[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wygląda równie pociągająco.
Gdy ukucnęła, żeby napalić w sypialni, tak ją trącał py
skiem i węszył, że śmiała się jak dziecko. Kolejna rzecz,
jakiej się nauczyła, to wesołe zapasy z wilkiem na dywaniku
przed kominkiem. Jego oddech łaskotał ją w gardło. Podrapa
ła go po brzuchu, a on zamruczał jak kot. Jego język był
ciepły i wilgotny, kiedy ją polizał po policzku. Nie posiadając
OCZAROWANI 83
się z radości, uklękła, zarzuciła mu ramiona na szyję, i wyści-
skała z całej mocy.
- Och, tak się cieszę, że tutaj jesteś. Tak się cieszę, że cię
spotkałam. - Przycisnęła policzek do jego pyska i wsunęła
palce w jego jedwabistą sierść. - A może to ty mnie znala
złeś? - zapytała półgłosem. - Nieważne. Dobrze jest mieć
przyjaciela, który nie oczekuje od ciebie niczego poza przy
jazniÄ….
Wtuliła się W niego, by obserwować ogień, uśmiechając
się do obrazów, które dostrzegała w płomieniach.
- Zawsze lubiłam to robić. Kiedy byłam małą dziew-
czynką, wciąż mi się zdawało, że widzę w ogniu różne
magiczne rzeczy - szepnęła i położyła głowę na jego szyi.
- Piękne, wspaniałe. Zamki, obłoki, klify... - Głos jej sta
wał się niewyrazny, a powieki ciężkie. - Pięknych królewi
czów i zaczarowane wzgórza. Wyobrażałam sobie, że mo
gę się tam dostać, że wystarczy przejść przez dym, aby
znalezć się w magicznym świecie. - Westchnęła, jakby wró
ciła z dalekiej i pięknej krainy. - A teraz widzę tylko formy
i światło.
I zasnęła.
Kiedy spała, stał się Liamem. Dotykał jej włosów i wpa
trywał się w ogień. Jest sposób, pomyślał, by przejść przez
dym i znalezć się w magicznym świecie. Co by sobie pomy
ślała, gdyby go jej pokazał? Gdyby ją tam zabrał?
- Niestety, musisz wrócić do innego świata, Rowan. Nie
ma sposobu, żeby cię tutaj zatrzymać. Nie chcę cię zatrzymy
wać - poprawił się stanowczym tonem. - Lecz, na Boga, tak
pragnę cię mieć!
84 OCZAROWANI
Westchnęła przez sen i zmieniła pozycję. Objęła go ramie
niem. ZamknÄ…Å‚ oczy.
- Lepiej się pospiesz - powiedział do niej. - Szybko zde
cyduj, czego naprawdę chcesz i dokąd zamierzasz iść.
Wcześniej czy pózniej przyślę po ciebie.
Wstał i delikatnie ją uniósł.
- Gdy do mnie przyjdziesz... - wyszeptał, kładąc ją na
łóżku i przykrywając kołdrą. - Gdy do mnie przyjdziesz, Ro
wan Murray, pokażę ci magię. - Lekko dotknął ustami jej
warg. - Niech ci się przyśni wszystko, czego zapragniesz,
i śpij spokojnie.
Pocałował ją jeszcze raz i pognał przez nocne mgły jako
wilk.
Przez cały następny tydzień rozsadzała ją niezwykła ener
gia i Rowan każdą chwilę dnia wypełniała czymś nowym.
Poznawała las, odwiedzała klify i radowała się możliwością
rysowania wszystkiego, co tylko wpadło jej w oko.
Ponieważ z każdym dniem robiło się ciepłej, cebulki ro
ślin zaczęły pączkować. Nocami bywało jeszcze chłodno, ale
czuło się, że wiosna jest blisko i tylko czeka na odpowiedni
moment, by przejąć władzę nad światem. Rowan radośnie
otwierała okna na jej powitanie.
Przez cały tydzień nie widziała nikogo poza wilkiem.
Rzadko się zdarzało, żeby nie spędzał z nią przynajmniej
jednej godziny. Dotrzymywał jej kroku, gdy wędrowała po
lesie, czekał cierpliwie, gdy przyglądała się pierwszym pącz
kom leśnych kwiatów i muchomorom czy też zatrzymywała
się i rysowała drzewa.
Cotygodniowe telefony do domu sprawiały jej wielki ból,
OCZAROWANI 85
ale powiedziała sobie, że czuje się silna. Sumiennie, tak jak
obiecała, napisała długi list do Alana, jednak ani słowem nie
wspomniała o powrocie.
Każde poranne przebudzenie witała z radością, co wieczór
wślizgiwała się do łóżka z uczuciem satysfakcji. Jej jedynym
zmartwieniem była tylko niemożność dotarcia w głąb siebie
i odkrycia, co naprawdę powinna robić. Czasami nawet my
ślała, że być może powinna żyć tak jak teraz - samotnie, ze
swoimi książkami, rysunkami i z wilkiem.
Liam nie każdego ranka budził się zadowolony, podobnie
jak nie każdego wieczoru czuł się usatysfakcjonowany. Winił
za to Rowan, choć wiedział, że ją tym krzywdzi.
A jednak, gdyby była choć odrobinę mniej niewinna,
mógłby wziąć to, co mu raz ofiarowywała. Mógłby wyjść jej
naprzeciw i zaspokoić fizyczne pragnienie. Równocześnie
pocieszał się, że ten emocjonalny pociąg z czasem minie.
Nie chciał przyjąć tego, co los mu podsuwał, dopóki
w pełni nie zapanuje nad własnym umysłem i ciałem.
Stał twarzą do morza w jasne, czyste popołudnie, kiedy
wiatr jest ciepły, a w powietrzu czuje się budzącą do życia
wiosnę. Wyszedł, aby odświeżyć myśli. Praca nie ucieknie,
może poczekać. Bo chociaż utrzymywał niezmiennie, że to
tylko rozrywka i zabawa, był dumny i przywiązywał dużą
wagę do historyjek, które wymyślał.
Odruchowo przesuwał w palcach kawałek kryształu, któ
ry wsunął do kieszeni. To go powinno uspokoić i zaprowa
dzić ład w jego głowie, gdy tymczasem myśli miał niespokoj
ne jak morze, które obserwował.
Czuł niepokój w powietrzu, a zwłaszcza w sobie samym.
86 OCZAROWANI
Wiedział, co mu jest przeznaczone, zdawał sobie też sprawę
z tego, że inni czekają na jego decyzję. Cokolwiek jednak
było mu przeznaczone, pierwszy krok należał do niego i ci,
którzy czekali, zapytywali, kiedy go podejmie.
- Kiedy, do licha, będę gotowy - burknął. - Moje życie
należy do mnie. Zawsze istnieje jakiś wybór. Nawet gdy
spoczywa na nas odpowiedzialność, nawet gdy nasz los zo
stał przesądzony z góry, istnieje wybór. Liam, syn Finna,
dokona własnego wyboru.
Nie zdziwił go widok białej mewy, szybującej nad jego
głową. Promień słońca padł na jej skrzydło, a ona przechyliła
się z wdziękiem i sfrunęła na dół. Jej złote oczy, podobne do
jego, zaświeciły, gdy usiadła na skale.
- Co za niespodzianka, matko.
Zawirowawszy tylko odrobinę mocniej niż zwykle, Arian-
na przeistoczyła się w kobietę. Uśmiechnęła się i otworzyła
szeroko ramiona.
- Cała radość po mojej stronie, najdroższy.
Podszedł do niej, objął ją i przywarł twarzą do jej włosów.
- Tęskniłem za tobą. Och, czuję zapach domu.
- Tam też tęsknią za tobą. - Zwolniła uścisk, ale ujęła
w dłonie jego twarz. - Wyglądasz na zmęczonego. Nie sy
piasz dobrze.
Zachmurzył się.
- Nie, nie za dobrze. Sądziłaś, że może być inaczej?
- Nie. - Zaśmiała się i ucałowała go w oba policzki, za
nim się odwróciła, by spojrzeć na morze. - To miejsce, które
wybrałeś, by spędzić trochę czasu, jest piękne. Zawsze umia
łeś wybierać, Liamie, i zawsze decyzja będzie należała do
OCZAROWANI 87
ciebie. - Spojrzała na niego spod oka. - Ta kobieta jest ślicz
na i ma czyste serce.
- Czy to ty mi ją przysłałaś?
- Tamtego dnia? Tak, a raczej pokazałam jej drogę.
- Arianna wzruszyła ramionami i wróciła, żeby usiąść na
i; skale. - Lecz nie przysłałam jej tutaj. Przecież wiesz, że
istnieją moce inne niż moja i twoja, które ustanawiają porzą
dek zdarzeń. - Skrzyżowała nogi, a jej długa, biała szata
cichutko zaszeleściła. - Uważasz, że jest pociągająca?
- Raczej tak - powiedział ostrożnie.
- Zwykle pociąga cię inny typ kobiet, w każdym razie nie
z takimi jak ona flirtujesz.
Skrzywił się.
- Dorosły mężczyzna nie dyskutuje z własną matką o in
tymnych sprawach.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]