X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

i odjechać.
Może gdybym ruszył w tej samej sekundzie, w której zauważyłem, że Bright
kieruje się do wyjścia. . . Lecz prawdopodobnie nawet wówczas próba dogonie-
nia go byłaby skazana na niepowodzenie. To nie pojawienie się Lizy, ale chwila
nieuwagi, spowodowana zapatrzeniem się w niezwykłe oczy Donala Graeme a,
kosztowała mnie utratę szansy zdobycia na przepustce Dave a podpisu Brighta.
Powróciłem wzrokiem do Lizy. Dziwne, ale teraz, gdy istotnie udało jej się
mnie przyłapać i po raz wtóry stanęliśmy twarzą w twarz, byłem z tego zado-
wolony, choć w dalszym ciągu tkwiła we mnie ta sama, wspomniana wcześniej
obawa, że w jakiś sposób stracę skuteczność działania.
 Skąd wiedziałaś, że znajdziesz mnie tutaj?  dopytywałem.
 Padma uprzedzał, że będziesz starał się trzymać ode mnie z daleka  od-
rzekła.  Co na sali bankietowej nie jest takie łatwe. Musiałeś więc zaszyć się
w jakimś ustronnym miejscu, a jedyne takie miejsca to te balkony. Właśnie przed
chwilą zauważyłam, że stoisz za balustradką i spoglądasz na dół. . .
Była nieco zdyszana biegiem po schodach i wypowiedziała te słowa jednym
tchem.
 W porządku  powiedziałem.  Znalazłaś mnie. Czego chcesz jeszcze?
Odzyskała już oddech, lecz wciąż była zarumieniona od wysiłku związanego
z wbieganiem na schody. Z kolorami na buzi wyglądała prześlicznie i był to fakt,
którego nie sposób było zignorować. Lecz wciąż jeszcze czułem przed nią obawę.
 Tam!  wykrzyknęła.  Mark Torre musi z tobą pomówić!
Strach, który przed nią czułem, odezwał się we mnie z mocą narastającego
ryku syreny alarmowej. W tym momencie odkryłem zródło niebezpieczeństwa,
48
jakie dla mnie stanowiła. Broń do ręki musiały dać jej wrodzona mądrość lub
instynkt. Ktoś inny na jej miejscu wolałby najpierw powoli i stopniowo przygoto-
wywać grunt pod to żądanie. Lecz instynktowna mądrość podpowiedziała jej, jak
niebezpiecznie jest dać mi dość czasu na zorientowanie się w sytuacji, tak bym
mógł ją obrócić na swoją korzyść.
Lecz ja także potrafiłem być bezceremonialny. Spróbowałem wyminąć ją bez
słowa. Stanęła mi na drodze i zmusiła do zatrzymania się.
 A to niby o czym?  zapytałem szorstko.
 Tego mi nie powiedział.
Wówczas znalazłem sposób odparcia jej ataku. Zacząłem się z niej śmiać. Naj-
pierw przyglądała mi się przez dłuższą chwilę, wreszcie na jej policzki powrócił
rumieniec i zaczęła rzeczywiście sprawiać wrażenie osoby bardzo zagniewanej.
 Przepraszam, nie chciałem cię urazić.
Zdławiłem w gardle śmiech, czując jednocześnie, że w głębi duszy wcale tego
nie chciałem. Choć sprowokowany do obrony, istotnie za bardzo ją lubiłem, by
tak się z niej naigrawać.
 Ale jakie wspólne tematy moglibyśmy mieć jeszcze, oprócz tej samej starej
śpiewki, bym przejął Encyklopedię Finalną? Zapomniałaś? Sam Padma powie-
dział, że nie nadaję się dla was. Podobno jestem zorientowany bez reszty w kie-
runku  ze smakiem obróciłem to słowo w ustach  destrukcji.
 Jeśli o to chodzi, to będziemy musieli zaryzykować.  Wyglądała na upar-
tą.  Ponadto to nie Padma decyduje o sprawach Encyklopedii. Decyduje Mark
Torre, a on robi się coraz starszy. Lepiej niż ktokolwiek inny zdaje sobie sprawę
z niebezpieczeństwa, jakie groziłoby, gdyby nagle wypuścił ster z ręki i nie by-
łoby nikogo, kto mógłby go przejąć. Pół roku, może rok, i Projekt poszedłby na
dno. Albo zostałby celowo zatopiony przez osoby z zewnątrz. Myślisz, że twój
wuj był jedynym na Ziemi człowiekiem, który miał takie poglądy na temat swej
planety i ludzi z młodszych światów?
Zesztywniałem i w mym umyśle zagościł chłód. Zrobiła błąd, wspominając
o Mathiasie. Musiałem przy tym zmienić się na twarzy, gdyż ujrzałem, że i twarz
Lizy się zmienia.
 Co to ma znaczyć?!  nagle wybuchnąłem wściekłością.  Zbieracie
materiały obciążające na mój temat? Kazaliście mnie śledzić?
Postąpiłem krok w przód, a ona instynktownie się cofnęła. Schwyciłem ją za
ramię i przytrzymałem.
 Skąd ta nagonka na mnie, teraz, po pięciu latach? Jak się w ogóle dowie-
działaś, że będę tutaj?
Zaniechała wszelkich prób wyrwania się i z godnością stała bez ruchu.
 Puść mnie  powiedziała spokojnie. Puściłem, a ona odsunęła się do ty-
łu.  O tym, że tutaj będziesz, uprzedził mnie Padma. Powiedział, że to moja
49
ostatnia szansa dotarcia do ciebie  dokonał odpowiednich obliczeń. Pamiętasz,
opowiadał ci o ontogenetyce.
Przypatrywałem jej się przez chwilę, po czym parsknąłem głośnym śmiechem.
 Daj spokój, dobrze?  rzekłem.  Wiele mogę przełknąć na temat tych
twoich Exotików. Ale nie wmówisz mi, że potrafią z taką dokładnością wyliczyć,
gdzie w danej chwili w przyszłości znajdzie się każdy z mieszkańców wszystkich [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.xlx.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.