[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Lepiej korzystajcie z normalnych wakacyjnych rozrywek. Do zobacze-
nia jutro.
James go odprowadził. Po powrocie oparł się o kuchenny blat i krzyk-
nÄ…Å‚:
 Ależ z ciebie papla! Szkoda, że nie podałaś mu rozmiaru swoich
majtek!
Wyprowadził tym Agathę z równowagi. Rąbnęła kubkiem z kawą o
przeciwległą ścianę.
 Ty zimny, bezduszny draniu!  ryknęła i wypadła z kuchni.
Popędziła schodami na górę i w swojej sypialni padła twarzą na po-
duszkÄ™.
Przez otwarte okna łagodny wietrzyk nawiewał aromat wanilii i sosny.
Za oknem wzburzone morze ryczało niczym silnik helikoptera. Nie słyszała
więc, gdy James wszedł. Usiadł na brzegu łóżka i delikatnie pogładził ją po
włosach.
 Uspokój się, Agatho. Płacz w niczym nie pomoże. Pojedziemy do
Celebryty, gdzie mieszkają Trevor i Angus. Może odkryjemy coś nowego.
Agatha nadal łkała. James wszedł po schodkach do łazienki i namoczył
ręcznik w zimnej wodzie. Po powrocie obrócił Agathę na plecy i zwilżył jej
twarz.
 Włóż coś lekkiego  doradził. Przeszukawszy jej ubrania, znalazł
luzną, plażową bluzkę w kwiatki. Podniósł Agathę do pozycji siedzącej i
zaczął rozpinać guziki bluzki.  Najpierw zdejmiemy tę.
Ale Agatha, która włożyła dziś wygodny bawełniany stanik, zamiast
koronkowego, kupionego po to, aby uwieść Jamesa, odepchnęła go.
 Zostaw mnie!  prychnęła.  Dam sobie radę.
Wkrótce potem w nieznośnym upale jechali drogą
do Lapty, do hotelu Celebryta. Przyznano mu cztery gwiazdki, lecz gdy
Agatha podeszła do recepcji i powiodła swym bystrym okiem po niebywa-
łej liczbie rzezbionych mebli z pluszowymi obiciami, żyrandolach i krzy-
kliwych dywanach, stwierdziła, że bliskowschodnia klasyfikacja nie odpo-
wiada zachodniej. %7ładen z recepcjonistów nie mówił dobrze po angielsku.
Dogadanie się z nimi zajęło sporo czasu. Nieprędko więc dowiedziała się,
że Trevor i Angus właśnie się wymeldowali.
 Dlaczego nie zatrudnią kogoś ze znajomością języków?  zrzędzi-
ła.  Chyba w tym kraju nie zależy im na gościach.
 Może dlatego nie zdzierają z nich skóry, nie znieważają kobiet i nie
mają pijaków  odrzekł James łagodnym tonem.  Swoją drogą powinni-
śmy się nauczyć tureckiego, zamiast jęczeć, że miejscowi nie znają naszego
języka.
 Nie jęczę, tylko krytykuję niedociągnięcia. Czy musisz się ze mną
spierać o byle co?
 Takie podejście zaprowadzi nas donikąd. A tobie złość nic dodaje
urody. Idę o zakład, że Trevor i Angus przeprowadzili się do hotelu Pod
Kopułą, żeby dołączyć do Debenhamów. Spróbujemy ich odnalezć. Ale
wcześniej wpadniemy do willi po stroje kąpielowe, bo pózniej popływamy.
Agatha nie raczyła odpowiedzieć. Gdy podjechali do willi, zastali
drzwi otwarte. Z kuchni dobiegał szum lejącej się wody.
LR
T
 Co jest, do diabła...?  mruknął James i przyspieszył kroku.
Weszli do kuchni. Jackie szorowała ścianę, w którą Agatha w złości
walnęła filiżanką z kawą.
 Usiłowałam się do was dodzwonić  zagadnęła na powitanie. 
Zostawiłam wam za mało czystych ręczników, więc przywiozłam dodatko-
we. Co tu się stało?
 Filiżanka wypadła mi z ręki  skłamała Agatha.
Jackie z rozbawieniem popatrzyła na plamę na ścianie, a potem spoj-
rzała na Agathę. Następnie wzięła szczotkę i śmietniczkę i zmiotła resztki
potłuczonej porcelany z podłogi.
 Nikt nie mówi o niczym innym, tylko o tej okropnej zbrodni  po-
wiedziała.  Pewnie przeżyła pani wstrząs.
 Proszę mówić mi po imieniu.
 Dobrze. Nie sądzisz, że powinnaś się położyć?
 Chyba tak  poparł ją James.  Jesteś trochę rozdrażniona.
 Nieprawda!!!  ryknęła Agatha na cały głos.
Jackie wytarła ręce, posłała im uśmiech i czym prędzej umknęła.
 Jeżeli się nie opanujesz, będę cię musiał zostawić  zagroził James.
Agatha nie zamierzała na to pozwolić, niezależnie od tego, czy miał na
myśli wykluczenie jej z prywatnego śledztwa, czy też fakt, że Olivia wpa-
dła mu w oko. Poszła na górę, umyła twarz, ale nie zrobiła makijażu, i tak
zaraz spłynąłby jej z twarzy pod wpływem wilgoci i upału.
LR
T
W hotelu Pod Kopułą dowiedzieli się, że Trevor i Angus zameldowali
się i poszli na basen. James kupił karty wstępu.
 Wzięłaś krem z filtrem?  spytał.  Grozi ci poparzenie słonecz-
ne.
 Nic mi nie będzie.
 Jeśli zaczekasz chwilę, kupię ci jakiś po drugiej stronie ulicy.
 Przestań wydziwiać!  ofuknęła go Agatha.
Przeszli w milczeniu przez korytarze, a potem wyszli na dwór w palące
słońce. Agatha przebrała się w kabinie. Gdy wróciła, James czekał już na
nią w kąpielówkach, smukły i zgrabny.
 Wszyscy siedzą tam, przy barze  poinformował, wskazując kieru-
nek.
Rzeczywiście przy stoliku ustawionym w pełnym słońcu siedzieli
Trevor, Angus, Olivia, George i Harry. Agatha i James podeszli do nich.
Olivia nosiła skąpe bikini.
 Wszyscy jesteśmy w szoku  stwierdziła.  Usiądz koło mnie,
Jamesie.
James spełnił jej prośbę.
 Jak to zniosłeś, Trevorze?  spytał.
 Dam sobie radę  uciął krótko Trevor.
Miał cienie pod oczami, skórę opaloną na okropny odcień różu i pęche-
rze na ramionach. Ale chyba nie zdawał sobie sprawy z tego, że poparzyło
go słońce.
LR
T
 Biedna, biedna Rose  rozpaczał Angus.  Kto mógł tak skrzyw-
dzić tę biedną dziecinę?
 Zadzwoniliśmy do Trevora i Angusa z propozycją, żeby się tu prze-
nieśli  poinformowała Jamesa Olivia.
 Dlaczego?  wtrąciła Agatha, rzucając jej karcące spojrzenie, gdy
położyła rękę na udzie Jamesa.
 Ponieważ tacy jak my zwykli pomagać bliznim w potrzebie  od-
parła wyniośle Ołivia.  Ale pewnie ludziom twojego pokroju, Agatho,
coś takiego nie przy szłoby do głowy.
 Odwal się!  warknęła.  Idę popływać.
Agatha uświadomiła sobie, że spod maski ogłady wylazło z niej pro-
stactwo rodem ze slumsów Birmingham, w których dorastała.
Z zażenowaniem ruszyła w stronę basenu, w pełni świadoma rozmia-
rów swego tyłka. Miała nadzieję, że jeszcze nie obwisł. Przyrzekła sobie, że
o siebie zadba. Wzięła głęboki oddech i wskoczyła do morskiej wody, którą
napełniono basen. Wbrew jej obawom była przyjemnie ciepła. Pływała
szybko w tę i z powrotem, póki nie uspokoiła wzburzonych nerwów. Od-
wracając się na plecy, uderzyła kogoś w twarz. Gdy obróciła się w stronę
poszkodowanego, ujrzała przed sobą niemłodego, lecz nadal dość przystoj-
nego mężczyznę.
 Przepraszam  wymamrotała.
 Wszystko w porządku  odrzekł, szczerząc białe zęby w szerokim
uśmiechu.  Nie mogłem zostać spoliczkowany przez atrakcyjniejszą da-
mÄ™.
LR
T
 Jest pan Amerykaninem?
 Nie. %7łydem z Izraela. Przyjechałem tu na wakacje. A pani?
 Z Wielkiej Brytanii. Też odpoczywam.
 Trudno rozmawiać podczas pływania. Lepiej usiądzmy na chwilkę
na brzegu basenu  zaproponował.
Gdy usiedli, przedstawił się:
 Nazywam siÄ™ Bert Mort.
 A ja Agatha Raisin  odparła, ściskając wyciągniętą rękę.
 Wychowałem się w Brooklynie, ale przeniosłem się do Izraela dzie- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.xlx.pl