[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Więc dlaczego mi to mówisz?
- Bo powinnaś wiedzieć.
Zaśmiała się.
- Jeśli odpuścisz, jesteś totalną kretynką. Nie skrzywdzi Cię za nic na
świecie. Dodatkowo, uważam cię za przyjaciółkę. Byłoby miło mieć cię
blisko& jak siostrÄ™.
Zgodnie z tym, co po wiedziała Tori, Jude była jedną z najmłodszych.
Michael znalazł ją ukrytą w Niemczech, %7łydówkę złapaną podczas wojny.
Uratował ją od oficera, który zamordował jej rodzinę i pojmał ją jako jego
prywatnego zakładnika, przetrzymywaną w piwnicy zabawkę do seksu.
Kiedy o nim opowiadała, miała tendencje do robienia z Michaela Supermana.
- Twoje życie& Ludzkie ograniczenie, zbyt krótkie dla Ciebie, by nie
zdecydować się na wynikające z tego korzyści. Wiesz, nie dostajemy
dwukrotnie prawdziwej miłości od losu.
Nieobecnie wpatrywała się w drzwi.
- Wiem. Ja - Cóż, wiesz, przez co przeszłam. A teraz, kiedy dowiaduje się,
że mnie okłamywał przez ten cały czas na temat więzi& to po prostu za dużo.
- Wiem, ale on zrobił to dawno temu, by ratować twoje życie.
Jude uśmiechnęła się pod nosem.
95
- Powinnaś być wdzięczna. Gdyby naprawdę chciał Cię wykorzystać,
zrobiłby to legalnie. Twoje życie jest jego, zgodnie z naszymi prawami.
Jude miała rację. Jego kłamstwo miało na celu ochranianie jej i danie
możliwości utrzymania normalnego życia. Nawet teraz.
- Wiem.
- Znasz go Victorio. Jest gentlemanem, ale nie będzie czekał wiecznie.
Przywyknij do tego, albo przyglÄ…daj siÄ™ jak ktoÅ› inny zajmuje twoje miejsce.
Patrząc na nią, Tori uniosła brew.
- Tiaa, mówię, że inni też są zainteresowani.
Jej serce zniknęło, a jego miejsce zajął tętniący ból. Serce Tori dalej bolało na
myśl o nim z kimś innym, jakąś głupią dziewczyną, która mdlałaby obok niego
na każdym kroku. Ktoś inny, kogo on mógłby całować& i wbijać, te długie kły
w jej skórę. Jak dziewczyna, z której pożywiał się w noc, kiedy próbowała go
zabić. Mogłaby powiedzieć, że to wszystko przez to, co zrobił Robert, ale to
było coś więcej. Wpadła na niego, kiedy pożywiał się na niej, gryzł inną
kobietę. Wydawał się być totalnie-przeszczęśliwy mogąc to zrobić. Do tego
momentu, myślała, że mogłaby mu ufać, a nawet odrobinę się w nim zadurzyć.
To z pewnością dlatego, zobaczenie tej sceny wywołało w niej takie poczucie
zdrady. Kompletnie ją poniosło, prawdopodobnie przez więz, i zaatakowała go.
- Wszystko z tobÄ… w porzÄ…dku?
Ręka Jude wylądowała na jej. Była ciepła.
- Taak, wszystko dobrze.
- Twój ból jest tak silny, że nawet ja mogę go wyczuć. A nie jestem zbyt
utalentowana, kiedy to emocje wchodzÄ… w rachubÄ™.
Potarła swoją klatkę piersiową wolną ręką.
- Musisz odpuścić. Nikt, nigdy nie będzie idealny.
Jude poklepała ją w rękę.
- Uwierz mi, rozumiem to. Ale nie masz czasu, by na to czekać.
Ty i Michael musicie dokończyć więz. Oboje zginiecie jeśli tego nie zrobicie.
Zeszła z łóżka i ruszyła w stronę drzwi.
- Jeśli to wszystko co Cię powstrzymuje, wtedy będziesz musiała
przełamać opory & dla nas wszystkich.
Otworzyła drzwi.
- Napisz mu wiadomość. To pomoże oczyścić Ci myśli.
Tori przytaknęła.
- Dobranoc kochanie.
Jude wyszła z pokoju bez ponownego spojrzenia wstecz.
Tori ruszyła do półki nocnej, złapała notkę, znalazła długopis w górnej
szufladzie komody obok.
Przekręciła notkę Michaela na drugą stronę i zaczęła pisać.
96
Kiedy skończyła, ponownie odłożyła notkę. Wprawdzie nie była aż tak
poetycka jak jego, ale była tak samo dobra. Nie miała ckliwego serca. Jeszcze.
Tori wstała i wyszła przez drzwi. Skręciła i poszła do jedynych drzwi, spod
których wydostawała się stróżka światła. To tam musiał być Michael. Nie
chciała go widzieć, ale jeśli ot tak, zostawi wiadomość, ktoś inny może ją
znalezć.
Tori zastukała szybko dwa razy w drzwi i wsunęła notkę przez próg.
Szybko przeszła w dół korytarza, do bezpieczeństwa jakie dawała sypialnia.
Może ostatecznie danie mu tej wiadomości wcale nie było dobrym pomysłem.
Ponownie mógł chwycić się nadziei, a nie było gwarancji, że ona mogłaby go
pokochać czy mu zaufać. Teraz było już za pózno, ona dalej mogłaby tego
żałować, nawet gdyby niedługo dokończyli więz.
Może więz sprawi, że ona poczuje się bardziej pewna swojej decyzji. Jeśli
tak się nie stanie, ona prawdopodobnie nie będzie miała o tym pojęcia, przez tę
wirującą dookoła magię. Potrząsnęła głową i poszła do łazienki. Tego
wszystkiego było za dużo, za szybko, a wszystko to dzięki seryjnemu-
psychicznemu-wampirowi. Tori znalazła w dużej wykafelkowanej
trawertynem73 łazience, tylko szampony i mydła, których używał Michael, te
które pachniały ciepłem i męskością.
Otoczenie było zimne, gładkie i w drzwiach nie było zamka, a powinien
być. Potrzebowała kąpieli, dla czegoś więcej niż czystość; potrzebowała być
sama w ciepłej wodzie, by przemyśleć wszystko, co działo się dookoła.
Wszystko działo się za szybko, wymykało się spod kontroli, a ona musiała ją
odzyskać.
Wyśliznęła się z ciuchów, weszła do ogromnego prysznica i odkręciła wodę.
Ciepło płynęło z natrysku jak przywitalny deszcz, więc stanęła pod nim,
pozwalając mu spływać po jej włosach i twarzy.
Zamknęła oczy i oparła się bokiem, kładąc głowę naprzeciw ściany.
Jej mięśnie drżały, tak jak zawsze kiedy była zrelaksowana, jak gdyby rzadko
doświadczały tego luksusu. Prawdopodobnie nie doświadczały. Odczuwała to
silniej, intensywniej niż zazwyczaj.
To była część bycia policjantką. Mając dodatkowy stres, bycie blisko wampirów
wcale nie pomagał. Już wkrótce to wszystko się skończy. Ona złapie Damona,
jakoś się z nim ułoży i będzie po sprawie. Będzie mogła wrócić do swojego
normalnego życia, tego w którym nie sypiała z wampirami. Michael mógłby
wrócić do jego starego życia, tego które zawiera w sobie rządek kobietek-
Barbie, które w żaden sposób nie były podobne do niej. Jej żołądek zadrżał na tę
myśl.
73
http://www.basementsunique.com/images/255_Pics07_133.jpg / http://pl.wikipedia.org/wiki/Trawertyn
97
Cholera, ona naprawdę to spieprzyła. Była idiotką. Wszystko co sobie
obiecała, wyszło przez okno, kiedy on był w pobliżu. On był jej słabością.
Jak na glinę, zachowywała się piekielnie głupio. On widział w niej tylko podbój,
zdobycz, tak jak inni. Z pewnością tak właśnie było. W rzeczywistości, ona
prawdopodobnie była nawet czymś więcej niż nagrodą, dlatego, że odpychała go
tak długo.
On prawdopodobnie związał ją, bardziej dlatego, by móc ją kontrolować w
wydziale, niż z powodu heroizmu. Zakryła oczy rękami. Nie, nie znali się
wcześniej przed tym jak ją przywiązał, i mógł myśleć o tym, by ją wykorzystać,
ale kto by się nie zastanawiał w jego sytuacji? Ona by się nie zastanawiała, to
było naturalne. A poza tym, widziała go w pracy. Wierzył w Alleanzę i nie
zabiłby człowieka, dopóki by nie musiał.
Był dobrym facetem, jeśli tylko byłeś w stanie przetrzymać część z krwią i
kłami. Ale cóż, to właśnie był problem, prawda? Gdyby się do tego
przyzwyczaiła i zaakceptowała ich związek, działałaby niezgodnie z wszystkim
[ Pobierz całość w formacie PDF ]