[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Agnelli w przyprószonym mąką fartuchu wybiegł z kuchni i gorąco uściskał Lanza, po
czym zaprowadził oboje do stolika w cichym kącie, niewątpliwie zarezerwowanego wy-
łącznie dla najbliższych przyjaciół.
- Enrico i ja znamy się jak łyse konie - powiedział Lanzo, gdy Gina zauważyła, że
właściciel restauracji traktuje go jak długo niewidzianego brata.
Nie dodał, że Enrico Agnelli był jednym z pierwszych strażaków, którzy dotarli do
domu di Cosimów w Positano, kiedy wybuchł tam nocny pożar. Enrico niemal stracił ży-
cie, z poświęceniem usiłując ratować Cristinę i rodziców Lanza i odniósł tak poważne
obrażenia, że musiał zrezygnować ze służby w straży pożarnej. Lanzo bez wahania
udzielił mu pomocy finansowej, kiedy bezrobotny strażak postanowił przeprowadzić się
do Rzymu i otworzyć pizzerię.
- To faktycznie najlepsza pizza, jaką kiedykolwiek jadłam - westchnęła z zadowo-
leniem Gina po przełknięciu kęsa.
- Przekażę Enricowi, będzie mu miło. - Lanzo uśmiechnął się do niej.
Dał sobie spokój ze sztućcami i jadł pizzę rękami. Gina poszła w jego ślady, a gdy
zlizywała sos pomidorowy z palca, nagle zrobiło jej się gorąco, gdyż zauważyła, że Lan-
zo wpatruje siÄ™ w niÄ… z ogromnÄ… uwagÄ….
R
L
T
W milczeniu wrócili do jego mieszkania. Kiedy winda wiozła ich do penthouse'u,
Gina nie mogła się zmusić do spojrzenia na Lanza. Nieoczekiwanie uniósł dłoń, aby po-
prawić ramiączko jej sukienki.
- Z pewnością nie chcesz, żeby twój strój przypadkiem spadł na podłogę, cara -
zauważył.
Niepewnym krokiem ruszyła za nim do apartamentu. Wez się w garść, przykazała
sobie z furią, ale mimo starań nie mogła zapanować nad pożądaniem.
- Napijesz się czegoś? - spytał, prowadząc ją do salonu. - Może brandy albo cho-
ciaż filiżankę herbaty?
Zmrużył oczy i popatrzył na zarumienioną twarz Giny. Energicznie pokręciła gło-
wÄ….
- Chyba pójdę prosto do łóżka. To był długi dzień. - Wiedziała, że zrobi z siebie
idiotkę, jeśli zostanie z nim choćby sekundę dłużej. - Dobranoc - wymamrotała i ruszyła
korytarzem do sypialni.
Zamknąwszy drzwi, odetchnęła z ulgą. Gdy przebierała się w nocną koszulę i myła
zęby, doszła do wniosku, że ta sytuacja nie może ciągnąć się w nieskończoność. Nie była
w stanie zasnąć, gdyż przez cały czas wyobrażała sobie, co właśnie robi Lanzo.
Czy nadal sypiał nago, jak dziesięć lat temu?
Przestań, nakazała sobie stanowczo.
Godzinę pózniej wciąż była całkowicie przytomna, a na dodatek spragniona. Nie
mogła zasnąć bez szklanki wody, więc wyśliznęła się z łóżka i ostrożnie wyszła na kory-
tarz. Wszędzie panowały ciemności, najwyrazniej Lanzo już się położył.
Gina otworzyła drzwi kuchenne, a jej serce mocniej zabiło. Oparty o ladę Lanzo
przeglądał gazetę. Nie miał na sobie nic poza ręcznikiem, którym przepasał się w pasie.
Na jego ramionach lśniły krople wody. Najwyrazniej przed chwilą brał prysznic.
Na widok zaskoczonej Giny w progu odłożył gazetę, a w jego zielonych oczach
błysnęło rozbawienie.
- Chciałaś coś, cara?
Gina zwilżyła suche wargi językiem.
- Przyszłam się napić. Zwykle biorę do łóżka szklankę wody - wyjaśniła.
R
L
T
- Szczęściara z tej wody - mruknął tak cicho, że nie była pewna, czy się przypad-
kiem nie przesłyszała. Wyjął z szafki szklankę, napełnił ją wodą z kranu i podszedł do
Giny. - ProszÄ™.
- Dziękuję.
Wyjdz, podpowiadał głosik w jej głowie, ale była zbyt oszołomiona bliskością
Lanza i zapachem jego czystej, wilgotnej skóry.
- Coś jeszcze? - Spojrzał na nią, a wtedy mimowolnie rozchyliła usta.
Lanzo bez słowa pochylił się i ją pocałował. Zakręciło jej się w głowie, kiedy de-
lektował się jej wargami i językiem. Był niewiarygodnie delikatny. Odruchowo przytuli-
ła się do niego, a on uniósł dłoń i wplótł palce w jej włosy.
Nagle, zupełnie znienacka, przypomniało jej się, jak Simon złapał ją za włosy i wy-
rwał kilka pasm w trakcie jednego ze swoich pijackich napadów furii. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.xlx.pl