[ Pobierz całość w formacie PDF ]

działa.
Emily patrzyła na pigułki le\ące na dłoni kobiety i czuła nadchodzącą
wolność. To była dla niej jedyna szansa, by wcielić się w rolę szpiega
albo kogokolwiek innego. Jeśli pozna tych mę\czyzn i zorientuje się,
który... Wolała nie myśleć, co ten człowiek próbuje zrobić, była jednak
ciekawa, z jakiego powodu. Dlaczego bogaty, wpływowy człowiek
prześladuje bibliotekarkę z zapadłej dziury? Nic jej nie groziło, bo kto
by ją poznał w takim przebraniu? Zmieniła się tak, jakby stała się
przybyszem z innej planety. Dziś nawet matka by jej nie poznała. Czy
nie warto było więc spróbować choć przez jeden wieczór być kimś
wielkim, zrobić coś niebezpiecznego? Tylko raz, w ten jeden wieczór.
- Dziękuję - szepnęła do kobiety, ju\ rozwa\ając otwierające się
przed nią mo\liwości.
- Jeśli wszystko się uda, zamawiam sobie miejsce w pierwszym
rzędzie na twoim ślubie.
- Och, nie. Nic z tych rzeczy - odparła Emily z uśmiechem. - Jeśli
wszystko się uda, to nie dostanie pani zaproszenia na mój pogrzeb. - Po
tych tajemniczych słowach wyszła z toalety i wpadła prosto na
Michaela.
- Ju\ dobrze? - spytał, stając nad nią.
- Nigdy nie czułam się lepiej. Idziemy? Albo nie, poczekaj. Wezmy
ze sobą po kieliszku szampana. Chciałabym wypić przynajmniej jeden. -
Miała nadzieję, \e zrobiła dostatecznie zgnębioną minę i \e nadąsała się
z wdziękiem.
Michael spojrzał na nią mru\ąc oczy.
- Ty coÅ› knujesz. Co takiego?
- Nic szczególnego. O, dziękuję. - Wzięła dwa wysokie kieliszki z
tacy od przechodzącego kelnera. Podała jeden Michaelowi. - Idziemy? -
Delikatnie pociągnęła go w stronę drzwi i czekających na dworze
samochodów.
Kwadrans pózniej, po naleganiach Emily, Michael wypił swojego
szampana i zasnÄ…Å‚ snem sprawiedliwego na tylnym siedzeniu limuzyny.
Emily zapukała w szybę, dzielącą ich od kierowcy, i promiennie się
uśmiechając, nakazała mu wrócić na bal.
Rozdział dwudziesty drugi
CoÅ› w tym jest, \e gdy kobieta ma na sobie odpowiedniÄ… sukniÄ™,
przystrojoną odpowiednimi klejnotami, i mo\e tę kreację pokazać w
odpowiednim miejscu, to jej ego nagle się odmienia. Idąc przez tłum
gości, Emily wcale nie czuła się jak oszustka ani jak dziewczyna z małej
mieściny, która przez pomyłkę znalazła się w eleganckim świecie. Nie.
Miała poczucie, \e jest tam, gdzie powinna. Irenę zawsze strofowała ją
za ukrywanie wspaniałej figury pod ubraniem, teraz jednak wyobrazni
niewiele pozostało ju\ do roboty. Wszystkie krzywizny ciała Emily i
większość niemałego biustu były doskonale widoczne. Czuła na sobie
aprobujące spojrzenia mę\czyzn. Natomiast kobiety chłodno mierzyły ją
od stóp do głów i z zazdrością zatrzymywały wzrok na bi\uterii. Emily
zrozumiała, \e wszyscy obecni znają wartość jej rubinów.
Nie trzeba było Sherlocka Holmesa, by odnalezć trzech mę\czyzn, o
których opowiadała jej kobieta w toalecie. Siedzieli razem, pili, palili i
przyglądali się zabawie,wyraznie oddzieleni od reszty uczestników, choć
te\ byli tu gośćmi.
Emily przystanęła i omiotła ich spojrzeniem. Wolała nie myśleć, \e
jeden z nich próbuje ją zabić. Wolała skupić się na mijającej chwili.
Była teraz na balu i chciała się jak najwięcej dowiedzieć.
Głęboko odetchnęła i z zadowoleniem stwierdziła, \e jakiś mę\czyzna
uśmiechnął się do niej, bo stanik sukni uwolnił jeszcze kawałek jej
piersi. Odwzajemniła uśmiech, a gdy mę\czyzna pozdrowił ją
uniesieniem kieliszka, omal nie wybuchnęła głośnym śmiechem.
Zachwycona piorunującym skutkiem nowo nabytej umiejętności,
zbli\yła się do stolika trzech mę\czyzn, po drodze rozpinając naszyjnik.
- Przepraszam - powiedziała najbardziej uwodzicielsko jak potrafiła
do mę\czyzny obróconego do niej plecami, a gdy odsunął krzesło, by
zrobić jej przejście (chocia\ dookoła było mnóstwo miejsca), znienacka
potknęła się i zatoczyła. Omal nie wylądowała na kolanach mę\czyzny,
a rozpięty naszyjnik zsunął jej się w głąb dekoltu.
- Ojej - jęknęła, chwytając rubiny, a przy okazji jeszcze lepiej
eksponując swe wdzięki. - Jaka jestem niezgrabna.
- Och, nic się nie stało - rzekł mę\czyzna, na którego omal nie
wpadła, i podtrzymał ją, \eby łatwiej jej było odzyskać równowagę. -
Pomóc pani?
- Chętnie. Pan jest bardzo uprzejmy.
Podczas gdy mę\czyzna zapinał naszyjnik, Emily gorączkowo
zastanawiała się, jak zapanować nad sytuacją. Wiedziała, \e ci trzej nie
zaproszą jej do swego stolika, jeśli ich czymś nie zaintryguje. Ale
czym? Jak kobieta mo\e zwrócić uwagę takich krezusów?
- Dziękuję - zwróciła się do mę\czyzny i pięknie się
uśmiechnęła, a gdy usiadł, zaczerpnęła tchu, \eby dodać
sobie odwagi. - Którym z tej trójki pan jest? Nieśmiałym,
wilkiem czy okrutnikiem noszÄ…cym maskÄ™ uroczego
człowieka? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.xlx.pl