[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Jestem przekonana, że Anna też tego nie chce. - Uznała,
że tyle wolno jej powiedzieć, nie wyjawiajÄ…c tajemnicy pod­
opiecznej.
Luke wydawał się oszołomiony.
- Jest pani pewna?
- Dlaczego pan jej o to nie spyta?
Następnego popołudnia Anna została w domu sama. Luke
z Walterem wyszli załatwić coś na mieście, Hester wybrała się
z Minervą na recital madame Catalini, co oznaczało, że wróci
dopiero póznym wieczorem. Emmy w kuchni starała się zetrzeć
na miałko kostki cukru.
Anna poczÅ‚apaÅ‚a do salonu i ciężko opadÅ‚a na fotel. Na­
tychmiast wskoczył jej na kolana Ben, więc zaczęła go
głaskać. Jaki jest sens przedłużania tej agonii, myślała?
Wcześniej czy pózniej Hester będzie w stanie przejąć od
niej stery zarzÄ…dzania domem. Luke już raz mówiÅ‚ o unie­
ważnieniu małżeństwa. Wkrótce niewątpliwe wspomni
o tym ponownie. Przypuszczalnie już dziś wieczorem po
kolacji.
Próbowała zastanowić się nad swoją przyszłością, lecz
stwierdziła, że w ogóle nie jest w stanie myśleć. Niczego nie
widziała. Przyszłość jawiła się jej jako ciemna i przerażająca
252
pustka. Czy Luke będzie za nią tęsknił? Może odetchnie
i ucieszy siÄ™, że jego życie powróciÅ‚o do normy, a w odpowied­
nim czasie oświadczy się Caroline Simpson?
Nie mogąc znieść własnych myśli, Anna zepchnęła Bena
z kolan i poszła dopilnować przygotowań do kolacji.
Pan i pani Redbourn spożywali posiłek w ciszy. Luke
podziękował żonie za smaczne jedzenie, Anna zrewanżowała
się, pytając uprzejmie, czy spędził owocny dzień. Rozmowa
wyraznie im się nie kleiła. Kiedy Emmy zabrała talerze,
Redbournowie przenieśli się do salonu i usiedli, każde po
przeciwnej stronie kominka. Luke podniósł gazetę, Anna robótkę
ręczną.
Czas mijał. Z dołu dochodziły ich odgłosy krzątaniny służącej.
Zegar wybił pół do dziesiątej. Anna wstała, by przygotować
herbatÄ™.
Luke nagle odłożył gazetę.
- Anno, myślę, że musimy porozmawiać o przyszłości.
Dziewczyna usiadła. Stało się, pomyślała zrezygnowana.
- Wiem, że uzgodniliÅ›my, iż dojdzie do anulowania maÅ‚­
żeństwa... - Luke miał pewne kłopoty z artykułowaniem - ale...
- Ale? - wyszeptała Anna, prawie nie śmiąc oddychać.
Wstał i podszedł do okna.
- Oczywiście, jeżeli tego chcesz, rozpocznę sprawę.
- A ty, czego chcesz? - zapytała prawie bezgłośnie.
Luke odwrócił się. Podszedł do Anny i podniósł ją z fotela.
- Och, Anno, obawiam się, że ci się to nie spodoba, ale tak
bardzo cię kocham! Wszystko, czego pragnę, to zabrać cię na
prawdziwy miodowy miesiÄ…c...
- Ale Luke... - Anna mocno ściskała jego dłonie. - Ja także
tego pragnÄ™!
- Dzięki Bogu! - Puścił jej ręce i wziął ją w objęcia. Przez
253
jakiś czas panowała cisza. Potem uniósł głowę i powiedział
czule:
- Najdroższa, możesz już oddychać?
Anna nabrała kilka łyków powietrza.
- To dlatego, że nie jestem przyzwyczajona do takich
sytuacji.
- Mam nadzieję - z rozbawieniem rzucił Luke. - A teraz,
pozwól, że ci pokażę...
Hester wróciła z recitalu około pół do jedenastej. Jak
zawsze w holu paliła się oliwna lampka. Poszła do kuchni, by
sprawdzić, czy wszystko jest w porządku, i ze zdumieniem
stwierdziła, że Ben siedzi na zewnątrz na parapecie i wygląda
na bardzo zniechęconego swoim żywotem. Otworzyła okno
i wpuściła go do środka. Lubił spać na jednym z kuchennych
krzeseł, więc kiedy dostał trochę wody do picia, zwinął się na
nim i natychmiast zasnął. Dziwne, pomyślała Hester. Zazwyczaj
to Anna wpuszcza go do domu.
Wzięła lampę i ruszyła na piętro. Zajrzawszy do salonu
spostrzegła, że na tacy stoją nie ruszone naczynia do herbaty.
Pokój wyglądał tak, jakby opuszczono go w pośpiechu: poduszki
w nieładzie, krzesła nie odstawione na swoje miejsca.
PoszÅ‚a piÄ™tro wyżej i przechodzÄ…c koÅ‚o pokoju Anny stwier­
dziła, że drzwi stoją otworem. Zaciekawiona zerknęła do
środka. Pusto.
Spojrzała w stronę pokoju Luke'a. Drzwi były zamknięte, za [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.xlx.pl