[ Pobierz całość w formacie PDF ]
żebyś dojeżdżała stąd do pracy?
Niestety nie.
Pytam, bo moja córka Katrina pracuje w stanie Nowy Jork i do tego
przewozi rasowe konie na wyścigi. Jej narzeczony, syn Ronalda, jest
fotografem i też stale podróżuje. Nie wiem, czy i kiedy się ustatkują. Zastana-
wiałam się, czy ty i Nash...
111
R
L
T
Jego życie jest tu, a moje w Atlancie. To spora odległość, a każde z nas
kocha swoją pracę. Nie uda się nam utrzymać związku.
Musiałam zapytać szepnęła ze smutkiem Lucy.
Wiem westchnęła Bethany i impulsywnie objęła matkę Nasha.
WidzÄ™, jak bardzo go kochasz.
Ty też go kochasz.
Mogłabym, ale sobie na to nie pozwalam.
Bzdura! To widać. Przyglądasz mu się, kiedy tego nie widzi, a gdy na
niego patrzysz, uśmiechasz się. Rozsypałaś płatki róż na jego łóżku. Zresztą
on darzy cię tym samym uczuciem. Dlatego się martwię. Mówisz, że nie
chcesz go skrzywdzić, ale nie wiem, jak temu zapobiec.
Coś wymyślę.
Po prostu zostań tu.
Och, Lucy, nie wiesz, o co prosisz. Oglądałaś kiedyś program Opal?
Nie przegapiłam ani jednego programu. Mam nawet mały telewizor w
lodziarni. To cudowna osoba.
Opal wspierała mnie od chwili, gdy moja pierwsza książka pojawiła
się na rynku. Mam swój kącik podczas każdego show. Jest jedną z
najpotężniejszych kobiet w kraju i postanowiła mi pomóc w karierze.
Zrezygnowałabyś z takiej szansy?
Nie wiem. Musiałabym się poważnie zastanowić przyznała Lucy z
niechęcią.
Sama widzisz.
No to jeszcze mi powiedz, co myślisz o moich lodach. Nash ci je
przywiózł?
Tak, ale jeśli mam być szczera, nie zdążyłam ich jeszcze spróbować.
Więc zrób to koniecznie i daj mi znać, jak ci smakowały.
112
R
L
T
Dobrze, Lucy. Bethany udało się zachować pokerową twarz.
Chyba nie należysz do tych osób, które jadają tylko czekoladowe?
Nie. Lubię próbować różnych smaków.
Zwietnie. Myślę więc, że możemy zostać przyjaciółkami.
Bethany westchnęła w duchu. Nie wierzyła, że Lucy pozostanie dla niej
miła, nawet kiedy ona wyjedzie i złamie serce jej synowi. %7ładna matka tego
nie wybacza. Jak znalezć wyjście z tej beznadziejnej sytuacji?
113
R
L
T
ROZDZIAA PITNASTY
Nash nie mógł się doczekać, kiedy zostanie sam z Bethany. Jak to
jednak bywa podczas takich spotkań, nikt się nie kwapił do wyjścia. W końcu
Nash nie wytrzymał i poprosił Jacka o pomoc.
Nie chcę się okazać niewdzięczny, ale czy mógłbyś ich stąd zabrać?
Masz jeszcze jakieś plany na wieczór? zapytał domyślnie przyjaciel.
A żebyś wiedział.
Nie dziwię się. Bethany to świetna kobieta i zamówiłeś całkiem niezłe
łóżko. Do tego te płatki róż...
Zauważyłem. Dziękuję, że przyjechałeś dziś z braćmi.
Wiesz, jak to jest. Uwielbiamy takie akcje.
Bethany jest wam wdzięczna.
To fajna babka. Myślałem, że uda ci się ją u nas zatrzymać
powiedział Jack.
Nie próbowałbym, nawet, gdybym mógł. Trafiła się jej wspaniała
okazja, będzie telewizyjną gwiazdą. Jaki facet mógłby z tym konkurować?
No tak. Więc tym bardziej musisz wykorzystać czas, który wam
został.
Skoro już o tym wspomniałeś. Nie wracam dziś do Ostatniej
Szansy .
Wcale ci siÄ™ nie dziwiÄ™. Zaraz siÄ™ stÄ…d ulotnimy.
Dzięki, Jack.
Nash z podziwem obserwował, jak jego przyjaciel tu szepnął słówko,
tam rzucił żarcik i po chwili wszyscy ruszyli do swoich samochodów i
odjechali.
114
R
L
T
Teraz wreszcie możemy przetestować łóżko powiedział do Bethany.
Masz wspaniałych przyjaciół. Wiem, że robią to bardziej dla ciebie niż
dla mnie, ale i tak jestem pod wrażeniem ich wspaniałomyślności. Przecież
mój ojciec nie był najlepszym sąsiadem, a i mnie właściwie nie znają.
Znają. Wiedzą, że wolałaś sprzedać ziemię mnie niż komuś obcemu.
Widzą, że cierpisz z powodu upadku rancza. To wystarczyło, żeby uznali cię
za dobrego człowieka.
Przed przyjazdem byłam pewna, że bez żalu rozstanę się z Triple G .
Hm, chyba ostatnio nauczyłaś się czegoś o sobie powiedział Nash,
otwierajÄ…c przed niÄ… drzwi domu.
Nauczyłam się całkiem sporo przyznała, wtulając się w jego
ramiona. Jestem już gotowa pozbyć się fotela.
Nie wywiozÄ™ go na wysypisko.
Nie? Przecież powiedziałeś, że się nim zajmiesz.
Oczywiście. Jeszcze nie zdecydowałem, co z nim zrobię. Dlatego na
razie wywiozÄ™ na dalsze pastwisko.
JesteÅ› szalony!
No to do siebie pasujemy. A właśnie, mieliśmy dziś zaszaleć z lodami.
Zachowałam folię ochronną na wszelki wypadek.
Wiesz, pomyślałem, że skoro łóżko tak ładnie wygląda z czystą
pościelą i płatkami róż...
Zgoda, ale najpierw... zaczęła i zdjęła mu kapelusz, po czym posłała
płynnym rzutem na jeden z filarów łoża.
Niezle!
Udało się. Zawsze chciałam to zrobić.
Może masz ochotę na coś jeszcze? zapytał z błyskiem w oku.
O tak. Pozwól, że najpierw przygotuję scenę powiedziała Bethany i
115
R
L
T
zgasiła światło.
Czekaj! Nic nie widzę zaprotestował Nash.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]