[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Leśniczy. Michał zaśmiał się, spoglądając na brata- 1 -partyzanta. Dzisiaj w nocy.
Gdzie?
Podobno na cyplu przy plaży. Siedział w krzakach j i trzymał nóż.
Krzysztof nadÄ…Å‚ siÄ™ jak balon.
> Nie słuchajcie go % powiedział. " Zawsze wygaduje j jakieś głupstwa.
Idą szepnęła Asia. -
Zbliżały się ku nim cztery osoby: Maszopowie, leśniczy \ i pan Nowicki.
Michał i Ola zakomenderował Krzysiek pędzcie 1 do domu po ogień!
Goście zasiedli na honorowym miejscu.
Nikt się nie odzywał. Mrok skradał się już od lasu, pnie I drzew spowijała ciemność.
Wreszcie od domu Maszopów oderwał się niewielki ognik. I To Michał i Ola nieśli zapaloną
pochodniÄ™.
66
Wszystkie głowy obróciły się w tę stronę a płomyk stawał się coraz większy i pełniejszy.
Krzysztof wstał i powiedział:
Witam zgromadzonych na naszym pierwszym ognisku. | Jest taki harcerski zwyczaj, aby
ognisko, bez pomocy zapałek, j zapalał gość honorowy. Prosimy, aby dokonał tego pan leśniczy,
który...
...kogoś dzisiaj złapał na cyplu wyrwała się dziew- j czynka z warkoczykami.
Ciii syknęła Asia.
% Proponuję, żeby razem z leśniczym zapalił Nowicki włączył się Maszopa. % Jesteśmy nad
jeziorem, a on jest prze- I cięż marynarzem, chociaż morskim.
. Marynarz? Michał nachylił się do Oli. Tutaj, w tych lasach?'
Zapraszam więc pana leśniczego i pana Nowickiego do ; zapalenia ogniska pompatycznie
rzekł Krzysztof.
Możemy między nami powiedzieć, że po raz pierwszy prowadził on harcerskie ognisko, nadrabiał
więc miną, ale aż cały dygotał ze zdenerwowania.
Buchnął płomień.
Najpierw zajęła się podpałka dotknięta pochodnią. Jęzory jasnego, wesołego ognia wyrwały się z
ułożonych w stos bierwion, wymykały na wolność, strzelały w górę. Po chwili objęły całą pagodę, a
jej konstrukcja poczęła palić się coraz żywszym, równiejszym płomieniem. ,.
. Płonie ognisko i szumią knieje..." % nieśmiało zaintonowała Asia.
Popłynęła ta piękna pieśń o polskich kniejach, rycerzach i obrońcach granic. Do chóru włączyli się
starsi, pamiętający słowa z lat swojej młodości.
A iskry ulatywały w niebo, jakby unosząc w górę marzenia ludzi, którzy zgromadzili się wokół
ogniska.
Dobrze, że tu jesteście, dzieciaki rzekł leśniczy. Możemy podziękować za to naszym
przyjaciołom z Gdańska. Nigdy nie zbieramy się razem, pracujecie w polu z rodzicami,
68
pomagacie w domu, a po wakacjach siedzicie nad książką. Zaśpiewajcie naszym gościom jakąś
starÄ…, kaszubskÄ… piosenkÄ™.
Dzieci spoglądały na siebie spod czupryn. Milczały onieśmielone. Wreszcie odezwała się Basia:
Janek zaśpiewa, on potrafi. Wrzeszczy różne takie kawałki...
Janek poruszył się niespokojnie, widać było, że najchętniej uciekłby do domu.
No, Janek, śmiało powiedział pan Nowicki. Jesteś przecież odważny, robaczku
świętojański. Pamiętasz, jak właziłeś na moją najwyższą gruszę?
Ociągając się Janek wstał, uśmiechnął się do swoich, .pózniej spojrzał w niebo i zaśpiewał
tradycyjną pieśń kaszubskich żniwiarzy:
Odmykajcie szeroko wrota,
Bo niesiemy wieniec ze złota.
%7łeśmy dzisiaj dograbili,
BeczkÄ™ piwa zarobili...
Dalej już śpiewały wszystkie wiejskie dzieci.
Gdy zapadła cisza, przerywana tylko trzaskiem ognia, odezwał się leśniczy:
> To jezioro, nad którym mieszkamy, jest bardzo, bardzo stare... Jeżeli chcecie, opowiem wam o
nim przepiękną legendę. Każdy, kto tu mieszka, powinien wiedzieć, dlaczego to jezioro jest właśnie
takie, a nie inne. Ma ono pewną szczególną cechę, a jaką, dowiecie się za chwilę...
Opowieść leśniczego
Kaszuby to jeden z najpiękniejszych regionów naszego kraju. Wystarczy spojrzeć na te wspaniałe
lasy i jeziora, od wieków żywiące tutejszych mieszkańców.
Jest tu aż 1465 jezior o powierzchni większej od jednego hektara, a wśród nich króluje jezioro
Wdzydze, głębokie na 68 metrów. Istnieje też całe .mnóstwo maleńkich jeziorek, zwanych oczkami,
które niezwykle malowniczo wkomponowane są w teren.
69
Wielkie tu sÄ… lasy...
Kiedyś, przed wiekami, w tych leśnych ostępach żyły dzikie zwierzęta, a w czasie wojen chowali
się w nich ludzie. Jeśli idzie o drzewa, najczęściej spotyka się tu sosnę, buk, rośnie też tu lipa,
czarna olcha, brzoza i grab. Pełno tutaj maleńkich, wijących się rzeczek, często trafiają się bagna i
trzęsawiska.
Musicie wiedzieć, że w kaszubskich lasach, wśród błot i bagien żyło i chyba żyje nadal wiele
dobrych i złych duchów. Te dobre mieszkają w jarzębinach, kiedy więc będziecie w lesie i spotkacie
to drzewo, należy z szacunkiem mu się pokłonić.
Kaszubskie lasy chroni Borowa Ciotka. Od setek lat pod jej płaszcz umykają zwierzęta, którym
dzieje się krzywda, jeśli ktoś nastaje na ich życie czy wolność. Borowa Ciotka pomaga dzieciom w
zbieraniu grzybów i jagód, a gdy jakiś człowiek zbłądzi w leśnej, przepastnej głuszy, wyprowadzi
go z niej na bezpieczną drogę. Osłania też lasy przed burzami i wichrami i bardzo cierpi, jeśli ludzie
niszczą przyrodę, co niestety tak często się zdarza.
Opowiem wam jednak o Borowiczku innym opiekuńczym duchu kaszubskich borów.
Niewiele ludzi miało szczęście widzieć Borowiezka chroni się on przed człowiekiem, wiedząc,
że czyni on wiele zła. Słyszeli go natomiast drwale pracujący w różnych kwartałach lasu:
rozpaczliwie płacze zawsze wtedy, gdy ścinane jest któreś z jego ukochanych drzew.
Borowiczek mieszka tu nie wiadomo od kiedy? zapewne jednak wiele, wiele setek lat.
Bardzo dawno temu zapałał on miłością do wielkiego dębu rosnącego w pobliżu miejsca, w którym
[ Pobierz całość w formacie PDF ]