[ Pobierz całość w formacie PDF ]

był przygotowany na mroczną swobodę klubu, na jego labirynt zakamarków, bary ze
stalowymi ladami i jaskrawonie-bieskim oświetleniem za butelkami. W jednym z
pomieszczeń stała autentyczna żelazna dziewica, narzędzie tortur, z szeroko otwartymi
drzwiami, a w innym zestaw mebli kuchennych z lat pięćdziesiątych, typowy dla ówczesnej
Ameryki - kuchenka gazowa, lodówka, stół i krzesła - został przybity gwozdziami na suficie,
do góry nogami. W Forum, rozległej jaskini, głównej sali Minotaura, Freida Wheeler i jej
zespół, Motłoch, brykali po scenie, uderzając w swoje instrumenty i śpiewając jękliwie teksty.
Kettle, Fife ł Hannah Glorybrook wykonywały barbarzyński taniec na parkiecie. Wszystkie
trzy miały na sobie zapinane z przodu czarne sukienki z głębokimi dekoltami i popisywały się
grubą warstwą czarnego cienia na powiekach, a także srebrnymi krzyżykami wpiętymi w
języki.
Sytuację w Forum kontrolował Half Stack, sławny didżej i bramkarz z Minotaura, który
raz zamknął na klucz w żelaznej dziewicy pijanego, awanturującego się menedżera New.
York Mets na godzinę. Half Stacka złościło, że tego wieczoru zastąpił go zespół i że
właściciel klubu pozwolił Patrickowi urządzić prywatną imprezę w piątek, w dodatku w
milenijnego sylwestra. Piątek był normalnie wieczorem ska w Minotaurze, wieczorem, w
który klub wypełniali najwierniejsi obszarpani zwolennicy Haifa Stacka, i jedyną rzeczą,
która łagodziła gniew didżeja, był widok Lizy McMannus w elektryzującej różowej mini.
James z trudem znajdował drogę z jednego pomieszczenia do drugiego. Klub znajdował
się w podziemiach, zajmował obszar całego miejskiego kwartału i James ani razu nie wszedł
dwukrotnie do tego samego zakątka. W pewnym zacisznym miejscu zobaczył, jak klęczący
na jednym kolanie Tony DiPreschetto oświadcza się kobiecie, której James nigdy wcześniej
4iie widział. Niedaleko nich Marcy Conner, oparta o żelazną dziewicę, głaskała swoje
samotne przedramiona. W innym pokoju Jeremy Jax i właściciel teatru Lucas, Michael Hye,
wznosili toasty kieliszkami w kształcie kwiatowych płatków z fluoryzującym żółtym
likierem.
- W nowym milenium - powiedział Jeremy - pójdę do łóżka z dziewiczą prostytutką.;
- Ja - zachichotał Michael - oszukam chińską mafię.
- Ja zostanę współprezesem Mensy. Michael beknął.
- Ja sprawię, że ludzie zapomną o słodyczach.
W jeszcze innej niszy siedzieli mężczyzna z twarzą mopsa i kobieta z włosami do pasa.
Trzymali się za ręce i kiedy zobaczyli Jamesa, mężczyzna zaproponował:
- Wez udział w naszym czuwaniu.
James wędrował dalej przez labirynt Minotaura, błądząc, ale niczego się nie obawiając.
Było tam wiele pomieszczeń, które miały ściany, ale sufitów już nie, więc światła i hałasy
docierające z góry zawsze wskazywały, w którym kierunku znajduje się Forum, centrum
labiryntu. James więc wałęsał się, słuchał rozmów, patrzył na nieznajome w pantoflach na
obcasie, aż wreszcie doszedł do pokoju, który byłby pusty, gdyby na podłodze w cieniu nie
siedział mężczyzna grający na gitarze. Był to ten pokój z kuchnią na suficie.
- Lepiej coś z tym zrób - śpiewał gitarzysta - bo nie chcę bez tego żyć.
James spojrzał badawczo w półmrok. Znał ten głos.
- Jesteś John - odezwał się. - Jesteś Morality John. Piosenkarz skończył śpiewać. James
widział tylko jego zęby i podbródek. Nigdy wcześniej nie odezwał się do tego mężczyzny, ale
teraz miał więcej odwagi.
- Jak się nazywa ta piosenka? - zapytał.
-  Nie mogę czekać ani dnia dłużej - odparły zęby.
- Słyszałem już, jak ją grałeś. Słyszę cię w metrze.
- Wiem. - Mężczyzna siedział nieruchomo w cieniu. - Wiem, kim jesteś.
James rzucił okiem na sufit, na zastygłą kuchnię.
- Jak się tu dostałeś? Patrick cięlzaprosił?
- Nie to chcesz wiedzieć - powiedziały zęby. James wstrzymał oddech.
- Chcesz wiedzieć, co zrobisz.-wyjaśnił Morality John. James rozejrzał się, sprawdzając,
czy sÄ… sami.
- Co zrobię w jakiej sprawie? Morality John tylko się uśmiechnął.
James podszedł do niego. Nie odważył się zbliżyć na tyle, żeby zobaczyć twarz gitarzysty
- wydawało się to tego wieczoru sprzeczne z zasadami - ale czuł się jak wieśniak przybyły do
Delf.
- Czy to o niej? - szepnął James. - Czy to o niej i o mnie... śpiewasz piosenki?
W oddali gitary Motłochu ucichły w połowie akordu. Rozległ się łoskot i wrzask. James
popatrzył na otwór wejściowy. Hałasy dobiegały od strony Forum. Słychać było ryki i tupanie
ciężkimi butami.
- Co się dzieje? - zastanawiał się głośno James.
- Idz zobaczyć - powiedział Morality John.
James poklepał się po kieszeniach. Ruszył w stronę drzwi, przystanął i obejrzał się za
siebie. Morality John położył palec na wargach i pokazał mu, żeby wracał do Forum.
- Idz zobaczyć - powtórzył.
Do czasu, gdy James tam dotarł, fala skinheadów zalała parkiet.
Była to łącznie ponad setka umięśnionych dzieciaków z kolczykami w nosach, dziewczyn
bez brwi, facetów w wieku Jamesa z tatuażami i ogolonymi czaszkami, w wysokich butach ze
stalowymi czubkami. Nastąpił przewrót: szeroko uśmiechnięty Half Stack stał koło sceny, w
drzwiach pożarowych klubu, które wcześniej otworzył na oścież, żeby wpuścić swoich
wygnanych ulicznych braci, którzy wciąż tłumnie wkraczali do środka. Kettle, Fife i Hannah
przywitały przybyszów radosnymi okrzykami, ale Eva Baumgarten, cierpiąca na
klaustrofobię, zmarszczyła brwi. Freida i Motłoch stali niepewnie na scenie, instrumenty
wisiały luzno przy ich bokach, a Patrick Rigg w tym czasie nachylał się ze złością nad barem,
kłócąc się z właścicielem Minotaura. Patrick pokazywał gestami, że nie zapraszał tych
wyrzutków. Właściciel wzruszył ramionami, uniósł dłonie, i wtedy Patrick kopnął bar i rozbił
szybę. Tymczasem Half Stack wskoczył do kabiny dyskdżo-keją i włączył BossTones. Przed
sceną zaczęła się chaotyczna zabawa z użyciem tłukących w podłogę martensów i rozlatanych
łokci. Sarah Wolf, która umiała tańczyć tylko tango, schroniła się w bezpiecznym miejscu.
James stał na skraju zatłoczonej części parkietu i patrzył na przyjacielską bijatykę. Była
jedenasta trzydzieści.
- Wzięli szturmem Bastylię - powiedział stojący obok Jamesa Douglas Kerchek.
James skinął głową i nagle zamarł. Kilka metrów od niego była Raiły w dżinsowej
spódniczce, brązowych skórzanych buciorach i białej kowbojskiej bluzie z niebieskimi
cekinami. Wirowała i śmiała się przed sceną, i po sposobie, w jaki popychała otaczających ją
mężczyzn i była przez nich popychana, James widział jasno, że należy do tej grupy, że
wpłynęła do klubu razem z falą wygolonych intruzów. Przygnębiło go to, bo Raiły wydała mu
się jeszcze bardziej obca i niedostępna. Ale parę sekund pózniej, w połowie obrotu, Raiły go
zobaczyła. Krzyknęła, przedarła się przez tłum i prawie przewróciła go swoim uściskiem. -
Jesteś tutaj - zapiszczała.
James odsunął ją od siebie, ale nie puścił. W oddechu Raiły wyczuwał amaretto, ale nie
sprawiała wrażenia pijanej. - Jestem... jestem tutaj - potwierdził James.
- Szczęśliwego Nowego Roku - wydyszała Raiły. - Zatańcz ze mną.
- Och. Ehm. Nie jestem tak naprawdÄ™...
- Tańczysz ze mną. - Raiły wciągnęła Jamesa w ten szaleńczy zamęt. Odrzuciła go od
siebie, śmiała się, kiedy obijał się pośród ciał, uderzyła go radośnie w ramiona, kiedy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.xlx.pl