[ Pobierz całość w formacie PDF ]

brak optymizmu, a dokładniej przestraszył się, że pokój może czytać w jego myślach, a
potem realizować wszystkie jego koszmarne wizje.
Po kolejnej nocy na czymś, co udawało łóżko zaczął już się przyzwyczajać do tego
dziwnego uczucia towarzyszącemu zasypianiu - była nim ustawicznie powracająca myśl
"Po cholerę ja to robię?". Pod sklepem był mniej więcej o tej samej porze, co
poprzedniego dnia i znowu w środku zastał jedynie osamotnioną sprzedawczynię.
- Przepraszam, że pytam, ale czy w okolicy żyją w ogóle jacyś ludzie? Na ulicy spotkałem
tylko trzy osoby i to te same, co wczoraj.
Leslie nie patrzyła nawet na niego znowu pochłonięta lekturą. Z szafki stojącej obok kasy
wyjÄ…Å‚ paczkÄ™ gum.
- Może one zabiją smak mojego dzisiejszego śniadania.
Kiedy już podniosła wzrok nie było w nim złości, raczej znużenie.
- Jeszcze się panu nie znudziło?
34
- Trochę tak, ale nie chcę zrazić do siebie szefa kuchni. To naprawdę duży facet.
- Mówię o przychodzeniu tutaj.
- Nie, jeszcze ze dwa tygodnie i siÄ™ przyzwyczaisz do moich wizyt.
- Czy nie może pan zrozumieć, że nie ma po co tu wracać?
- Widzisz, cały problem polega na tym, że jestem strasznym niedowiarkiem.
- To pański problem. Ja już powiedziałam, że nie zagram w tym filmie.
- A przeczytałaś chociaż scenariusz?
- Nie i nie chcę go czytać.
- Kiedyś będziesz musiała.
- Dlaczego?
- Bo nie wpuszczę cię na plan jeżeli nie nauczysz się swojej roli.
- To mi nie grozi. CoÅ› jeszcze poza tÄ… gumÄ…?
Rozejrzał się po sklepie.
- Tak. Cokolwiek do jedzenia.
Kolejny dzień spędzony na zwiedzaniu miasta, które w każdym miejscu wyglądało niemal
identycznie zmęczył go na tyle, że zasnął bez problemów. Nawet łóżko wydawało się nie
być już aż takie twarde, a i zapach był o wiele lepszy... Niestety nie można było tego
powiedzieć o poranku, kiedy to zbudziła go kobieta o pokaznych gabarytach podająca się
za właścicielkę tego pokoju. Wnioski z tego były dwa: po pierwsze spędził noc nie w
swoim przytulnym gniazdku, a po drugie klucze od poszczególnych pokoi
najwyrazniej pasowały do wszystkich drzwi.
Nawet nie próbował tego sprawdzać, poganiany kolejnymi okrzykami kobiety wrócił do
swojego apartamentu. Jedynym zyskiem była pierwsza noc, po której nie potrzebował
pomocy kręgarza. Zaryzykował trzecie śniadanie w barze, ale i tym razem nawet nie
próbował zgadywać czym była potrawa, którą jadł. Pokrzepiony tym, że przynajmniej
jeden posiłek ma z głowy ruszył w drogę do sklepu.
- Dzień dobry!
Była zaskoczona pózniejszym niż zwykle pojawieniem się Nicka i śpiewnym głosem, jaki
się z niego wydobywał.
- Znowu?
- Nie. Nadal.
Tym razem przyszedł uzbrojony w wysoki, barowy stołek, który postawił naprzeciw lady.
- Będzie pan przeszkadzał klientom.
- Och, przepraszam. - Natychmiast poderwał się ze swojego miejsca i udawał, że
35
przepuszcza ludzi do kasy. - Bardzo panią przepraszam, nie zauważyłem jak pani
wchodziła. Proszę, niech pani podejdzie do kasy. Muszę przyznać, że wybrała pani
naprawdę wspaniałą główkę kapusty. Od razu widać rękę eksperta.
W czasie, kiedy on całował niewidzialną rękę nie istniejącej klientki Leslie ze złością
wrzuciła zakładkę do książki i i odłożyła ją na półkę pod ladą.
- Czego pan chce?
- %7łebyś mi mówiła Nick.
- I co jeszcze?
- %7łebyś przeczytała scenariusz.
- Nie.
- Nie? Dobrze, w takim razie ci go opowiem.
Z rezygnacją opuściła głowę.
- Czy coÅ› pan kupuje?
Zabrał z półki pierwszą rzecz, która była pod ręką.
- Tak. Poproszę... sok pomarańczowy. To moja ulubiona marka.
- To wszystko?
- Tak. - rozerwał karton i upił trochę soku. - Jak już wspominałem cała historia rozpoczyna
siÄ™...
- Przepraszam, ale jestem teraz zajęta.
- Nie, nie przeszkadzaj sobie. Cała historia rozpoczyna się...
- Jeżeli nic pan nie kupuje, to proszę wyjść.
Ciężko westchnął.
- NaprawdÄ™ ciÄ™ to bawi?
- A pana? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.xlx.pl