[ Pobierz całość w formacie PDF ]
lat. Jak skończy się przedstawienie, tego nikt nie wiedział. %7łycie jest pełne niespodzianek i nawet najlepiej zaplanowana akcja może pójść zle, bo
samochód złapie gumę w decydującym momencie. Mimo to, mimo że ryzykował życiem, stanął do walki, bo jeśli nie tacy jak on, to kto?
Po pracy spotkamy się tam gdzie zwykle? zapytał Andrzej, wyrywając Aleksieja z zadumy. Jaką pracę miał na myśli? Dzisiejszy dzień, czy& gdy
będzie po wszystkim?
Pewnie. Będę koło dwudziestej.
Andrzej klepnÄ…Å‚ go w ramiÄ™.
Owocnego polowania ci życzę. I nie mówię tu o pięknej sekretarce.
Puścił do przyjaciela oko i wyszedł.
Aleks patrzył przez chwilę na drzwi, po czym wrócił do stolika, sięgnął po kopertę i wyciągnął zdjęcie Liliany.
Miałem w ręku twoją fotografię i po raz setny albo i tysięczny, od kiedy widziałem cię ostatni raz, zastanawiałem się, co ze mnie za frajer. Sześć lat temu
mogłem w końcu cię zdobyć, zostać z tobą, wspierać cię, chronić& Co z tego, że próbowałaś mnie wrobić w nie moje dziecko? Mniej bym ciebie przez to
kochał? A to małe? Przecież lubię dzieci, pokochałbym i je.
Ale nie. Gdy tylko wyszło na jaw, że znów kręcisz, zwodzisz, grasz, że próbujesz mnie wykorzystać, musiałem unieść się urażoną dumą i odejść,
zostawiajÄ…c ciÄ™ temu dupkowi.
A przecież znałem cię od dzieciństwa! Wiedziałem, że całemu twojemu życiu towarzyszył strach. %7łe krzywdzono cię, bito, molestowano, a ty mała
samotna dziewczynka, którą byłaś i nadal jesteś, mogłaś tylko uciekać, bo jak przeciwstawić się okrutnemu światu dorosłych i rówieśników, nie mając
nikogo, zupełnie nikogo, kto stanąłby po twojej stronie? Jedyny, któremu ufałaś, który przyrzekł cię chronić, był taki sam, jak tamci: miał lepkie ręce i pusty
łeb. Myślał o tym, jak się do ciebie dobrać, a nie jakie ty poniesiesz tego konsekwencje.
Gdybym był człowiekiem honoru, w dniu twoich osiemnastych urodzin zabrałbym cię z domu i nigdy więcej byś tam nie wróciła. Nikt więcej nie
podniósłby na ciebie ręki, nie patrzyłabyś na staczającego się ojca, nie słuchała awantur. %7ładen gnojek nie dobierałby się do ciebie na przerwie, nie
zaszczuwałby cię po lekcjach. Poszłabyś na studia te wymarzone a ja cały czas byłbym przy tobie. Nie musiałabyś się puszczać, by zdobyć przyjazń
facetów z roku. Nie byłabyś sama. Gdyby zaś któryś choć spojrzał na ciebie, Lilou, nie tak, jak koledze ze studiów wolno, obiłbym mu mordę dla przykładu
i cała uczelnia już następnego dnia by wiedziała, że moja żona jest nietykalna. W domu, do którego chciałoby się wracać, co wieczór zasiadalibyśmy do
kolacji, co rano budzilibyśmy się wtuleni jedno w drugie. Urodziłoby nam się dziecko, potem drugie, trzecie&
Co mam w zamian za honor ? Puste mieszkanie, w którym zdycha nawet paprotka, bo nie dbam o nic. Puste serce, bo nie umiem nikogo pokochać.
Co w zamian masz ty? To się dopiero okaże. Jeśli jesteś z tym dupkiem szczęśliwa, oddam sprawę komu innemu. Jeśli zaś nie&
Tak, to się okaże.
Jak rasowy drapieżca Aleks zaczął polowanie od dokładnego rozpracowania ofiary. O ile Karola Aapskiego można nazwać ofiarą ten uznałby takie
określenie za śmiertelną zniewagę. Był wziętym adwokatem. Miał willę w prestiżowej dzielnicy Warszawy (po studiach wrócił do rodzinnego miasta),
piękną żonę i szybki samochód. Konto bankowe pękało w szwach.
Aleks na początek przyjrzał się temu kontu.
Możesz zrobić wydruk? zapytał Julka, genialnego hakera, który mając do wyboru odsiadkę albo współpracę, od paru lat należał do grupy i teraz,
śmigając palcami po klawiszach, włamywał się do bazy danych jednego z największych polskich banków. Biorąc pod uwagę, do czyjej bazy danych
włamał się swego czasu, dla Julka była to bułka z masłem.
Pewnie mruknął, poprawiając okulary. Wzrok miał dobry, a szkła nosił tylko po to, by w firmie pełnej napakowanych facetów biegających ze spluwami
pod pachą dodawały mu szacunku. Nie musiał, bo ci faceci oprócz muskułów mieli także mózgi i umieli z nich korzystać, wiedzieli więc, że w dobie
internetu taki Julek jest czasem ważniejszy od brygady AT. No, bierz.
Skinął na Aleksieja, do którego czuł jednocześnie podziw i niechęć. Dragonow był tym, którym Julek zawsze chciał zostać i którym nigdy nie będzie.
Coś jeszcze ci znalezć?
Aha. Tych, którzy przesyłali najwyższe kwoty naszemu panu mecenasowi. O, patrz na to: OilCom, dwieście tysięcy, obsługa prawna . Znam różnych
prawników, ale żaden za prowadzenie spraw nikomu nieznanej spółki nie bierze miesiąc w miesiąc dwóch stów! Dawaj ich na lewatywę. I tych z
DeveloperCom też&
Stos wydruków i skanów stron rósł.
Będę miał co robić w długie samotne wieczory pomyślał Aleks. Nim się do ciebie zbliżę, Lilou, sporo wody w Wiśle upłynie .
Minęło pół roku, nim Aleksiej mógł powiedzieć, że wie wszystko o Aapskim, jego szemranych interesach, mafijnej klienteli i skorumpowanych
przyjaciołach. Cierpliwie śledził mecenasa, poznając jego zwyczaje od tych niewinnych, jak kielonek czegoś mocniejszego na dzień dobry, po
[ Pobierz całość w formacie PDF ]