[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Cieszę się, że ma dla ciebie znaczenie, gdzie
mieszkamy powiedział cicho. Ale najważniejsze jest to że
nadal będziemy razem. Dziś wieczorem przeskoczyliśmy przez
wysoki mur na naszej drodze ku przyszłości.
Przyznała mu w myślach rację i wreszcie pozwolił sobie na
uczucie odprężenia i zadowolenia. Byli razem związani ze sobą
mocniej niż kiedykolwiek.
Rozmawiałam z twoją znajomą, Theresą odezwała
się. Chce mi zapłacić za pomoc przy urządzeniu mieszkania.
To znakomicie. Zgodziłaś się?
155
anula - emalutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
Myślę, że to może być nawet zabawne. Przynajmniej
będę miała jakieś pożyteczne zajęcie, zanim zdecyduję się, co
dalej robić.
A może to właśnie mógłby być twój zawód?
podsunął jej ostrożnie, jak gdyby obawiając się jej reakcji.
Przecież lubisz to. Jest zapotrzebowanie na tego typu usługi.
Nie wygłupiaj się. To jednorazowa sprawa. Po prostu
pozwoli mi zająć czymś myśli i czas, dopóki nie znajdę
prawdziwej pracy.
Może odrzekł, ale popatrzył na nią wzrokiem jak
nigdy dotąd ożywionym nadzieją.
Ty uważasz, że to mogłoby być dla mnie jakieś
rozwiÄ…zanie, prawda?
Pomyśl o tym. Wyglądałaś na niezmiernie szczęśliwą,
kiedy urządzałaś to mieszkanie. Podniecało cię odkrywanie
skarbów zagrzebanych pod stertą staroci w różnych komisach.
Czy nie o to ci zawsze chodziło żeby praca zawodowa była i
przyjemna, i intratna?
Ale to wyglÄ…da bardziej na hobby.
Tylko dlatego, że sama tak do tego teraz podchodzisz.
Wcale nie musi tak być. Poza tym, to mogłoby się okazać
dobrym rozwiÄ…zaniem dla nas obojga.
Wzięła głęboki oddech.
Co masz na myśli?
Moglibyśmy wejść w spółkę. Wymyśliłabyś jakąś
krótką, przyciągającą uwagę nazwę dla firmy, może nawet
wydrukowałoby się wizytówki. Kiedy w różnych domach
realizujÄ™ zlecenia, ludzie zawsze mnie pytajÄ…, czy nie znam
156
anula - emalutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
jakiegoś dekoratora wnętrz, który nie obłupi ze skóry.
Moglibyśmy się wyspecjalizować w wykonywaniu niedrogich,
ale bardzo stylowych renowacji mieszkań.
Może masz rację. To by nas zrównało powiedziała w
zadumie, nieświadoma, że Paul w tym momencie najeżył się.
To znaczy?
Przestałbyś mieć kompleksy.
Paul zepchnął ją z kolan i wstał gwałtownie, rozzłoszczony
nie na żarty. Do diabła, odczep się, dobrze?
Co ci się stało? spytała, przyglądając mu się, jak
chodził w kółko po pokoju.
Przecież wcale nie chodzi o to, żebyśmy tyle samo
zarabiali! Chcę, żebyś była szczęśliwa. Jeżeli to szczęście da ci
powrót do firmy maklerskiej, wysiadywanie tam całymi
godzinami i hodowanie wrzodów w pogoni za sześciocyfrowymi
dochodami, to proszÄ™ bardzo. Moje ego jakoÅ› to zniesie, jak
będziesz przynosić do domu dziesięć razy tyle co ja. Kocham
cię, Gabrielle. Nie sądz, że chcę uczynić z ciebie swoją
własność.
Patrzyła na niego osłupiała.
Kochasz mnie?
PrzystanÄ…Å‚ wreszcie.
Tak mi się wydaje powiedział, jak gdyby nagle stało
się to zupełnie oczywiste.
Jej twarz powoli rozświetlił radosny uśmiech.
Więc czemu stoisz tak daleko? Chodz tu do mnie.
Długo się wahał, ale w końcu, po namyśle, wrócił na
kanapę. Swoje wyznanie przypieczętował mocnym
157
anula - emalutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
pocałunkiem, zaczynającym dla nich obojga nową erę. Teraz,
kiedy wyjawili już swoje uczucia, mogli spróbować iść przez
życie nie jako po prostu dwoje ludzi, lecz jako para. Nie mogli,
się spodziewać, że zawsze będą zgodni, ale poczuli, że przyszedł
właśnie czas na naukę trudnej sztuki wzajemnego zrozumienia
i ustępstw.
Jednak teraz, kiedy Gabrielle czuła na ustach jego gorące i
niecierpliwe wargi, problemy czekające ich w przyszłości były
ostatnią rzeczą, o której chciała myśleć.
158
anula - emalutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
10
Urządzanie mieszkania Theresy okazało się dla Gabrielle
czymś zupełnie innym, niż dobieranie detali do jej własnego
gniazdka. Zmiała, artystyczna osobowość wymagała bardziej
wyrazistych barw i nieszablonowych rekwizytów. Poszukując
odpowiednich przedmiotów Gabrielle odkryła kilka nowych
sklepów z niedrogimi, używanymi meblami oraz
wyprzedawanymi po remanentach dywanami, a także parę
komisów z nie odnowionymi antykami.
Codziennie wracała do domu wyczerpana, ale wciąż pełna
zapału. Doskonale dotąd utrzymane paznokcie łatwo teraz
szczerbiły się i łamały, więc obcinała je krótko i zostawiała nie
pomalowane. Nieraz na rzęsach albo na czubku nosa można
było u niej zobaczyć ślady farby. Nosiła głównie dżinsy, rzadko
kiedy pozwalając sobie na bardziej fantazyjny ubiór. Włosy
zgarniała do tyłu w zwyczajny koński ogon. Ręce miała obolałe i
poobcierane od taszczenia do domu znalezisk, żeby przywrócić
im dawną świetność; potem jeszcze musiała zaciągać je do
mieszkania Theresy. Ona i Paul u schyłku dnia byli do tego
stopnia wykończeni i brudni, że toczyli ze sobą bój o gorącą
wodę. Wieczorne ablucje nie przypominały sielankowych
obrazków z ich marzeń o wspólnym życiu wcale nie dzielili
staroświeckiej, wanny i nie pijali w niej wina. Gabrielle nieco
zszarzała, ale nigdy w życiu nie była bardziej zadowolona.
Pewnego wieczora Paul zastał ją w wannie, zanurzoną w
obłoku z baniek mydlanych; wokół, na ścianach i meblach w
kuchni połyskiwały pastelowe refleksy, rzucane przez piękną,
159
anula - emalutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
witrażową lampę, którą Gabrielle czyściła zawzięcie przez całe
popołudnie.
Podoba mi się ten nastrój powiedział cicho, stojąc w
drzwiach.
Sam wyraz jego oczu wywołał u niej gęsią skórkę.
Chodz do mnie rzekła zapraszająco.
Nie spuszczając z niej oczu, postawił na podłodze pudełko
z narzędziami i zaczął się rozbierać. Najpierw rzucił skórzaną
kurtkÄ™, potem flanelowÄ… koszulÄ™ w kratÄ™. WyszarpnÄ…Å‚ spod
paska spodni podkoszulek i ściągnął go przez głowę, obnażając
rozbudowaną klatkę piersiową, gęsto obrośniętą kręconymi,
ciemnymi włosami. Zamaszystymi ruchami nóg zrzucił robocze
buty, po czym cisnął na bok skarpety. Przeciągał
manipulowanie palcami przy zatrzasku spodni, umyślnie
drażniąc ją tym graniem na zwłokę.
Gabrielle przyglądała mu się sącząc wino; serce waliło jej
nieprzytomnie. Boże, jakże wspaniałym Twoim dziełem jest
mężczyzna! Zastanawiała się, czy przyjdzie kiedyś taki dzień, że
jego widok nie wznieci w niej ognia. Paul zdjął wreszcie dżinsy,
a w końcu i spodenki; Gabrielle była bliska ekstazy.
Wsunął się do wanny, wyciągając nogi wzdłuż jej ciała.
Tęczowe światełka migotały w mydlanej pianie.
Gdzie znalazłaś tę lampę?
Hmmm? zamruczała, dając do zrozumienia, że nie
jest to najlepszy temat do rozmowy w tym momencie.
Lampę? uśmiechnęła się.
Próbowała skupić myśli. W pobliżu Bowery wymówiła
szeptem.
160
anula - emalutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
Przeraził się.
Gaby, nie chcę, żebyś tam chadzała.
Ostry ton w jego głosie zepsuł przyjemną atmosferę.
W ciągu dnia jest tam bezpiecznie odrzekła i dodała
znacząco: Z pewnością nie mniej niż w naszej okolicy.
Niezwyciężone poczucie niezależności Gabrielle stanowiło
dla Paula nieustające zródło rozdrażnienia. Powoli jednak
przekonywał się, że wszelkie zgłaszane przez niego zastrzeżenia
jedynie wzmagają jej upór. Teraz Gabrielle powściągała
uśmiech, widząc z jaką niechęcią powstrzymał się od udzielenia
jej kolejnej dobrej rady.
Zostawimy sobie tę lampę? spytał, uznawszy jej
argument. Zdaje się, że nie pasuje do wystroju, jaki
zaprojektowałaś dla Theresy.
To prawda, ale też właściwie nie pasuje do naszego
mieszkania. Tyle, że cena była atrakcyjna, więc nie mogłam
przejść obok niej obojętnie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]