[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Masz racjÄ™.
W pomieszczeniu zaległa cisza. Tanner dopił colę, ale tylko dlatego, by zająć czymś ręce. Po
raz kolejny nakazał sobie spokój. Kasey miała rację, trzymając go na dystans. Ostatnią rzeczą,
jakiej teraz potrzebował, był poważny romans. Nieodpowiedni czas, nie te priorytety. Kasey
doskonale zdawała sobie z tego sprawę, natomiast on nie myślał głową, ale zupełnie inną częścią
ciała.
 Jeśli aprobujesz te projekty, to...  Zamilkła nagle, niezdolna dokończyć zdania.
* * *
 Cześć, mamo. Jak się miewasz?
Przestraszona Kasey odwróciła się gwałtownie.
 Brock? Kochanie!  Podbiegła do syna i uściskała go serdecznie.  Jak dobrze cię
zobaczyć  powiedziała, czując napływające do oczu łzy.
 Ciebie też, mamo.
Pewnie mówiła trochę od rzeczy i zachowywała się jak wariatka, ale właśnie tak się czuła.
Na szczęście Brock nie zobaczył ani nie usłyszał niczego, czego nie
powinien. Gdy już wypuściła go z objęć, zauważyła, że jej syn patrzy z dużym
zaciekawieniem na Tannera. Natychmiast poczuła się zagrożona.
 Cześć, Brock.  Tanner wyciągnął rękę na powitanie. Nazywam się Tanner Hart.
 Miło mi pana poznać.
 Też się cieszę.
Kasey w milczeniu wodziła wzrokiem od jednego do drugiego. Brock i Tanner w tym samym
pokoju. Niemożliwe! Miała nadzieję, że nigdy do tego nie dojdzie.
Stało się i teraz musi zmierzyć się z sytuacją. Najchętniej wypchnęłaby syna z pokoju i z
hukiem zatrzasnęła drzwi. A jeśli Tanner dopatrzy się w rysach Brocka czegoś znajomego? Ich
podobieństwo nie rzucało się w oczy, jednak po dłuższej obserwacji... Brock był równie wysoki i
dobrze zbudowany jak Tanner, miał takie same jasnobrązowe włosy. Jednak Mark też był
szatynem. Niebieskie oczy Brock odziedziczył po niej. Był przystojnym, pewnym siebie młodym
mężczyzną, którego czekała wspaniała przyszłość. Oddałaby za niego życie.
 Jestem starym znajomym twoich rodziców  wyjaśnił Tanner.
To proste stwierdzenie sprawiło, że Kasey nieco otrzezwiała.
 Tanner jest również moim klientem  powiedziała z naciskiem.  Właśnie omawialiśmy
sprawy zawodowe.
 Niezłe  ocenił Brock, wskazując projekty billboardów.
 Chyba jeszcze nie otrząsnęłam się z szoku po twoim niespodziewanym przyjezdzie. 
Kasey postanowiła za wszelką cenę nie dopuścić do jakiegokolwiek bliższego kontaktu Brocka z
Tannerem.
Niestety Tanner nie kwapił się do wyjścia, co ją denerwowało i peszyło.
 Masz coś do picia?  spytał Brock.
 Przyniosę ci colę  zaproponował Tanner i podszedł do lodówki.
Brock obserwował go z uniesionymi brwiami, a potem spojrzał pytająco na Kasey. Udała, że
nie wie, o co chodzi.
 Zwietnie wyglądasz  powiedziała.  Przystojny jak zawsze.
 Daj spokój, mamo.
Zawstydziła go, choć nie był to tylko czczy komplement. Ilekroć na niego patrzyła,
odczuwała niekłamaną dumę. Widzieli się kilka tygodni temu, lecz dla Kasey ten czas wydawał
się wiecznością, może dlatego, że ostatnio tak wiele się wydarzyło.
 Na jak długo przyjechałeś?  spytała.
 Jeszcze nie wiem. To zależy.
 Chodz, pojedziemy do domu. Musisz umierać z głodu.
 Jak zwykle  przyznał z uśmiechem.
 Posłuchajcie, a może pozwolicie zaprosić się na kolację? Znam restaurację, gdzie podają
wspaniałe steki  wtrącił się Tanner.
 Zwietnie. Jak uważasz, mamo?  Brock spojrzał pytająco na Kasey.
Nie!  miała ochotę krzyknąć. Cholerny Tanner, co on sobie wyobraża. Gdyby tak mogła
zamienić się w strzygę i pazurami zetrzeć mu ten uśmieszek z buzki! Dlaczego im się
naprzykrza? Powinien wiedzieć, że chciała pobyć z synem sam na sam. Musi wziąć się w garść,
przecież nie będzie wpadać w histerię i robić z siebie pośmiewiska.
 Na pewno chcesz iść do restauracji? Może przygotuję coś w domu  zwróciła się do
syna.
 Nie  odparł Brock.  Wolałbym nie robić ci kłopotu, a poza tym naprawdę jestem
potwornie głodny.
 No to chodzmy  zadysponował Tanner.  Pojedziemy moim samochodem, a po kolacji
was tu podrzucÄ™.
 Zgadzasz siÄ™, mamo?
 No dobrze  odparła, z trudem ukrywając irytację.
Pół godziny pózniej siedzieli w restauracji, w której Kasey dotąd nigdy nie była. Szybko
złożyli zamówienie i dostali drinki. Chociaż obecność Tannera wytrącała ją z równowagi,
udawało jej się zachować względny spokój. Grala o dużą stawkę, dlatego musiała dać z siebie
wszystko.
 Zaczęliście już treningi przed sezonem?  spytał Tanner.
 Jest pan fanem futbolu?  zdziwił się Brock.
 Jasne, a zwłaszcza drużyny Baylor Bear.
 Coś takiego. Mamo, wiedziałaś o tym?
 Nie miałam pojęcia  odparła coraz bardziej zdenerwowana, bo Tanner nie spuszczał z [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.xlx.pl