[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mocy.
- Zniłeś coś - odpowiedziała.
Teraz, kiedy zagrożenie już minęło, jej serce zaczęło bić w miarę normalnym rytmie. Wcześniej nie
zdawała sobie sprawy, jak szybko tłucze się w jej piersi.
Napięcie Josha powoli zaczęło opadać. Oparł się ciężko o przeciwległą ścianę i próbował uspokoić
swój oddech.
- Zniłeś coś - powtórzyła. - Pamiętasz, co to było?
Czy jakiś element tego snu odpowiedziałby na pytanie, co działo się z nim we Władystanie? Może
nawet dostarczyłby informacji, której tak pragnął Steiner? Gdyby Josh podał im miejsce ukrycia
toksyny, mieliby to wszystko za sobą i mógłby spokojnie zacząć powracać do zdrowia.
- Nie wiem - odparł. - Nigdy nie pamiętam swoich snów.
- Cokolwiek to było, musiało sprawiać ci ból.
- Może we śnie przeżywałem swój wypadek? - zasugero
wał.
Podciągnął kolana i oparł na nich łokcie. Położył głowę na rękach, jakby usiłując złagodzić trawiący
go ból. Nie widziała już jego twarzy, ale czułaby się pewniej, mogąc ją obserwować. Przynajmniej
byłaby w stanie przewidzieć jego reakcje.
- Nie było żadnego wypadku, Josh - powiedziała cicho.
Nastąpiła cisza. Josh powoli podniósł głowę.
- Wmówili ci to, żeby jakoś usprawiedliwić twoje obrażenia.
Znów zapadła cisza. Paige nie przerywała jej, wiedząc, że
Josh też musi uczestniczyć w tej rozmowie. Jeżeli sam nie będzie chciał dowiedzieć się, co się z nim
stało, nikt nigdy nie zdoła odblokować jego umysłu.
108 PAMITNA NOC
nić w nich słowa albo zdania, ale nie usłyszała niczego. Jeżeli Joshua Stone śnił, to w jego śnie nie
było rozmowy. Była tylko czysta udręka. W końcu Paige nie mogła już tego dłużej słuchać. Odsunęła
kołdrę i ześlizgnęła się z łóżka. W ciemności zaledwie mogła dostrzec zarys jego postaci. Przeszła
szybkim krokiem przez pokój i pochyliła się nad nim. Dopiero wtedy zauważyła, że Josh gorączkowo
rzuca się po podłodze.
- Josh!-zawołała.
Nie było odpowiedzi. Josh spał tak mocno, że dzwięk jej głosu nie był w stanie go obudzić.
Z wahaniem położyła rękę na jego klatce piersiowej. Niespokojne ruchy jego ciała ustały. Pierś
uniosła się, kiedy brał głęboki oddech, jakby do tej pory jego płuca były pozbawione tlenu.
- Josh! - zawołała głośniej i potrząsnęła nim.
Jego prawa ręka uniosła się błyskawicznie, odrzucając jej dłoń i odpychając ją gwałtownie. Gdyby
klęczała, mogłaby utrzymać równowagę, ale ponieważ pochylała się nad nim, upadła plecami na
ścianę. Nie uderzyła się mocno, ale leżała na podłodze, ogłuszona, kiedy Joshua Stone miotał się przed
nią jak dzikie zwierzę. Ta sama ręka, która wcześniej złamała nos napastnikowi, teraz była gotowa
uderzyć znowu, tym razem mierząc w nią.
Jednak cios, który mógłby zgruchotać jej odsłoniętą krtań, nie nastąpił. W bardzo słabym świetle
dochodzącym spod drzwi pokoju widziała, że Josh powoli odzyskuje świadomość. Zwiadczył o tym
wyraz jego bladoniebieskich oczu.
- Josh? - szepnęła, tym razem ostrożnie. To nie był Joshua
Stone, którego znała. Ten człowiek był obcy. To był nieznajomy
o zimnych oczach, który w gniewie podniósł na nią rękę.
- To ja, Josh. Daniels.
Tak zawsze ją nazywał. Użyła swojego nazwiska w nadziei, że coś obudzi się w jego okaleczonym
mózgu i że Josh nie zada ciosu, który mógłby ją zabić.
PAMITNA NOC 111
musiał zanotować je jakiś czas po tym, jak dotarli wczoraj do motelu.
- Co to za cyfry? - zawołała. - Te, które są zapisane w bloczku.
- Fragment numeru rejestracyjnego mercedesa. PoproszÄ™
kogoś, żeby to sprawdził.
Paige spojrzała na notatki, zastanawiając się, czemu Josh nie wspomniał o nich poprzedniego
wieczoru. Na kartce były tylko cztery cyfry, końcówka rejestracji, ale znali markę i kolor samochodu,
więc komputer nie powinien mieć problemów z odnalezieniem właściciela mercedesa.
- Dlaczego chcesz podejmować to ryzyko? - zapytała.
- Bo może w ten sposób dowiemy się, do kogo samochód
należy.
Zdziwiona, że słyszy jego głos tak blisko, podniosła głowę. Josh stał w korytarzyku. Włożył koszulę
i marynarkę, ale był bez krawata. Najwidoczniej udało mu się również oddalić od siebie koszmary
ostatniej nocy, bo jego głos brzmiał tak jak zawsze. Pewnie. Niemal arogancko.
- Myślisz, że sprawdzenie tego w agencji to dobry pomysł?
- Paige nie chciała, żeby Steiner ich znalazł i podejrzewała, że
Josh również sobie tego nie życzy.
- Nie powiedziałem, że chcę to sprawdzić w agencji.
- A więc jak chcesz to zrobić?
- Policjant, który pomagał mi w sprawdzeniu mojej tożsa
mości, mógłby zrobić to dla mnie. Biorąc pod uwagę, że byłem
oskarżony o prowadzenie po pijanemu, nie nazwałbym nas
przyjaciółmi, ale jest chyba zafascynowany amnezją.
- I myślisz, że to wystarczy, żeby ryzykował, sprawdzając
w komputerze te numery?
- Dlaczego nie? Dla swoich przyjaciół gliniarze robią to
przez cały czas. Sprawdzi numer, jeśli powiem mu, że widziałem
w tym samochodzie osobę, która wydała mi się znajoma. I że
-
110 PAMITNA NOC
- A jak ty byś je wyjaśniła? -zapytał.
Paige zdziwiła logika jego pytania, brała bowiem pod uwagę jego stan sprzed zaledwie kilku chwil.
- Nie wiem - odpowiedziała szczerze. - Ale... myślę, że coś
się stało w trakcie twojej nieobecności. Coś tak strasznego, że po
prostu nie chcesz tego pamiętać. Czasami jednak przypominasz
to sobie. Kiedy śnisz. I to cię przeraża.
Josh oparł głowę o ścianę i zamknął oczy. Może myślał o tym, co powiedziała. A może nie chciał
nawet rozważać takiej możliwości, tak jak nie chciał pamiętać. I, sądząc po dzwiękach, jakie słyszała,
nie mogła go za to winić.
- Myślę, że musisz spróbować jeszcze raz - odezwała się po
długiej chwili milczenia.
- Spróbować jeszcze raz? - Nie opuścił głowy.
- Myślę, że jeszcze raz powinieneś poddać się hipnozie.
To może być jedyny sposób na odzyskanie przez ciebie pa
mięci.
- Nie jestem pewien, czy chcę ją odzyskać - powiedział.
Tylko że Josh, niestety, nie miał wyboru. Zbyt wiele osób
było zainteresowanych posiadaną przez niego informacją, włączając w to CIA i Departament Stanu.
I jeszcze ktoś inny chciał ją zdobyć, o czym świadczyło ich spotkanie z mężczyznami w mercedesie.
Było to zagrożenie o wiele poważniejsze niż gierki Steinera.
Następnego ranka, w czasie kiedy Josh ubierał się w łazience, Paige, kuśtykając, posłała łóżko.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]