[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- I bardzo dobrze.
Drzwi zamkn y si , ucinaj c dalsze ewentualne uwagi Simpsona. Lauren zapomnia a o nim, jak tylko
straci a go z oczu. Ani zwierzchnik, ani posada nie wydawa y jej si w tej chwili wa ne. Wa na by a Amy.
Tego wieczoru telefon w mieszkaniu Johna zadzwoni kilka razy, potem zamilk . Po paru minutach
odezwa si znowu, rozbrzmiewaj c w ciemnych, pustych pokojach.
John spojrza na zegarek. Wpó do dziesi tej.
Gdzie, u diab a, by a Lauren, zastanawia si , a niepokój ciska mu dek. Setki dzikich domys ów
przebieg o mu przez g ow . Mo e mia y wypadek. Mo e Amy jest chora. Lauren mog a zgubi klucze od
jego mieszkania. Mo e to Lauren si rozchorowa a.
Wykr ci numer Lauren. Sygna irytuj co si powtarza , nikt nie odpowiada . Nie móg znie
beznadziejnej nie wiadomo ci. Ca a jego podró okaza a si kompletn strat czasu. Nie uda o mu si
spotka z on , a kiedy przyjecha do Los Angeles, dowiedzia si , e jeden z braci Status musia i nagle
do szpitala na operacj .
Zadzwoni na lotnisko, eby dowiedzie si o najbli szy samolot. W kilka minut pó niej od
gwa townie s uchawk i zacz chodzi po pokoju. Pech prze ladowa go nadal - okaza o si , nie ma
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
adnego lotu a do pó nych godzin porannych nast pnego dnia.
Wróci do aparatu i wykr ci swój domowy numer z takim samym jak poprzednio rezultatem.
Samolot Johna po drodze do Norfolk mia krótki postój w Waszyngtonie. Zadzwoni stamt d do firmy
i ku swemu przera eniu dowiedzia si , e Lauren ju u niego nie pracuje. Wykona nast pny telefon, tym
razem do przedszkola Amy. Us ysza , e Lauren odebra a j poprzedniego popo udnia. Wywo ano jego lot i
pozosta z pytaniami bez odpowiedzi.
Kiedy w ko cu znalaz si na lotnisku w Norfolk, natychmiast uda si na parking, nie zawracaj c sobie
owy dalszymi telefonami. Przez ostatnie dwadzie cia cztery godziny telefon sta si dla niego narz dziem
udr ki - albo nikt nie odpowiada , albo podawano mu informacje, które tylko zaciemnia y sytuacj .
Potrzebowa dzia ania.
Znikn y dwie najwa niejsze dla niego osoby. Musia y gdzie by i on je odnajdzie.
Samolot wyl dowa pó no po po udniu, ale zd dotrze do Raytech przed ko cem godzin pracy. Jak
tylko zatrzasn za sob drzwi swego gabinetu, znalaz si w t umie najró niejszych, oczekuj cych go ludzi.
Móg spodziewa si sekretarki.
Nawet obecno Simpsona nie by a ca kiem zaskakuj ca. Ale widok jego by ej ony, która rozsiad a
si na krze le w jego gabinecie, jakby mia a zamiar zapu ci tam korzenie, by ukoronowaniem dnia.
Nast pnej nocy Lauren usiad a na jednym z czerwonych, drewnianych krzese na ganku domu brata i
zapatrzy a si w ciemno . Amy spa a, ale Lauren nie pomy la a, eby samej pój do ka. Wiedzia a, e
i tak nie mog aby zasn . Ci y jej w tpliwo ci i niezdecydowanie. Dwa dni temu, id c za g osem
instynktu, zabra a Amy z przedszkola, uniemo liwiaj c jej odej cie z matk .
Teraz zastanawia a si , czy dobrze zrobi a.
Z punktu widzenia prawa nie do niej nale a decyzja, co jest najlepsze dla Amy. W rzeczywisto ci po
prostu porwa a dziewczynk , wywioz a j nie tylko z Norfolk, ale i ze stanu Wirginia. Wtedy my la a o
ukryciu Amy do czasu powrotu Johna. Gdyby jego by a ona zabra a Amy z powrotem do Kalifomi,
wydobycie jej legalnymi kana ami mog oby zabra mu du o czasu.
By a tak g boko pogr ona w my lach, e nie s ysza a ani odg osu kó na wirowanym podje dzie za
domem, ani kroków na piaszczystej dró ce. Zorientowa a si , e ma go cia dopiero wtedy, kiedy zobaczy a
wy aniaj si z mroku sylwetk . Kto zatrzyma si przy schodkach.
John, ubrany w d insy i niebiesk koszul , po r na por czy ganku i powiedzia zdawkowym
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
tonem:
- Mocno by zaj ta przez ostatnich par dni.
Lauren zerwa a si z krzes a i rzuci a mu si w ramiona, o ma o go nie przewracaj c. Obj j i mocno
przytuli jej szczup e cia o.
Wystarczy o mu tylko trzyma j w obj ciach, wiedzie , e nic jej si nie sta o. Poczu wilgo na
swoim policzku i rozlu ni u cisk, eby przyjrze si jej twarzy. zy b yszcza y na rz sach, kiedy podnios a
oczy, odwzajemniaj c jego spojrzenie. Sca owa je, a potem, nagle spragniony, ca owa jej usta.
Kiedy ukry a twarz na jego szyi, wzi j na r ce i usiad na krze le, sadowi c j sobie na kolanach.
Jego r ka pow drowa a w stron obna onego uda, potem pog adzi a jej biodra.
- Dobry Bo e, Lauren. Jeste prawie naga.
- Nie spodziewa am si towarzystwa.
Tylko jego koszula i jej cienka bielizna nocna rozdziela y ich piersi. Ca si woli odwracaj c uwag
od my li, jak dobrze jest j dotyka , zapyta :
- Jak si ma Amy?
- Pogubi a si w tym wszystkim.
- To zrozumia e. Nigdy dot d nie by a porwana - cicho zachichota .
Lauren odsun a si nieco od niego i przyjrza a mu si ze zdziwieniem.
- Lekko to wszystko bierzesz. Dlaczego?
Naturalnie poufa ym gestem po r na jej nagim udzie i pozostawi j tam.
- Czy spodziewa si , e b z y?
- By a taka mo liwo - powiedzia a lekko dr cym g osem.
- Przyznaj , e by em cokolwiek z y, kiedy wydzwania em do domu, a ty nie odpowiada . Wtedy si
zdenerwowa em. Dlaczego nie zadzwoni do mnie i nie powiedzia , co si dzieje?
- Nie wiedzia am, gdzie si zatrzyma .
- Moja sekretarka wiedzia a.
Rzuci a spojrzenie na guzik jego koszuli, którym si bawi a. Przyzna a do potulnie:
- Nawet nie pomy la am, eby j zapyta .
- Troch w tym mojej winy. Tak si pieszy em, eby ustali wszystko z Martine, e nie pomy la em,
eby zostawi ci telefony, pod którymi mog mnie z apa w San Francisco i w Los Angeles.
- Wiesz, dlaczego przywioz am Amy tutaj? Twoja by a ona chcia a j zabra z powrotem do San
Francisco - zamilk a na chwil . - Nie mog am si tylko domy li , sk d ona wiedzia a, gdzie jest Amy.
Westchn .
- Pani Murray jej powiedzia a. Martine zadzwoni a do biura i pani Murray nie mog a jej nie
powiedzie .
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
- A wi c nie mog am jej pozwoli , eby zabra a Amy w czasie twojej nieobecno ci. Zostawi j pod
moj opiek . Po prostu nie mog am pozwoli , eby twoja by a ona j zabra a.
- Martine dosta a to, czego chcia a.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]