[ Pobierz całość w formacie PDF ]

metafizycznej.
Trask nie spuszczał oka z Aleksy.
- W tłumaczeniu oznacza to prawdopodobnie, że żaden dobry uczynek nie pozostaje
bez kary.
45
- Będę o tym pamiętać w przyszłości, jeśli znów zobaczę pana po niewłaściwej stronie
barierki - powiedziała Aleksa. - Jak długo zamierza pan zatrzymać się w Avalon?
- Dopóki wszystkiego nie załatwię.
Aleksa byłaby gotowa przysiąc, że poczuła zimny podmuch wiatru na tarasie. Ale
falista krawędz zielonej markizy nawet nie drgnęła.
Igra sobie, pomyślała. Ale po co? Czyżby plotki były prawdziwe? Czyżby wrócił do
Avalon, żeby się zemścić?
Trask skosztował kawy i skrzywił się smutno.
- Poszukiwania trwajÄ….
Aleksa stężała.
- Jakie poszukiwania?
- Odkąd tutaj przyjechałem, szukam znośnej kawy. Jak dotąd bez powodzenia.
Foster wybuchnął śmiechem.
- Słyszałem, że mieszkańcy Seattle mają obsesję na punkcie kawy.
Aleksa znowu uniosła brwi.
- Café Solstice sÅ‚ynie z dobrej herbaty. WÅ‚aÅ›ciciel osobiÅ›cie sporzÄ…dza mieszanki. JeÅ›li
chce się pan napić kawy, to przyszedł pan w złe miejsce.
- Czyli mam kłopot.
- Na to wygląda. - Aleksa zniecierpliwiła się tą rozmową. Wzięła ze stolika teczkę i
wstała. - Powiedział pan, że metafizyka jest panu raczej obca, ale skoro obojętnie odnosi się
pan również do naszych widoków i herbaty, to być może nie pozostanie pan w Avalon zbyt
długo.
- To zależy.
- Od czego?
- Od tego, czy znajdę tu coś poza widokami i herbatą. Coś, do czego nie będę odnosił
się obojętnie.
46
Rozdział siódmy
Strażnik wypił ziołowy napar i przyglądał się, jak promienie zachodzącego słońca
nadają kanionom i wysokim skałom Avalon odcienie rdzy i krwi.
Zbliżał się wieczór. Jeszcze trochę, i kontury rzeczywistości się zatrą, zmienią,
osiÄ…gnÄ… nowy wymiar.
Tam, w sferze wyższej świadomości, siła i kierunek wirów energii są lepiej widoczne i
łatwe do zanalizowania. Jeśli ktoś ma odpowiednie predyspozycje, a Strażnik je miał, potrafi
dostrzec głęboko ukryte prawdy.
Wiry szalały, czego zresztą można było się spodziewać. Przecież zapowiedzi
przyjazdu Traska były widoczne od wielu miesięcy. Nagle załamała się harmonia sił w tym
rejonie. Skupiska negatywnej energii dążyły do uzewnętrznienia.
Sytuacja była niebezpieczna, równowaga wirów została zakłócona. Ale Strażnik
upajał się tym niebezpieczeństwem, czerpał z niego moc.
Zapadł jeszcze głębiej w trans, znalazł miejsce, w którym pulsowała i kłębiła się
energia w najbardziej nieuchwytnej postaci.
Wkrótce, gdy nadeszła właściwa chwila, Strażnik poddał się wirującym siłom i wydal
głośny, wstrząsający krzyk seksualnego spełnienia, który odbił się wielokrotnym echem od
ścian pieczary.
Minęło aż dwanaście lat, odkąd zdarzył mu się podobny, naprawdę dobry orgazm.
47
Rozdział ósmy
Dotrzymała obietnicy danej Edwardowi. Na inauguracyjne przyjęcie w hotelu ubrała
się na czarno i gdy tylko znalazła się w foyer, postarała się wtopić w otoczenie.
Jak duch przesuwała się po obrzeżach ludzkiej ciżby, nasłuchując strzępków rozmów.
Przez cały czas miała na oku Traska i pilnowała, żeby dzieliło ich morze ludzi albo dżungla
doniczkowej roślinności.
W tłumie dostrzegła kilka znajomych twarzy. Wymieniła ukłony z kilkorgiem
znajomych Vivien i Lloyda, przesłała uśmiechy mijanym klientom Elegant Relic. Naturalnie
przyszło wiele miejscowych osobistości, w tym pani burmistrz z mężem, ale wielu gości było
przyjezdnych. Oprócz zespołów architektów, projektantów wnętrz i budowniczych, którzy
byli twórcami hotelu, zjawili się także przedstawiciele licznych firm i organizacji
turystycznych.
Dotarli zaproszeni reporterzy z Tucson i Phoenix, a także dziennikarz z  Twentieth-
Century Artifact .
W takim tłoku łatwo było pozostać niezauważonym. Aleksa powtarzała sobie więc, że
nie ma powodu do niepokoju i że musi tylko uważać na Traska.
Przez cały czas dobrze wiedziała, w którym punkcie foyer Trask się znajduje. Szósty
zmysł ostrzegał ją za każdym razem, gdy naturalne przypływy i odpływy tłumu znosiły go
zbyt blisko.
Pomyślała, że szansa przypadkowego skrzyżowania dróg jest minimalna. Nawet
gdyby chciała podejść do Traska, musiałaby się nad tym napracować. Jako gospodarz tego
zgromadzenia był nieustannie otoczony wianuszkiem ludzi.
Wysoka, przystojna kobieta w średnim wieku, mająca na nosie okulary do czytania w
czerwonej oprawce, a na głowie prostą praktyczną fryzurę, nie odstępowała Traska ani na
krok. Aleksa doszła do wniosku, że jest to wspomniana przez Edwarda Glenda Blaine,
specjalistka od kreowania wizerunku firmy.
48
W centrum uwagi znajdował się oczywiście Trask, ale nie był on jedyną atrakcją
przyjęcia. Wielu gości, którzy nie mogli się do niego dopchać, otoczyło ciasnym kręgiem
Webstera Bella, szefa instytutu Dimensions.
Aleksa przystanęła pod filarem i przez chwilę obserwowała Bella. Zdarzało jej się
zamienić z nim kilka słów, gdy odwiedzał swoją przyrodnią siostrę Joannę w galerii przy
Avalon Plaza. Zawsze czarował wdziękiem i galanterią.
Trudno było nie zauważyć Webstera, gdziekolwiek się znalazł. Wysoki i energiczny, o
wyrazistej, pociętej bruzdami, opalonej twarzy, której pozazdrościłby mu niejeden legendarny
rewolwerowiec z Arizony, miał to coś, co zwykło się nazywać prezencją.
Musiał być świeżo po sześćdziesiątce. Siwe włosy wiązał na karku czarnym
rzemykiem. Do efektownej czarnej koszuli i czarnych spodni nosił szeroki srebrny pas,
nabijany turkusami. Na szyi miał coś w rodzaju ryngrafu, także srebrnego z turkusami, a na
przedramieniu bransoletÄ™.
Wielu gości nosiło podobne bransolety. Były one modne wśród miejscowych, a
chętnie kupowali je także szukający pamiątek turyści. Aleksa pomyślała o tej, która, dostała
od Fostera. Był to kosztowny egzemplarz, wykonany z prawdziwego srebra i pięknych
kamieni, całkiem inny niż masówka sprzedawana turystom. Ostatnio spoczywała ona jednak [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.xlx.pl