[ Pobierz całość w formacie PDF ]
lonego przez Toeplitza i Rio numerem (3).
Kiedy autor wyznacza na papierze kadry o planach zmiennych,
lecz wielkości jednakowej, ryzykuje, iż nie uda mu się odpowied-
nio przedstawić graficznie wszystkich obiektów na planszy. Nie
można na obrazkach tej samej wielkości ukazać n.p. rycerza na
koniu i ogromnego smoka, na którego ów rycerz szarżuje, jeśli
nie chce się osiągnąć niepożądanego efektu komicznego. Przy uka-
zywaniu przestrzeni rozmiary komiksowych kadrów nabierają ogrom-
121
M. Parowski, A. Sapkowski, B. Polch, WIED%7Å‚MIN - Geralt , w: Komiks 1993 nr 9,
plansze 45-46.
122
K.T. Toeplitz, Sztuka komiksu , op.cit., str. 88. Wypowiedz Michela Rio pochodzi z:
Michel Rio, Cadre, plan, lecture , w: Communications, activites du CETSAS, en 1974-1975 ,
Paris 1976, str. 101-102.
KRZYSZTOF LIPKA-CHUDZIK PRZEKAZ WERBALNY I NIEWERBALNY W KOMIKSIE
56
nego znaczenia.
Przestrzeń komiksu jest przestrzenią umowną, nierzeczywistą.
Jej granice wyznaczają ramki kadrów bądz krańce kartek, na któ-
rych autor przedstawił daną historię. Czasami wielkość samych
kartek wpływa na sposób kształtowania przestrzeni (zwłaszcza
drugiego planu) w opowieściach rysunkowych. W zeszytach, w któ-
rych format jednej strony zbliżony jest do formatu A-5,
nie ma zbyt wiele miejsca na drugi i trzeci plan. Rysownicy,
chcąc zmieścić na planszach tyle samo kadrów, co ich koledzy
tworzący "duże", albumowe komiksy, upychają je na papierze i
w efekcie jakiekolwiek wzbogacenie tła wyzierającego zza
sylwetki głónego bohatera zmniejsza czytelność rysunku.
Generalnie rzecz ujmując, nawet autorzy wydań albumowych
(plansza zbliżona wielkością do formatu A-4) są zdania, że ich
obrazki są za małe. Powodem tej opinii jest fakt, że większość
rysowników tworzy swoje plansze w dwukrotnym (zazwyczaj)
powiększeniu. Do druku wędrują ich pomniejszone kopie, które w
opinii autorów wyglądają jak film kinowy oglądany w telewizji.
Różnice wielkości kadrów powodują, że niektóre z nich sku-
piają na sobie większą uwagę odbiorcy i stają się w ten sposób
kadrami dominującymi. Komiksiarze lubią zaskakiwać czytelników
umieszczaniem w takich kadrach rozległych, malowniczych pejzaży
lub oryginalnych, ciekawie zaprojektowanych budowli. Czasami,
chcąc oszołomić czytelników wielkością danego obiektu (bądz roz-
machem jego przedstawienia), autorzy poświęcają całą stronę na
jeden ogromny kadr (n.p. plansza 23 z albumu "THORGAL - Miasto
zaginionego Boga" przedstawiająca świątynię Ogotaja).
W tym momencie powraca problematyka plansz podobieranych w
pary. Szczególnie widowiskowy obrazek na stronie "lewej" wywiera
zazwyczaj podobne wrażenie, co obrazek umieszczony na stronie
"prawej". Jednak zaskoczenie czytelnika jest większe, gdyż rysu-
nek przykuwa jego uwagę od razu po przewróceniu kartki. Do
obrazka na planszy "prawej" odbiorca dociera po lekturze strony
"lewej" i wskutek tego zaskoczenie jest mniejsze. Jeżeli przed-
siębiorczy autor będzie chciał "zaprogramować" reakcję czytelni-
ka, to z pewnością umieści widowiskowy kadr na planszy "lewej" -
do tego otworzy nim nowÄ… sekwencjÄ™ fabularnÄ….
Istnieją sytuacje, w których jedna plansza to za mało, aby
móc odpowiednio przedstawić wielkość danego obiektu bądz rozleg-
łość danego obszaru. Wtedy autorzy wykorzystują w pełni fakt, że
czytelnik w trakcie lektury komiksu oglÄ…da dwie strony naraz i
przygotowują tzw. "rozkładówki", czyli gigantyczne kadry rozcią-
gajÄ…ce siÄ™ na dwu planszach - "lewej" i "prawej". Obydwie plan-
KRZYSZTOF LIPKA-CHUDZIK PRZEKAZ WERBALNY I NIEWERBALNY W KOMIKSIE
57
sze stanowią wówczas jedną całość i biada wydawcy, który podczas
reedycji albumu z rozkładówką zdecydowałby się na zmianę
układu stron.
Jedna z pierwszych "rozkładówek" w historii komiksu pojawiła
się w albumie "ASTERIKS - Osiedle Bogów" i przedstawiała rozło-
żony folder turystyczny (była o tym mowa w rozdziale II). Z
"rozkładówek" słynął nieobliczalny geniusz francuskiego komiksu,
Philippe Druillet (m.in. album "Delirius"). Z polskich artystów
pierwszym (i chyba jak dotąd jedynym) rysownikiem, który zdecy-
dował się na wprowadzenie "rozkładówek" do swoich albumów, jest
Bogusław Polch. W opowieści "FUNKY KOVAL - Wbrew sobie" pojawia
się ogromna, dwustronicowa panorama przestrzeni kosmicznej, któ-
rej dominujÄ…cy element stanowiÄ… dwie czarne dziury123. Z kolei w
albumie "WIEDyMIN - Granica możliwości" bohaterowie podróżują
górskim szlakiem, którego piękno i majestat najlepiej oddaje
właśnie "rozkładówka"124.
Standardowo na jeden album przypada tylko jeden dwustronico-
wy kadr. Komiksiarze nie chcÄ…, aby czytelnicy doznali przesytu
widowiskowymi obrazami. Dlatego też serwują oszczędnie nawet
jednostronicowe kadry wychodząc z założenia, że uwaga czytelni-
ków potrzebuje odpoczynku. Same superwidowiskowe kadry mogłyby
szybko znużyć odbiorcę. Poza tym - jak stwierdził w rozmowie
ze mną Bogusław Polch - "w komiksie trzeba też czasami pokazać
codzienność. Bohater, oprócz tego, że walczy i ładnie się
prezentuje, musi kiedyś odpocząć, coś zjeść czy choćby pójść na
siku".
Na marginesie warto zauważyć, że na "rozkładówki" bardzo
często decydują się autorzy zeszytów komiksowych przytłoczeni
[ Pobierz całość w formacie PDF ]