[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Jakżeż ja wejdę  mówi  kiedy tam śniegi, lody?
A wtem spojrzy w górę, a tu promień słoneczny mówi ludzkim głosem:
 Nie lękaj się, ja te śniegi i lody ogrzeję!
I zaraz się uczyniła jakby złota dróżka, tak słońce zagrało na niej.
Idzie Marysia, zimna nie czuje; ot, jakby stąpała nie po śniegu, ale po tym białym kwieciu,
co z jabłoni w maju opada.
Tak zaszła do samego przedsionka.
 Jakże ja pójdę dalej  rzecze  kiedy w potoku nóżki zamoczyć muszę?
A wtem spojrzy w górę, słucha, a tu mgiełka mówi ludzkim głosem:
 Nie lękaj się, idz śmiało, ja ci most srebrny przez ten potok rzucę.
I zaraz się mgiełka zaczęła nisko nad potokiem słać, tak gęsta, że Marysia przeszła po niej
jak po srebrnej kładce.
I nagle się w progu królewskiej komnaty znalazła.
77
Struchlało serce w sierotce i już się porywała nazad biec, nie mogąc znieść tej ogromnej
jasności, jaka z komnaty biła, kiedy Podziomek, który nie mógł nadążyć dzieweczce, nadbiegł
dysząc srodze, a ujrzawszy wahanie się Marysi, drzwi prędko pchnął i do komnaty ją
wciÄ…gnÄ…Å‚.
Zakrzyknęła dziewczyna, olśniona światłem i bogactwem komnaty, pełnej błękitu i
zieloności majowej, wśród której na tronie siedziała królowa Tatra.
Spuściła Marysia oczy, nie śmie spojrzeć w lica królowej, stanęła w progu, poruszyć się
nie waży ni przemówić słowa, i stoi tak zatrwożona w sierocym ubóstwie swoim.
Ale królowa Tatra skinęła białą ręką i rzecze:
 Kto jesteÅ›, dziecko?
Marysia ustka otwarła, sili się przemówić, a nie może, tak jej głos w piersiach zamarł z
wielkiego podziwu.
Tu więc Podziomek, fajkę za plecy założywszy, dwornie się skłoni królowej i rzecze:
 To jest pastuszka z Głodowej Wólki. Marysia sierota!
I znów szastnął nogami, kłaniając się z wielkim rozmachem.
Uśmiechnęła się królowa łaskawie na widok Krasnoludka, a potem zwróciła twarz cudną
ku Marysi i pyta:
 Czego chcesz, sierotko?
Nie mogła już wytrwać Marysia i wyciągnąwszy wychudzone ręce, zawołała:
 Gąsek moich chcę, jasna królowo! Gąsek moich żywych siedmiu; co mi je lis zdusił! I
żeby gąsior znów gęgał do dnia, a gąski żeby mu się odzywały i szczypały trawę i żeby się
znów na naszej łączce pasły...
Tu buchnie płaczem i oczy rękami zakryje sypiąc przez drobne palce łzy bujne, rzęsiste.
Zrobiła się cisza w komnacie, wśród której słychać było żałosne łkanie sieroty.
Aż skinie królowa Tatra dobrotliwie i tak przemówi:
 Wielu tu było i wielu prośby swe niosło. I prosili mnie o złoto, o srebro, o poprawę doli.
Lecz taki, który by chciał odejść tym, czym był z początku swego, jako to dziecko chce  nie
znalazł się tutaj. Niechaj się więc stanie, jak pragniesz!
Spojrzy sierota i zaklaśnie w ręce...
 Czy to sen, czy nie sen?
Z dworu królowej Głodową Wólkę widać jak na dłoni. Idą gościńcem pastuszki, z długich
biczów rzęsiście klaskają, stada gęsi pędzą; a pod lasem na łączce siedem gąsek trawę skubie,
gąsior gęga, siodłata mu się odzywa, a Gasio, psiak wierny, siedzi przy nich, ku lasowi patrzy
i skomlÄ…c z cicha, na paniÄ… swojÄ… czeka.
 Jezu!... Jezu!...
Zawołała Marysia, nie mogąc więcej słów znalezć w tej ogromnej radości, jaka jej serce
przenika:
 Gąski żywe! %7ływe gąski!
III
Gdy tak sierota przez łzy radośnie wykrzykuje, dotknie jej królowa i rzecze:
 Marysiu!
Ocknęła się dziewczyna, patrzy, co takiego?
Leży na ławie, na pęku siana świeżego, przykrytym jakąś płachetką. Przy ławie stół
sosnowy, na nim parę garnków do góry dnem przewróconych, dalej duży komin z ogromnym
zapieckiem; przed kominem leży zwinięty kot bury i pęk suchego chrustu, postronkiem z
kulką związany. Nieco dalej cebrzyk z wodą i blaszanym półkwartkiem. Przez rozbite
78
okienko zaglądają do izby gałązki bzu, ciemnym liściem odziane. U stóp jej siedzą na zydelku
dwa chłopaki jasnowłose, w zgrzebnych koszulinach, rozwartych pod szyją. Rumiane
promienie zachodzącego słońca przez liście bzu się sypią i na śniadych piersiach obu chłopiąt
malują złote krążki.
Marysia gorącość wielką czuje, a w głowę coś ją ciśnie. Dotyka rączyną  głowa owiązana
szmatką. Na ten ruch oba chłopięta poderwały się i do niej przypadły.
 Jakże ci?  woła jeden.
 Chcesz pić?  woła drugi.
Marysia patrzy, ale nie poznaje.
 Co wy za jedni?  pyta. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.xlx.pl