[ Pobierz całość w formacie PDF ]
HOLLY KAAMIE
Przykro mi, że twoja córka zachorowała powiedział Ned, osłaniając dłonią oczy przed
porannym słońcem. Mam nadzieję, że jej stan szybko się poprawi.
Holly czekała, aż Doug zapakuje jej bagaż do samochodu. Katie objęła ją i pocałowała.
Przekaż Daisy wyrazy naszej miłości. Na pewno wszystko będzie dobrze.
Holly wsiadła do samochodu i Doug zatrzasnął drzwi. Kiedy jechali do autostrady, słońce
migotało między drzewami jak błyskacz.
Wszystko w porządku? spytał po kilku milach Doug.
Oczywiście. Martwię się tylko Daisy.
To zrozumiałe. Przez to, co się stało w młodości z tobą, musisz się bardzo bać za każdym
razem, kiedy dostaje gorÄ…czki.
Dojechali do Route 84 i skręcili ku Portland.
Przykro mi, że zepsułam ci weekend.
Nie przejmuj się, zdążę wrócić nad jezioro przed dwunastą. Zostanie mi mnóstwo czasu
na wędkowanie. Zaproponował jej gumę, ale pokręciła głową. Wsadził sobie listek do ust.
Ned to wspaniały facet, prawda?
Holly skłamała, że tak, oczywiście.
SAMOTNY WEEKEND
Resztę weekendu spędziła samotnie. Czytała, oglądała telewizję, malowała paznokcie, jadła
makaron z restauracji na dole.
Od czasu do czasu podchodziła do okna i wyglądała na ulicę. Raz albo dwa wydało jej się, że
pod markizą antykwariatu na przeciwległym rogu widzi cień, nie miała jednak pewności, czy to
cień, czy człowiek. Kontur raz był wysoki i poszarpany, a po chwili łopotał niczym rozpięty na
wietrze płaszcz.
Pod wieczór natknęła się w dziale kulturalnym The Oregonian na fragment wiersza W.H.
Audena:
Lodowiec napiera na kredens,
Przez łóżko pustynny dmie wiatr,
Rysa na dnie filiżanki
To ścieżka na tamten świat*.
Z jakiegoś powodu mocno ją ten fragment wzburzył i straciła ochotę na jakiekolwiek
kulinarne działania.
Pomalowała paznokcie świeżym, perłowym lakierem, nałożyła na twarz jaskrawozieloną
maseczkÄ™ firmy Lancôme, a na nogi krem do depilacji, który Å›mierdziaÅ‚ jak spalony dywan. Gdy
oglądała w łóżku Przyjaciół, z ulicy doleciał krzyk tak przerazliwy, jakby kogoś mordowano.
Wyskoczyła z łóżka i wyjrzała przez okno, zobaczyła jednak tylko cień wyglądał znacznie
bardziej pierzaście niż za dnia.
*
Z Gdy szedłem raz wieczorem, przełożył St Barańczak
PODEJRZENIE
Kiedy w poniedziałkowe popołudnie dotarła do domu Heilshornów, ulicę zasnuwał
nieprzejrzysty opar. Była to typowa dla Portland lodowata mgła, która zamienia wschodnie
przedmieścia miasta w milczące zgromadzenie domów widm, z przejeżdżającymi ulicami
samochodami widmami i widmowymi dziećmi na chodnikach.
Drzwi do garażu były otwarte, w środku stało kombi. Przed garażem zaparkowano nowego
czarnego lincolna limuzynÄ™.
Holly zadzwoniła do drzwi i niemal natychmiast otworzył jej mężczyzna w średnim wieku.
Był przeciętnego wzrostu, niemal łysy, miał pulchną twarz i lekkiego zeza, co sprawiało
wrażenie, jakby patrzył ponad prawym ramieniem Holly. Miał na sobie białą biurową koszulę,
czarne spodnie i skarpety w kratÄ™.
Pan Heilshorn? Holly wyjęła legitymację. %7łona przekazała chyba, że byliśmy
umówieni.
Właśnie dlatego zostałem w domu warknął pan Heilshorn. Nie mam pretensji o to, co
się dzieje, ale chcę pani powiedzieć prosto w twarz, że nasza rodzina nie ma nic do ukrycia.
Mogę wejść?
Cofnął się i pozwolił jej wejść do holu.
Pani& obuwie? Skinął głową w dół. Nowy dywan. %7łona lubi, jeśli rzeczy wyglądają
nieskazitelnie.
Wiem. Mówiła mi o tym.
Zdjęła trzewiki i pan Heilshorn zaprowadził ją do salonu. Pani Heilshorn czekała w fotelu
przy kominku w żółtej satynowej sukni z głębokim dekoltem i żółtobrązowej chuście na
ramionach. Obok niej na podłokietniku fotela siedziała blada dziewczynka z ostrzyżonymi
na pazia kasztanowymi włosami i dużymi brązowymi oczami. Miała na sobie różową bawełnianą
bluzę i spraną dżinsową spódnicę.
Witam ponownie, pani Heilshorn& zaczęła Holly. A więc to jest Sarah Jane.
Sarah Jane może potwierdzić, że siniaki są od jazdy na rowerze oświadczył pan
Heilshorn, nie czekając, aż zostanie o to poproszony.
Holly usiadła i położyła notes na kolanach.
Sarah Jane, mam na imię Holly i moim zadaniem jest zajmowanie się dziećmi, jeśli dzieje
im siÄ™ jakaÅ› krzywda.
Sarah Jane posiniaczyła się na rowerze. Prawda, Sarah Jane?
Pani Heilshorn& jestem pewna, że nie mamy do czynienia z żadnym poważnym
problemem, ale organa stanowe zleciły mi przeprowadzenie dochodzenia. Na pewno rozumie
pani dlaczego.
Proszę pani wtrącił pan Heilshorn. Jesteśmy szanowaną, respektującą prawo rodziną.
Płacę podatki, pracuję w agencji handlu nieruchomościami Oregon Pacific. Moja firma
ufundowała dla muzeum sztuki fontannę.
Panie Heilshorn, zostaliśmy zaalarmowani przez szkołę Sarah Jane i z pewnością rozumie
pan, dlaczego musimy się przyjrzeć tej sprawie.
Muszę przyznać, że nie rozumiem. Oskarża mnie pani o&
Holly czekała, aż pan Heilshorn dokończy, a on machał ręką, jakby nie mógł wyrazić swej
myśli.
No& twierdzi pani, że& Boże, nie mógłbym nawet tego powiedzieć w obecności Sarah
Jane, nie mówiąc już o tym, aby o tym pomyśleć& Jezu, ona nawet by nie wiedziała, o czym
mowa&
Holly wzięła długopis.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]