[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Powoli podchodził, ale usłyszała go. Odwracając swoje ciało, przyciągnęła
nogi wyżej i owinęła ramiona wokół kolan. Uśmiechnęła się do niego, a
ciepło uderzyło go prosto między oczy.
- Jesteś głodna? - spytał.
Kiwnęła głową.
- Przy okazji, powiesz mi gdzie jesteśmy?
- Na północny zachód of skrzyżowania Haines, w jednym z północnych
ramion jeziora Kluane. Chata należy do przyjaciela, on i jego żona
pojechali na południe odwiedzić rodzinę.
- Jak tu wszystko przywiozłeś? Jest czysto, zaopatrzenie i wszystko.
- Shaun, pilot helikoptera. Przyjechał wcześniej, przywiózł zaopatrzenie i
wyczyścił dla nas.
Smuga psoty rozświetlająca jej twarz była trochę zatrważająca.
- Ty też przywiozłeś trochę własnych zapasów.
Zakasłał.
- Jeśli o to chodzi... Nie chciałem zakładać i wszystko całkowicie zależy
od ciebie czy my...
Pam wstała i rozciągnęła się, a jemu do ust napłynęła ślinka. Jej piersi
rozciągały koszulkę, mięśnie ramion odbijały zachodzące światło słońca.
Zbliżyła się.
- Nie zakładaj, ale ja naprawdę cię lubię. Sama jestem zainteresowana, jak
mogłeś stwierdzić po tamtej nocy. Więc nie rób się nieśmiały i całe to
gówno w stosunku do mnie. Pragniesz mnie?
O mój Boże.
- Bardziej niż sądzisz.
Oblizała usta gdy lustrowała go wzrokiem.
- Wygląda na to, że przed nami interesujący tydzień. Tylko twoja lista
zajęć? Chcę zobaczyć co zaplanowałeś. Chcę doświadczyć północy, a ty
mi to zapewnisz, prawda?
O tak, da jej wszystko czego pragnie.
Wyciągnął rękę.
- Kolacja najpierw? Pózniej zaplanujemy jutrzejszy dzień?
Wzięła jego palce w jej i przytrzymała je mocno.
Naczynia zostały umyte, ogień w kominku trzaskał, a TJ nie mógł oderwać
od niej wzroku.
- Dziękuję za kolację.
PrychnÄ…Å‚.
- Powinienem był cię ostrzec, nie jestem aż tak dobrym kucharzem.
- Hej makaron z serem i taką ilością ketchupu jaką chcę? Czego więcej
trzeba? - przytrzymała swój kieliszek wina, a on w niego stuknął swoim. -
Twój kolega Shanu wykonał świetną robotę z zaopatrzeniem.
Patrzył na nią trochę dłużej. Gładka powierzchnia jej policzka, sposób w
jaki jej włosy wisiały na jej skórą i błyszczały w świetle. Była
zachwycajÄ…ca i bardzo jej pragnÄ…Å‚.
- Chcesz zagrać w coś? - potrzebował czegoś do odwrócenia jego uwagi
od rozebrania jej i zanurzenia się w jej ciele zanim będzie gotowa. Jej
zapach wypełniał pokój, musiał się mocno koncentrować żeby nie zacząć
się ślinić.
- Gra? pewnie. - odłożyła kieliszek z winem i wpełzła na jego kolana,
prawie połknął swój język.
- Co... co robisz? - jasna cholera. Odpięła kilka guzików jego koszuli i
pocałowała go w szyję.
- Próbuję zdecydować w jaką grę zagrać.
Ciężko było cokolwiek usłyszeć z krwią przepływającą mu przez uszy en-
route i opuszczającą jego mózg na rzecz bardziej południowych obszarów.
Gdy usiadła i ściągnęła koszulkę, zamknął mocno oczy, a palce zacisnął na
szlufkach jej spodni. Nie miał zamiaru jej poganiać. Ona ustali tempo.
- Hmm, powiedziałabym rozbierany poker, ale jestem naprawdę kiepska w
kartach, więc nie będzie trwał zbyt długo. - nie odważył się zerknąć, ale jej
dłonie były ponownie na nim. Dokończyła odpinanie reszty guzików jego
koszuli i zsunęła ją z jego ramion. Pochylił się do przodu by pomóc jej
ściągnąć do końca tą część garderoby, a jego klata dotknęła jej piersi. Jej
nagich, gorących, gołych piersi.
Jego oczy otwarły się.
- Oh, słodkie miłosierdzie, zabijasz mnie.
- Dlaczego miałbyś tak mówić? - Przykryła siebie dłońmi, wzięła sutki
pomiędzy kciuki i palce wskazujące, gwiazdy zebrały się przed jego polem
widzenia.
- Pam, jesteś pewna? Nie musimy tego robić, nie dzisiaj.
To nie on mówił. Jakiś obcy go porwał. On by jej dotykał, gładził jej
skórę, sięgał językiem do bladych różowych szczytów jej piersi. On nie
byłby tak głupi by ją spowalniać, albo niebiosa brońcie, powstrzymać ją
od przesunięcia się i sprowadzenia sutka do jego ust.
Tylko spróbuje. Polizał lekko czubek twardniejący pod jego językiem. Jej
smak przetoczył się po nim, odurzający i bogaty. Zamknął usta i zaczął
ssać.
- Tak. Oh, tak. - Pam przeciągnęła palcami po jego włosach i przytrzymała
bliżej, nie było już możliwości zatrzymania tego pociągu. Przenosił się z
boku na bok, ucztował na jej ciele, trzaski ognia przycichły gdy jej okrzyki
przybierały na sile. Była głośna i wymowna, i pomimo że nigdy nie miał
problemu z uszczęśliwianiem pań w łóżku, wiedza co podnieca jego
partnerkę była najbardziej przejmującym uczuciem jakiego doświadczył.
Chwycił w dłonie jej tyłek i wstał, kierując się do sypialni gdy ona [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.xlx.pl