[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mówił to, co myślał, bez względu na konsekwencje.
Miał szczerych i oddanych przyjaciół. Nie otaczały go
pijawki, zainteresowane wyłącznie jego władzą i pie-
niędzmi. Poza tym jego rodzina kochała go takim,
jakim był. Innymi słowy, stanowił jej całkowite przeci-
wieństwo.
Właściwie, dlaczego nie? Powinna pojechać na Alas-
kę i napisać reportaż dla swojego pisma. Dobrze by jej
zrobił urlop od dotychczasowego, schematycznego
życia i kilka tygodni z Quinnem. Mogłaby mu powie-
dzieć, że zerwała z Lloydem. Odnalazłaby się. Odkryła
54
Lori Wilde
swoją seksualność. Wróciła do domu jako zupełnie
odmieniona kobieta.
Ta perspektywa wydała jej się niezwykle kusząca.
Sięgnęła po słuchawkę telefonu i wystukała numer
Judy, aby przekazać jej swoją decyzję. Chciała napisać
ten reportaż. Chciała pojechać na północ. Na Alaskę.
Rozdział piąty
Kay Freemont postanowiła przyjechać do Bear
Creek!
Quinn nadal nie potrafił się oswoić z tą myślą.
Pomyśleć, że za niespełna godzinę będzie chodziła po
ulicach jego rodzinnego miasteczka.
Dotarła już do Anchorage, Mack poleciał, aby ją
stamtąd odebrać. Quinn ledwie mógł usiedzieć na
miejscu. Zarezerwował dla niej najlepszy pokój w ho-
telu Jake’a i umówił się z rodzicami, że pożyczy jej
jeden z ich samochodów. Zresztą tydzień wcześniej
jego matka pośliznęła się na lodzie i złamała prawą
nogę w kostce, dlatego przez pewien czas i tak nie
mogła korzystać ze starego kombi. Quinn zapełnił
lodówkę zapasami: zamierzał przyrządzić kilka przy-
zwoitych posiłków dla swojego gościa. Był dumny ze
swoich umiejętności kulinarnych i nie mógł się do-
czekać chwili, w której zademonstruje je Kay.
56
Lori Wilde
Poza tym ciągle żywił nadzieję, że ziszczą się jego
fantazje i dokończy z nią to, co rozpoczęli w Nowym
Jorku. Zatrzymał się przy sklepie Leonard Long Bear,
aby kupić pudełko prezerwatyw, butelkę olejku do
masażu i jadalne farbki do ciała. Bear Creek to niewiel-
ka mieścina, jednak ze względu na często goszczących
tam turystów sklepy musiały sprowadzać najrozmait-
sze towary. Zwłaszcza te, które miały zdecydowanie
intymny charakter.
Niestety, pomysł Quinna niezbyt długo pozostał
prywatną sprawą. Jeszcze przed lunchem co najmniej
pół tuzina jego znajomych zdążyło wyśmiać jego
nieprzyzwoite myśli i wyuzdane zamiary.
No i dobra. Niech sobie myślą, co chcą. Wcale się nie
wstydził swojej seksualności, zwłaszcza że od ponad
półtora roku nie uprawiał seksu.
Miał nadzieję, że nie straci zimnej krwi i zapanuje
nad odruchami. Chciał zaspokoić Kay i sprostać jej
oczekiwaniom. Ich pocałunek na Empire State Building
nie pozostawił mu żadnych złudzeń: była równie
spragniona fizycznej miłości, jak on.
Marzył o tym, aby ponownie posmakować jej ust,
pieścić jej miękkie ciało, przesunąć palcami po jed-
wabistych włosach. Przez cały ubiegły tydzień, od
telefonu Judy Nessler, która poinformowała go, że Kay
wybiera się na Alaskę, nie potrafił się skoncentrować na
niczym poza jej przyjazdem. Mimo to wciąż się
zastanawiał, czy nadal jest ,,praktycznie zaręczona’’,
czy też wreszcie zerwała ze swoim chłopakiem.
Wreszcie się doczekał. Samolot Macka sfrunął łagod-
Cudowne przebudzenie 57
nie i delikatnie osiadł na zamarzniętej wodzie zatoki.
Quinn pośpiesznie narzucił na siebie parkę i popędził
przez pokryty świeżą warstwą śniegu podjazd. Zaklął
pod nosem, gdyż odśnieżał go niecałą godzinę wcześ-
niej.
Początek marca nie był dobrą porą na odwiedziny
w Bear Creek. Kay nie mogła liczyć na zbyt wiele
rozrywek. Quinn przypuszczał, że po prostu spędzą
czas przed kominkiem, sporo ze sobą rozmawiając. Kay
nie wyglądała na wielbicielkę spacerów w rakietach,
przejażdżek skuterami śnieżnymi ani jazdy na łyż-
wach. Nie wyobrażał jej sobie także na widowni
lodowiska, gdzie owinięta kocem mogłaby podziwiać,
jak sprawnie uganiał się za krążkiem. Natomiast bez
trudu widział ją w myślach we własnym łóżku.
Zanim dobiegł do przystani, Mack zdążył się już
zatrzymać i pomagał jej wyjść z samolotu. Quinn
rzucił na nią okiem, a jego serce mocno zabiło.
– Witaj, Quinn. – Uśmiechnęła się swoim chłod-
nym, opanowanym uśmiechem.
Stał niepewnie, nie wiedząc dokładnie, jak się za-
chować, lecz jego instynkt natychmiast przejął kon-
trolę nad sytuacją. Chwycił Kay w ramiona i mocno
przycisnął do piersi.
– Witaj w Bear Creek, Kay – szepnął jej do ucha.
– Cieszę się, że jednak zdecydowałaś się przylecieć.
– Dziękuję.
Zesztywniała w jego objęciach, a on uświadomił
sobie, że tak swobodne zachowanie ją deprymuje.
Ostrożnie postawił ją na ziemi, chcąc okazać szacunek,
58
Lori Wilde
i uważnie się jej przyjrzał. Prezentowała się całkiem
nieźle, choć niezbyt pasowała do otoczenia. Miała na
sobie śnieżnobiały komplet narciarski i wysokie, ciepłe
buty. Quinn podejrzewał, że to jej jedyny strój zimo-
wy.
Kay, zakłopotana uważnym spojrzeniem mężczyz-
ny, nerwowo poprawiła wełnianą czapkę. Podobało się
jej, że na powitanie wziął ją w ramiona, lecz jeszcze nie
potrafiła się odprężyć i cieszyć jego spontanicznością.
Mack, pilot samolotu, udawał, że nie podsłuchuje.
Podczas lotu Kay z przyjemnością rozmawiała z Ma-
ckiem, który okazał się sympatycznym, rzeczowym
mężczyzną i chętnie udzielał jej informacji o Quinnie.
Teraz bała się, że Mack się domyśla, jak bardzo polubiła
Quinna. Z perspektywy kobiety, która całe życie
poświęciła na ukrywanie swoich uczuć przed światem,
ta świadomość była niezbyt komfortowa.
– No tak – bąknęła. – Tak.
Jej serce biło jak oszalałe. Podczas długiego lotu na
Alaskę Kay postanowiła, że włoży seksowną bieliznę
i uwiedzie tego misiowatego faceta. Tak czy owak była
zdecydowana dowieść, że Lloyd się mylił. Wcale nie
zaliczała się do oziębłych kobiet.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]