[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Jeśli chcesz, moŜemy czegoś uŜyć - powiedział. Objęła go mocno.
- Jesteś wciąŜ przekonany o tym, Ŝe nie potrafiłabym być jednocześnie Ŝoną i matką? -
spytała łagodnie.
- Dlaczego nie mielibyśmy spróbować?
- Kochanie - szepnął Ŝarliwie. - Niczego bardziej nie pragnę!
Kiedy otworzyła ramiona, zwarli się w cudownym, miłosnym uścisku. Potem wśród
delikatnych pieszczot, w słodkim, powolnym rytmie odnaleźli rozkosz gorącą i upojną. LeŜeli
objęci, drŜąc lekko z powodu niezwykłych wraŜeń.
- Mój BoŜe - westchnął Lang, kiedy opadł na Kirry całym cięŜarem. - Czy ja śnię?
- Mam nadzieję, Ŝe nie - szepnęła radośnie. - Ziemia zadrŜała, prawda?
Zaśmiał się, gładząc czule jej zwilgotniałe od potu włosy.
- Uwielbiam, gdy mnie kochasz - mówiła cicho.
- Jestem szczęśliwa.
- Chcę poczuć to jeszcze raz - powiedział, przywierając do jej bioder. - Spraw, Ŝebym
krzyczał.
- Ale czy jesteś w stanie? - spytała z niedowierzaniem.
Poruszył się gwałtownie, a potem roześmiał, napotykając jej pełne zdziwienia
spojrzenie.
Trzy godziny później zajechali pod dom Boba i Connie.
- Zaczynaliśmy się juŜ o was niepokoić - powitał ich Bob. - Kirry, nic ci nie jest?
- Och, ze mną wszystko w porządku - zapewniła go pogodnie. - Jestem jeszcze trochę
zdenerwowana, ale to jest chyba zrozumiałe.
Na ganku pojawiła się Connie. Ubrana w sukienkę wyglądała tak delikatnie i kobieco,
Ŝe Lang aŜ pochylił się do przodu, by ją lepiej widzieć.
- Tak, to ja - zapewniła go. - Nie moŜesz mnie poznać, kiedy nie jestem ubrudzona
smarem?
Lang uśmiechnął się.
- Szczerze mówiąc, nie bardzo - odparł przekornie. Connie podeszła, by mocno objąć
Kirry.
- Wejdźcie do środka. Mikey juŜ się połoŜył. Napijemy się kawy i zjemy ciasto. Moje,
nie jej - zwróciła się ostro do męŜa, który sprawiał wraŜenie zawstydzonego. - Właśnie je
upiekłam. Potrafię równieŜ gotować.
- Odkąd wróciła, przez cały czas zachowuje się w ten sposób - poskarŜył się Bob,
kiedy Connie i Kirry podeszły w stronę domu. - Jakbym był ostatnim draniem. Przysięgam,
nigdy nawet nie dotknąłem Teresy.
- Czy powiedziałeś o tym Connie?
- A czy chciałaby mnie wysłuchać? - mruknął.
- Jeśli zwrócisz się do niej w odpowiedni sposób, mogłaby zechcieć - zasugerował
Lang, nie spuszczając z Kirry rozkochanego wzroku.
Bob spojrzał na brata uwaŜnie.
- Czy tym razem myślisz powaŜnie o poślubieniu Kirry?
Lang zamilkł na moment, wciskając dłonie w kieszenie.
- Tak - odparł. - Wydaje mi się, Ŝe przeŜycia z dzieciństwa odcisnęły na mnie
silniejsze piętno niŜ na tobie, Bob - dodał. - Nie chciałem być ojcem dziecka, które matka
mogłaby traktować jak intruza.
- Naprawdę sądziłeś, Ŝe Kirry będzie zachowywać się w ten sposób? - zdziwił się Bob.
- Ona jest niezwykle opiekuńcza.
Dwaj męŜczyźni weszli do domu. Przez resztę wieczoru rozmowa dotyczyła wydarzeń
z ostatnich tygodni związanych z Eriksonem. Boba bardzo rozbawiły jednak spojrzenia, jakie
bezustannie wymieniali ze sobą Lang i Kirry.
- Przypuszczam, Ŝe wciąŜ nie ustaliliście jeszcze daty ślubu? - zapytał w pewnym
momencie.
- Pobieramy się w przyszłym tygodniu - odparł bez namysłu Lang. - Oczywiście pod
warunkiem, Ŝe nie pragniesz hucznego wesela - uśmiechnął się do zaskoczonej Kirry.
- Pragnę jedynie ciebie - odpowiedziała szczerze. - Sędzia pokoju i zwykła obrączka
zupełnie mi wystarczą.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]