam
ZEMSTA MILIONERA
125
- rozpaczliwie. Chyba dlatego zawsze próbowałam przyciągnąć jego uwagę, sprawić, by mnie
zauważył.
Susanne oderwała na chwilę wzrok od roboty.
- Ojciec powinien był spędzać z panią więcej czasu
- przyznała szorstko. - Jestem rozwiedziona, ale mam czternastoletnią córkę. Marzy tylko o spędzeniu
trochę czasu z ojcem, i to jedyna rzecz, jakiej jej nie daje. Za bardzo jest zajęty nową partnerką, pracą
i tak dalej.
- Jak ma na imię? - spytała Gemma, odsuwając stołek, by na nim usiąść.
- Joanna - odpowiedziała Susanne, prostując dumnie ramiona.
Znowu zapadło milczenie.
- Ma pani ochotę na śniadanie? - spytała Susanne.
- Mogę usmażyć naleśniki albo omlet.
- Och, nie... Proszę sobie nie zawracać głowy. I tak nie jestem głodna.
Susanne popatrzyła na nią z wyrzutem.
- Czy matka nigdy nie mówiła pani, że śniadanie jest najważniejszym posiłkiem dnia?
Gemma wykrzywiła ze smutkiem usta.
- Chyba byłam za mała, żeby słyszeć, jak to mówiła...
- Przepraszam, zachowałam się nietaktownie. Zapomniałam, że straciła ją pani tak wcześnie.
- To nie pani powinna przepraszać - upierała się Gemma.
- Każdy kij ma dwa końce - powiedziała Susanne.
- Teraz to widzę. - Wyciągnęła rękę ponad ławą.
- Rozejm?
Gemma ujęła jej dłoń i mocno uścisnęła.
126
MELANIE MILBURNE
- Rozejm.
Susanne uśmiechnęła się życzliwie.
- Nawiasem mówiąc, ten deser zrobił na mnie wrażenie. Musisz dać mi przepis. Gdzie nauczyłaś się
tak gotować?
- To znaczy, że go nie wyrzuciłaś? Susanne spojrzała na nią zmieszana.
- Zastanawiałam się nad tym poważnie, ale wyglądał zbyt apetycznie, by go wyrzucić. Poza tym
zaoszczędziłaś mi mnóstwo pracy przy dzisiejszej kolacji. Ta zapiekanka będzie jeszcze
smaczniejsza, bo przyprawy się przegryzły.
Kąciki ust Gemmy opadły.
- Pytanie, czy Andreas będzie dziś wolny.
- Słuchaj, Gemmo, skoro rozmawiamy tak szczerze, powiem, że nie mam pojęcia, dlaczego Andreas
cię poślubił, ale to dobry człowiek. Twój ojciec ogromnie go lubił.
- Okropnie go traktowałam.
Susanne zmarszczyła czoło z zaskoczeniem.
- Ale mówił mi, że go nie pamiętasz, ani tego, co powiedziałaś o nim tamtego ostatniego dnia.
- Bo... nie pamiętam. - Gemma nie lubiła kłamać, ale nie miała wyboru. - Z twojego poprzedniego
zachowania i kilku jego wzmianek wywnioskowałam, że bardzo ucierpiał na skutek mojego za-
chowania.
- No cóż, musiał ci wybaczyć, inaczej dlaczego miałby się z tobą żenić?
Z zemsty. Gemma niemal wypowiedziała te słowa na głos. Zamiast tego wypaliła:
ZEMSTA MILIONERA
127
- On ma kochankę. Rozmawiałam z nią wczoraj wieczorem.
- Więc musisz bardziej się postarać, by przekonać go, że się zmieniłaś - doradziła Susanne. - Nie da ci
następnej okazji do zranienia go. Mężczyzni nie znoszą poczucia, że są bezbronni, zwłaszcza tacy jak
Andreas.
- Wiem - odpowiedziała Gemma i westchnęła. -Nie zdawałam sobie sprawy, że miłość może tak ranić.
- Kochasz go? Skinęła głowa.
- Gdy tylko mnie pocałował, coś we mnie drgnęło... Nigdy wcześniej tak się nie czułam.
Susanne wzięła ją za rękę i delikatnie uścisnęła.
- Naprawdę się zmieniłaś, co?
Gemma przechwyciła macierzyńskie spojrzenie Susanne. ,
- Zabrało mi to wiele czasu, ale tak, zmieniłam się.
- Więc bądz sobą i miej nadzieję, że Andreas zakocha się w nowej, zmienionej wersji Gemmy.
- Mogą minąć lata, nim osiągnę doskonałość.
- Już jesteś doskonała - zapewniła ją Susanne, bezwiednie wypowiadając największą pochwałę w ży-
ciu dziewczyny. - Masz serce. Nie sądziłam, że to możliwe, ale tak jest.
Najprawdopodobniej zostanie złamane, napomniała się w duchu Gemma, biorąc do ręki kubek, który
gosposia napełniła kawą.
- Za drugą szansę - powiedziała Susanne, stukając się kubkiem z kubkiem Gemmy.
- Za drugą szansę - odpara Gemma. Nawet jeśli na nią nie zasługuję...
ROZDZIAA TRZYNASTY
- Co to znaczy, że są jakieś problemy z testamentem? - spytał Andreas swojego dyrektora handlowego,
Jasona Prentice'a. - Myślałem, że sformułowany jest jednoznacznie.
- Mniej więcej, ale w ostatniej chwili pojawiły się komplikacje.
- Jakie komplikacje?
- Marcia Landerstalle próbuje podważyć testament męża. Prawnicy nie oddadzą pieniędzy Gemmie,
dopóki sąd tak nie zdecyduje.
- Ale Gemma została wyznaczona na głównego spadkobiercę! I na razie wypełniła warunki, postawio-
ne przez ojca.
- Wiem, ale zdajesz sobie sprawę, jacy są prawnicy. Lubią przeciągać takie sprawy, żeby oskubać
klientów na jak największą sumę. Nawet gdybyś zaangażował najlepszą kancelarię, Marcia
Landerstalle ma dość własnych pieniędzy, żeby proces trwał miesiącami, a może i latami. No i
sprawie Gemmy nie pomoże fakt, że od ponad pięciu lat nie utrzymywała kontaktów z ojcem.
Andreas odetchnął ze świstem.
- Gemmie to siÄ™ nie spodoba.
- Chyba nie - potwierdził Jason. - Dziwi mnie, dlaczego Marcia nie zrobiła tego wcześniej.
ZEMSTA MILIONERA
129
Andreas potarł z namysłem szczękę.
- Prawdopodobnie nie sądziła, że Gemma kiedykolwiek wyjdzie za mąż. Poza tym ukrywaliśmy to
przed prasą. Marcia mogła dopiero co się dowiedzieć.
- Hmm... to chyba sensowne przypuszczenie. W każdym razie, proponuję, żebyś na razie spłacił długi
żony i poczekał, aż prawnicy rozpracują problem. Mając taki majątek, możesz sobie na to pozwolić.
Andreas przez chwile bębnił palcami po biurku. Próbował uporządkować w głowie nowe
okoliczności. Gemma wyszła za niego tylko po to, by zdobyć pieniądze ojca, a teraz dostęp do nich
mógł się odwlec o miesiące czy nawet lata. Nie zamierzał być jej mężem dłużej niż rok, najwyżej
półtora. Powiedział jej, że chce mieć z nią dziecko, pragnąc sprawdzić, na co jest gotowa, by osiągnąć
swój cel. Ale na tyle poznał Gemmę przed dziesięciu laty, by wiedzieć, że z chęcią wyrzeknie się
dziecka za wystarczajÄ…cÄ… sumÄ™.
- Czy jeszcze o czymś powinienem wiedzieć?
- spytał.
- Nie, reszta to już zwykła papierkowa robota.
- Jason przeczesał palcami piaskowo blond włosy.
- Mam nadzieję, że wszystko dobrze pójdzie z wyjazdem, przedstawieniem Gemmy rodzinie i tak
dalej.
- Jestem pewien, że moja rodzina od razu się nią zachwyci - powiedział Andreas.
- Bez wątpienia. To piękna kobieta, a przynajmniej była taka, kiedy ją ostatni raz widziałem. Miała
wtedy opinię dość rozrywkowej dziewczyny. Potem ni z tego, ni z owego wycofała się z życia
towarzyskiego. Słyszałem, że stała się odludkiem.
130
MELANIE MILBURNE
- Może po prostu dorosła - podsunął Andreas.
- No cóż, wszyscy musimy to w końcu zrobić
- odparł Jason, zabierając teczkę z dokumentami.
- To prawda - zgodził się Andreas, wychodząc za swoim dyrektorem handlowym z biura. Zamknął
drzwi, a na jego czole pojawiła się zmarszczka. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.xlx.pl