[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Charlotte nie był pusty. O północy, kiedy ruszyli
w drogę powrotną, czuła przyjemny szum w głowie
i doszła do wniosku, że jest lekko wstawiona.
RZYMSKI BRYLANT 43
O tej porze ulice były puste i szybko dojechali do
Bayswater. Kiedy Simon zahamował pod domem,
odpiął pas i odwrócił się do Charlotte, zastanawiała
się, czy zamierza ją pocałować. On jednak tylko
patrzył na nią uważnie. Poczuła się głupio.
- Bardzo dziękuję, świetnie się bawiłam. Co
zrobisz z książkami? Chcesz je ze sobą zabrać, czy
mam je wysłać kurierem?
- Właśnie miałem z tobą o tym porozmawiać,
ale wyleciało mi z głowy. Przeczytaj to, proszę.
Sięgnął do kieszeni i wręczył Charlotte otwartą
kopertę, po czym zapalił lampkę w aucie.
Dziewczyna wyciÄ…gnęła z koperty kremowy pa­
pier i przeczytała:
Droga panno Christie,
Wnuk poinformowaÅ‚ mnie, że zdoÅ‚aÅ‚a Pani zdo­
być dla nas zbiór, o który prosiłem. Chciałbym
podziękować Pani osobiście. Byłbym wdzięczny,
gdyby przywiozła Pani ze sobą książki i spędziła
weekend w Farringdon Hall jako mój gość.
Z poważaniem
Nigel Bell-Farringdon
- Czy chodzi o ten weekend? - wyjąkała.
- Tak.
- Ale jutro muszę być w księgarni!
- Czy nie wspominaÅ‚aÅ›, że wraca twoja pracow­
nica. Da sobie radę sama przez jeden dzień?
- Pewnie tak, ale...
LEE WILKINSON
44
- Ale co? - spytał Simon.
- Muszę ją spytać... Nie wiem czy się zgodzi,
tak znienacka... Przełóżmy to na przyszły tydzień,
dobrze?
- Może siÄ™ okazać, że nie zdążyliÅ›my - oÅ›wiad­
czył stanowczo.
- Jak to?
- Dziadek jest bardzo chory. Może umrzeć w każ­
dej chwili.
- Och.
- Dlatego staramy siÄ™ szybko speÅ‚niać jego ży­
czenia - dodał.
- Rozumiem, ale...
- Kiedy zapragnÄ…Å‚ siÄ™ z tobÄ… spotkać, powiedzia­
łem, że napiszę ten list, on jednak uparł się, że zrobi
to osobiście. Mimo że przysporzyło mu to sporo
cierpienia - powiedział Simon cicho.
Wzruszona, postanowiÅ‚a przychylić siÄ™ do pro­
śby starszego pana.
- Dobrze - westchnęła. - Z pewnością przyjadę,
jeśli tylko Margaret zajmie się księgarnią.
- Dziadek sugerowaÅ‚, że przyÅ›le po ciebie samo­
chód, ale powiedziaÅ‚em, że chÄ™tnie sam ciÄ™ pod­
wiozę. -I dodał, jakby wszystko było już ustalone:
- PodjadÄ™ o dziesiÄ…tej.
Skoro załatwił to, na czym mu zależało, szybko
wysiadÅ‚ z auta i otworzyÅ‚ drzwi po stronie dziew­
czyny.
Już pod domem powiedziała:
- Dziękuję za uroczy wieczór.
- Cała przyjemność po mojej stronie. - Popa-
45
RZYMSKI BRYLANT
trzył na nią uważnie i dotknął palcem jej policzka.
- Zpij dobrze.
ObróciÅ‚ siÄ™ na piÄ™cie i odszedÅ‚. Charlotte pobieg­
ła na górę. Nie zapaliła światła, tylko od razu
podeszła do okna i wyjrzała na ulicę. Było pusto,
auto Simona zniknęło. PoczuÅ‚a ukÅ‚ucie rozczarowa­
nia, miała ochotę się rozpłakać.
Za dużo wypiłaś, ofuknęła się w duchu. Zresztą
przecież mieli zobaczyć się z samego rana. Znowu
poczuła się niepewnie. Nie mogła zostawiać całej
księgarni na głowie biednej Margaret. Popełniła
gÅ‚upstwo, przede wszystkim dlatego, że jak naj­
szybciej chciała ponownie spotkać się z Simonem.
Nagle pod dom zajechała taksówka, a po chwili
na schodach rozległy się kroki. Sojo weszła do
mieszkania i wrzasnęła głośno na widok ciemnej
sylwetki przy oknie.
- To tylko ja! - powiedziaÅ‚a Charlotte poÅ›pie­
sznie.
- Chcesz, żebym dostaÅ‚a ataku serca? - Popa­
trzyła na przyjaciółkę. - Nie śpisz jeszcze? Czyżby
Audolf został w Anglii?
- Nie, skÄ…d.
- Coś się stało, widzę po twojej minie. No mów,
i tak nie idę jeszcze spać.
Po chwili usiadły przed kominkiem z gorącym
kakao w dłoniach, a Charlotte streściła przyjaciółce
przebieg dnia. Na koniec wręczyła jej list od sir
Nigela.
- Szczęściaro! - wykrzyknęła Sojo. - Nie dość,
że zwiedzisz tę posiadłość, to będzie cię podejmował
46 LEE WILKINSON
przystojny sir Simon Farringdon. Co my o nim
wiemy?
- Poza tym, że jest wnukiem sir Nigela, bardzo
niewiele. ZresztÄ… nie jestem pewna, czy mam je­
chać, Margaret może nie dać sobie rady.
- Akurat. A tak przy okazji, gdzie leży Farring­
don Hall?
- Jakieś trzydzieści kilometrów od Londynu,
w okolicach Old Leasham.
- Widziałaś ten budynek?
- Kiedy Simon Farringdon skontaktował się ze
mnÄ…, z ciekawoÅ›ci zerknęłam do albumu Historycz­
ne domy Wielkiej Brytanii. To podobno niewielka,
lecz elżbietanska posiadłość z uroczym, otoczonym
murem ogrodem. Podobno część domu jest nawie­
dzona...
- Cudownie! - pisnęła Sojo z zachwytem. - Na­
prawdÄ™ ci zazdroszczÄ™! Duch i przystojny Simon
Farringdon pod jednym dachem. Czy mogłabyś
chcieć więcej?
Z samego rana Charlotte zadzwoniÅ‚a do Mar­
garet.
- OczywiÅ›cie, że ciÄ™ zastÄ…piÄ™ -powiedziaÅ‚a star­ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.xlx.pl