[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ferdynand otworzył ciut-ciut lewe oko i ujrzał nad sobą milicjanta w mundurze i z paskiem pod
brodą, a obok niego własną panią.
- Tak, to mój Ferdynand - powiedziała pani i zaczęła targać Ferdynanda za obrożę. - Ferdynandzie!
Zbudz się, Ferdynandzie! Co to za pies niemożliwy! Już trzeci raz ucieka do parku, proszę pana.
- No, jazda, złaz z tej ławki - powiedział milicjant, klepiąc Ferdynanda. - Nie można tak bez
przerwy spać...
- Kiedy ja wcale nie spałem... - powiedział Ferdynand wpatrując się swymi wiernymi oczami w
panią. - Ja tylko odpoczywałem, według najnowszych metod, z zamkniętymi oczami...
Ale pani nic z tego nie zrozumiała.
Właściciel parasola
I
Ferdynand od dawna marzył o parasolu.
Proszę się nie śmiać, to nie jest nic śmiesznego. Marzenia przybierają najdziwniejszą nieraz formę i
najdziwniejsze nieraz rzeczy stają się obiektem naszych marzeń.
Jeden na przykład marzy w lecie o łyżwach, drugi marzy w zimie o kąpieli w morzu, a trzeci marzy
jesienią o świeżych truskawkach. Naturalnie, że wszystkie te marzenia nie mogą być natychmiast
spełnione. Ten, który marzy o łyżwach, musi ze spełnieniem swych marzeń czekać do zimy, ten,
który marzy o kąpieli w morzu, musi czekać do lata, a ten, który marzy o świeżych truskawkach,
musi czekać do wiosny.
A jak długo trzeba czekać, żeby się spełniło marzenie o parasolu?
Ba, nikt tego nie wie.
W każdym razie Ferdynand marzył o parasolu od bardzo, bardzo dawna.
A dlaczego marzył?
Czy ja wiem... Nikt Wam chyba na to pytanie nie odpowie. Bo do dzisiejszego dnia nie wiadomo
właściwie, dlaczego nagle zaczyna się o czymś marzyć. Marzenie zjawia się ni stąd, ni zowąd,
przylatuje jak jakaś natrętna mucha i zaczyna wokół nas krążyć, krążyć, krążyć... Mija krótki okres
czasu, niekiedy kilka sekund, i już zdajemy sobie sprawę, że ta mucha to nic innego, jak tylko -
nasze marzenie.
Któregoś dnia Ferdynand zwierzył się z tego swojego marzenia staremu szafkowemu zegarowi,
który stał w kącie pokoju i z którym od wielu lat żył w wielkiej przyjazni.
- Nie masz pojęcia, mój kochany Bimbomie - powiedział, zegar bowiem miał na imię Bimbom - jak
bardzo chciałbym być właścicielem parasola.
- Rozumiem cię doskonale - odezwał się Bimbom - choć z mojego punktu widzenia parasol jest
rzeczą absolutnie zbędną.
- Jeśli ktoś w ogóle nie wychodzi na miasto, to pewnie, że parasol jest dla niego rzeczą absolutnie
zbędną - powiedział Ferdynand.
- To prawda - przytaknÄ…Å‚ Bimbom. - Prawie zaraz po urodzeniu postawili mnie w tym kÄ…cie i mimo
że bez przerwy chodzę, to na miasto nie wyszedłem ani razu.
- Po prostu chodzisz w miejscu...
- Właśnie - powiedział Bimbom. - Ale doskonale rozumiem, że ktoś chce mieć parasol...
- Ten ktoś to ja! - powiedział Ferdynand wskazując na siebie. - Co trzeba zrobić, żeby mieć parasol?
- Trzeba sobie kupić - powiedział Bimbom.
- A co trzeba zrobić, żeby sobie kupić? - zapytał Ferdynand.
- Trzeba mieć pieniądze - odparł Bimbom.
- A jak siÄ™ nie ma?
- To trzeba uzbierać.
- A długo trzeba zbierać?
- To zależy od tego, jaki się chce mieć parasol.
- Najwspanialszy, jaki tylko może być! - zawołał Ferdynand.
- Na najwspanialszy, jaki tylko może być, trzeba zbierać bardzo długo - powiedział Bimbom.
- Jak długo? - chciał koniecznie wiedzieć Ferdynand.
- To znów zależy od tego, czy się szybko zbiera pieniądze, czy wolno... - odparł Bimbom. - Chyba,
że się wezmie pożyczkę...
- A czy istnieją pożyczki na kupno parasola? - zainteresował się Ferdynand.
- Jeśli istnieją pożyczki na budowę domu albo na kupno mebli, to powinny, moim zdaniem, istnieć
pożyczki na kupno parasola. Musisz tylko odpowiednio uzasadnić podanie o pożyczkę...
- Jak uzasadnić?
- No, napisać w podaniu, na przykład, że parasol jest ci niezbędnie potrzebny do wykonywania
czynności zawodowych, w celu... w celu...
- W celu niemoknięcia - podpowiedział Ferdynand.
- Może być w celu niemoknięcia - powiedział Bimbom. - Bardzo dobre uzasadnienie. Możesz
napisać jeszcze, że jak przemokniesz w czasie wykonywania czynności zawodowych, to możesz się
przeziębić...
- No pewnie, że mogę - zgodził się Ferdynand.
- A jak się przeziębisz, to możesz mieć katar...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]