[ Pobierz całość w formacie PDF ]

na który wyniosło ją społeczeństwo, i dała mu święty spokój.
80
Posłał jej przy tym spojrzenie tak jadowite, że nie miała odwagi
go więcej dotykać. Gdy znalazł się w swoim kącie, ucichł.
Przez ten czas Eulalia omal nie postradała zmysłów. Z sufitu
spadł kolejny chrząszcz, potwór o długości prawie sześciu
centymetrów. Wylądował wprawdzie z dala od niej, ale nie
poprawiło lo jej samopoczucia. Bezskutecznie starała się wmówić
sobie, że to nic takiego. Nie miała tu nikogo, kto mógłby jej
wysłuchać i ją pocieszyć, toteż rozmawiała sama ze sobą. Do
czasu, aż Sam warknął na nią, aby  zajęła się czym innym"
i zamilkła.
Dziewczyna spojrzała na niego uważnie. Siniaki na twarzy
mężczyzny prawie dorównywały czernią opasce na oku, jednak
w odróżnieniu od niej wpadały na obrzeżach w malowniczy
fiolet. Dolna warga straszyła opuchlizną. Podobne rany zauważyła
na jego policzkach i czole.
Strona 46
Barnett Jill - Cukiereczek
Nigdy dotąd nie widziała pobitego mężczyzny i niewątpliwie
spokojnie mogłaby spędzić resztę życia bez takich widoków.
Była to sprawka pułkownika Luny i to ją przerażało. Chciała jak
najdalej uciec od tego szaleńca, ale musiała przeżyć jeszcze jeden
dzień w więzieniu.
Sam zaklął głośno i siarczyście.
Przywołała na pomoc całą swoją dumę, aby nie spytać,
dlaczego.
Sam z trudem zmienił pozycję ciała i usiłował Zciągnąć but.
Ręce ześliznęły się i ponownie zaklął. Odwróciła się, ale zaraz
poczuła na plecach jego palący wzrok. Spojrzeli na siebie, on
jakby oceniał jej możliwości.
- PotrzebujÄ™ pomocy.
Była to ostatnia rzecz, jakiej się spodziewała usłyszeć. Niebywałe
- Sam Forester prosi jÄ… o pomoc!
Z niedowierzaniem podsunęła się do niego i czekała na dalsze
instrukcje.
Mężczyzna gestem wskazał lewy but. Po raz pierwszy mogła
się przyjrzeć z bliska jego rękom. Spuchnięte palce i dłonie były
sine. Ale dopiero widok paznokci do głębi nią wstrząsnął.
81
Wyglądały lak, jakby ktoś miażdży! je, dopóki nie zaczęły
krwawić.
Przeszły ją ciarki na wspomnienie bólu, który przeżyła jako
dziesięcioletnia dziewczynka, kiedy jej palce dostały się między
drzwi. Wciąż czuła szarpiące pulsowanie, jakby zdarzyło się to
wczoraj. Paznokcie stały się wtedy fioletowe, ale nie były aż
tak zmasakrowane jak Sama. Ogarnęło ją przygnębienie. Poczuła
ściskanie w gardle i zwalczyła chęć płaczu. Zrozumiała
teraz, dlaczego zachowywał się w stosunku do niej tak nienawistnie.
To była duma. Sama wystarczająco mocno sponiewierano
i widać nie potrzebował dalszych zranień, z jej strony dia odmiany.
- Zciągnij ten but - powiedział i wyprostował nogi. Uniósł je
nad ziemią, żeby mogła lepiej chwycić obcas lewego buta.
Okazało się to trudniejsze niż przypuszczała. Skrępowane ręce
nie ułatwiały sprawy, toteż zarówno cholewa, jak i obcas
bezustannie wyślizgiwały się jej z dłoni.
- O, Boże!
Zignorowała jego pogardliwe westchnienie i szarpnęła ponownie
za obcas. Przeszkadzała jej w tym gruba lina zaciągnięta
wokół nogi. But ani drgnął, obojętne, jak mocno ciągnęła.
- Wygląda na to. że potrzeba cudu, żebyś go zdjęła
- skrzywił się.
- Dlatego wrzeszczysz? Modlisz siÄ™ o pomoc?
- Niekoniecznie. Aj, delikatniej! Nic możesz choć raz się na
coś przydać?
- Jesteś niesprawiedliwy. Przecież umiem zdejmować buty,
tylko że teraz...
- Widzę, odwalasz kawał naprawdę dobrej roboty.
Miała dość jego sarkazmu i arogancji. Postanowiła udowodnić,
że potrafi poradzić sobie z czymś lak banalnym, jak zdjęcie buta.
toteż złapała obcas, objęła go rękoma i z całej siły przycisnęła do
piersi. Pochyliła się nieco, spojrzała na niego ze złością, po czym
wzięła głęboki oddech i szarpnęła się do tyłu.
Strona 47
Barnett Jill - Cukiereczek
Noga wyskoczyła z obuwia jak korek z butelki. Dziewczyna
82
upadła plecami na podłogę, a impet uderzenia był tak wielki, że
zobaczyła gwiazdy.
Sam zaśmiał się, choć bardziej przypominało to zduszony jęk.
Starała się usiąść i posłała mu grozne spojrzenie. Jankes
zaśmiał się jeszcze głośniej, jednocześnie krzywiąc się z bólu.
Gdyby nie przedstawiał sobą aż tak smętnego widoku, rzuciłaby
w niego zdjętym butem. Zamiast tego uniosła dumnie głowę
i próbowała go zignorować.
- Włóż teraz rękę do środka, koło szwu powinnaś znalezć
niewielką wypukłość.
Wepchnęła obie ręce do ciepłego jeszcze buta i natrafiła na
zgrubienie. Spojrzała na Sama ze zdziwieniem i powoli wyciągnęła
niewielki, lecz groznie wyglÄ…dajÄ…cy sztylet.
- Przetnij sznur - powiedział, wyciągając ręce przed siebie.
- Te cholerne pętle zupełnie tamują przepływ krwi.
Ostrożnie nacięła jeden z węzłów i poluzowała go na tyle, aby
mógł wyciągnąć dłonie. Mężczyzna oparł się o róg chaty i długo
je rozcierał, Zdezorientowana tym wszystkim dziewczyna przyglądała
się sztyletowi, a potem z pytaniem w oczach spojrzała na
Sama. Ruszał bezgłośnie ustami, jakby coś liczył.
- Chcesz mi powiedzieć, że przez cały czas miałeś ten nóż
przy sobie?
- ZdumiewajÄ…ce, tylko cztery sekundy - mruknÄ…Å‚ i wyjÄ…Å‚
ostrze z jej rąk. Jego uścisk zelżał i nóż upadł na podłogę. - Do
diabła!
Jeszcze w to nic wierzyła. Przez tyle dni czołgali się po tej
prymilywnej, niegodnej psa budzie, a byli w stanic w każdej
chwili się uwolnić.
- Dlaczego tak pózno? Przecież mogliśmy uciec z pomocą
tego noża.
- Nie byłem gotów - odparł i posłał jej impertynenckie
spojrzenie. - My?
- Oczywiście, że tak. Oswobodziłbyś nas, a potem użył
sztyletu przeciwko strażnikom.
- Tego maleństwa na stu żołnierzy? Wątpliwa sprawa. - Popa83
trzył na nią dłuższą chwilę i dodał; - No. no... Swoją drogą
krwiożercza z ciebie dama.
- Nie miałam na myśli zabijania ich. właściwie...
-A o czym myślałaś? - Kpiący uśmiech na jego uslach
pokazywał wyraznie, że wiedział, co miała na myśli.
- Cóż... - zawahała się. Po zastanowieniu rzuciła: - Od kiedy
lo masz pan lak delikatne sumienie, panie Forester? Poza tym
użyłeś noża wobec mnie. pamiętasz?
- Hm, trzy sekundy. Jak mogłem o tobie zapomnieć? Z tego
właśnie powodu znalezliśmy się w tym bagnie.
- Chyba nie mnie obwiniasz? Mnie? - Z oburzeniem uderzyła się
w piersi. Jak śmiał sądzić, iż to jej wina? Jedyne, oco mogła mieć do
siebie pretensje, to lekkomyślny pomysł, aby samotnic wyruszyć na
bazar. Poza tym, dlaczego liczy bez przerwy czas. a właściwie
sekundy? Popatrzyła na jego poobijaną twarz i skomentowała; - Tc [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.xlx.pl