[ Pobierz całość w formacie PDF ]
do ciebie.
Tippy wyszła z łazienki z mokrym ręcznikiem przy ustach.
- Jeśli jeszcze raz usłyszę coś o robakach, to pójdę do kuchni po tę patelnię -
zagroziła.
Obydwaj natychmiast przyło\yli dłonie do piersi.
- Przysięgamy! - zawołali jednocześnie z taką powagą, \e Tippy musiała
wybuchnąć śmiechem.
Tippy i Crissy bardzo się ze sobą zaprzyjazniły. Sytuacja w ratuszu i na
komisariacie uspokoiła się i Cash mógł się teraz skupić na programie socjalnym. Jego
dawny dystans zniknął bez śladu; teraz zachowywał się jak klasyczny przyszły ojciec.
Podwładni byli rozbawieni jego nagłym zainteresowaniem podręcznikami pielęgnacji
niemowląt i sami bez trudu domyślili się prawdy. Cash zaczął znajdować na swoim
biurku upominki: przewa\nie były to niemowlęce buciki w najrozmaitszych kolorach,
dziecinne ubranka, grzechotki i ły\eczki. Czuł się oszołomiony i zaintrygowany
entuzjazmem współpracowników.
- To proste - tłumaczył mu Judd. - Będziesz miał rodzinę, a to oznacza, \e zde-
cydowałeś się zapuścić tutaj korzenie. Oni wszyscy widzą przed sobą perspektywę
pewnych miejsc pracy i przywilejów emerytalnych. Gdybyś teraz zdecydował się
wyjechać, to nie udałoby ci się dotrzeć nawet do granicy okręgu.
Cash próbował ukryć, \e te słowa sprawiły mu wielką przyjemność, ale
uśmiechał się od ucha do ucha.
Mijały tygodnie. Oboje z Tippy byli zapraszani na ró\nego rodzaju spotkania
towarzyskie i w końcu większość ludzi zaczęła dostrzegać w Tippy zwykłą kobietę, a
nie tylko gwiazdę filmową. Stali się zwykłymi obywatelami miasta, częścią społecz-
ności.
Słowo rodzina nabrało dla nich nowego znaczenia, gdy trzej bracia i ojciec
Casha pojawili się pewnego dnia w mieście i w porze lunchu zastukali do drzwi. Była
ciepła, wczesnojesienna sobota. Tippy stanęła w drzwiach, patrząc na nich ze
zdumieniem. Siwowłosy ojciec wyglądał jak starsza kopia Casha. Trzej pozostali
mę\czyzni równie\ byli trochę do niego podobni - wszyscy wysocy, o potę\nym
wyglądzie. śaden się nie uśmiechał. Wszyscy popatrzyli na jej brzuch i obrączkę na
spoczywającej na nim dłoni i wymienili znaczące spojrzenia.
- Czy zastaliśmy Casha? - zapytał najstarszy brat.
- Tak. Jest za domem. Gra w piłkę z moim bratem.
- A... kim pani jest? - zapytał ojciec.
- Jestem Tippy Grier, \ona Casha. Na ich twarzach odbiło się zdumienie.
- Mówiłeś, \e to historia wymyślona przez brukowce i \e tam drukują same
kłamstwa - mruknął najstarszy brat do ojca. Ten tylko wzruszył ramionami.
- Byłem tego pewien.
Najstarszy brat utkwił w Tippy przeszywające spojrzenie czarnych oczu,
bardzo podobnych do oczu Casha. Włosy miał jednak jaśniejsze, jasnobrązowe z
ciemnoblond pasmami.
- Jest pani w cią\y, tak? - zapytał bez ogródek.
- Proszę nie zwracać na niego uwagi, on pracuje w FBI. - Wyszczerzył zęby
najmłodszy. - I zupełnie nie ma poczucia humoru, tak samo jak Cash.
- Cash ma doskonale poczucie humoru - stwierdziła Tippy.
- Czy myśli pani, \e zechce z nami porozmawiać? - zapytał cicho ojciec.
- Oczywiście, \e tak - odrzekła z przekonaniem. - Mo\e wejdziecie?
Zawahali siÄ™.
- Proszę bardzo. - Otworzyła szeroko drzwi i obdarzyła ich promiennym
uśmiechem. - Akurat zaparzyłam kawę i upiekłam sernik. Właśnie miałam zawołać
Casha i Rory'ego. Wystarczy dla wszystkich.
Powoli i niepewnie czterej mę\czyzni przestąpili próg domu.
- Pójdę zawołać Casha - powiedziała Tippy, ale mę\czyzni chyba jej nie
usłyszeli: wszyscy czterej patrzyli ponad jej ramieniem.
- Ju\ nie musisz - powiedział Cash, przenosząc wzrok z jednej twarzy na
drugÄ….
Miał przed sobą rodzinę, której nie widział od lat, jeśli nie liczyć
nieoczekiwanej wizyty starszego brata, która chyba miała przygotować grunt pod to
spotkanie. Z mieszanymi uczuciami patrzył na dwóch młodszych braci, gdy\ to oni,
wraz z ojcem, stali kiedyÅ› po drugiej stronie barykady.
Stanął obok Tippy i zapytał:
- Czy ju\ ci siÄ™ przedstawili?
- Jeszcze nie. - Uśmiechnęła się.
Ten uśmiech, który w jednej chwili zmienił ją w modelkę o twarzy znanej z
okładek pism, urzekł wszystkich mę\czyzn.
- Jestem Vic - oznajmił ojciec Casha. - A to Garon - wskazał na wysokiego
agenta FBI. - Parker - to był szczupły mę\czyzna o falujących ciemnych włosach i
zielonych oczach - pracuje w stra\y ochrony przyrody. A ten w kowbojskim
kapeluszu, którego nigdy nie zdejmuje, to Cort - dodał z odrobiną ironii, wskazując na
muskularnego syna o ciemnych oczach i nonszalanckim wyglÄ…dzie. - Cort zarzÄ…dza
naszym ranczem w zachodnim Teksasie.
- Jestem Tippy - przedstawiła się z uśmiechem. - Miło mi was poznać. Proszę,
częstujcie się kawą i ciastem.
MÄ™\czyzni poszli za niÄ… do kuchni.
- Gotujesz? - zapytał uprzejmie Garon, gdy Tippy nalewała kawę.
- Oczywiście, \e gotuje - odrzekł Cash nieco sztywno.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]