[ Pobierz całość w formacie PDF ]

się ucieszę, wracając do domu? Załóżmy, że będzie
pełny biegających dzieciaków. Pomiędzy dzieciakami
będą się przewijać dwa psy. W środku Beata, zmęczona,
jak każda matka gromadki dzieci. Czy będzie dla mnie
nadal interesująca? Kiedy nadejdzie codzienność?
Wyobraziłem sobie nasz wieczór. Przeszły mi po
plecach ciarki. Zdałem sobie sprawę, po raz pierwszy, że
Beata nie ma własnego zdania na wiele tematów, które
zwykłem omawiać z Majką. Mimo wszystko czasami ze
sobą dyskutowaliśmy, a wtedy Majka była dla mnie
partnerem. Wkurzało mnie, że nie patrzyła na mnie jak
w obrazek, jak na takiego prawdziwego faceta, ale& No
właśnie. Czy naprawdę chciałbym inaczej?
Słońce opiekało mnie coraz bardziej, myśli
przemykały coraz leniwiej. Leżałem, zasypiałem,
w półśnie wyobrażałem sobie, że kładziemy się z Beatą
do łóżka, odsuwając się każde na swój kraniec&
Zasnąłem niespokojnym, nerwowym snem człowieka
o nieczystym sumieniu. Całe szczęście, że niecałą
godzinę pózniej odnalazła mnie Majka. Inaczej
zostałbym lokalną skwarką. I tak wieczorem czułem
naciągniętą skórę, ale Majka ochroniła mnie przed
poważniejszym poparzeniem.
 Hej, hej, przystojniaku!  zawołała wesoło.
 Co, co? Ach, cześć  powoli odzyskiwałem
przytomność.
 Wstawaj, bo siÄ™ przypieczesz na raka.
 Tobie też by się przydało trochę opalić. Jesteś
biała jak śnieg.  Majka nigdy nie lubiła się opalać.
Teraz też nie zamierzała rumienić skóry.
 Yhm& Zarezerwowałam sobie zabiegi do końca
pobytu.
 No i?
 Jestem zajęta codziennie do jedenastej trzydzieści.
Potem możemy poszaleć.
 Poszaleć? Chyba pognuśnieć na plaży? Taka
chyba była umowa?
 No, poszaleć na plaży. Poopalać się, zwiedzić
Loainj i może pojechać gdzieś dalej&  Prowokowała?
 Majka!  postanowiłem zareagować.
 Co?  niewinność w jej głosie była urzekająca.
 Obiecałaś mi, że nigdzie nie będę musiał się stąd
ruszać. Zgodziłem się na to miejsce pod warunkiem, że
będę mógł po prostu leżeć i robić nic. I chcę robić nic.
 No i właśnie to robisz. I nie chcesz nawet pójść na
spacer?  zapytała z miną niewiniątka.
 Teraz chcę, bo i tak muszę zejść ze słońca. Gdzie
idziemy? Mamy dwie opcje, w prawo i w lewo.
 Wybieraj, mężu.
 Dzisiaj ty wybierasz, żono.
 No to idziemy w prawo  z uśmiechem rzuciła
Majka.
Poszliśmy zatem w prawo. I to było właśnie to.
Majka potrafiła bez chwili zwłoki zadecydować, czego
chce. Beata nad podejmowaniem takiej decyzji
strawiłaby kwadrans. No, może dwadzieścia minut.
Czego ja właściwie chciałem od życia?
Spacer był świetny. Zlokalizowaliśmy kilka
przemiłych knajpek, do których Majce aż świeciły się
oczy. Twardo udawałem, że tego nie widzę. Nie ustąpię 
postanowiłem, i zamierzałem dotrzymać swojego
postanowienia. Nie będziemy się szarpać na
romantyczne kolacyjki, kiedy wszystko w hotelu mamy
opłacone. Może nie jest tam wykwintnie, ale da się zjeść.
Nie ulegnÄ™ Majce.
Ale rzeczywiście było tam ładnie. Kilka zatoczek,
ocieniona aleja, bezkresne morze. Niewielu turystów,
słoneczna i ciepła pogoda. Coś jakby raj.
 Opowiedz o zabiegach  zagaiłem.
Majka uśmiechnęła się.
 W sumie to tak wyjdzie, że jeden tydzień
zafundowała mi firma. Za drugi muszę dopłacić& ale
myślę, że nie będziesz miał nic przeciwko. Nie dlatego,
że to jest super tanie, bo nie jest, ale chcę zrobić coś dla
siebie. Szczególnie w świetle twoich ostatnich hm&
rewelacji przyda mi się podładowanie baterii. Cała seria
trwa tydzień. Jest w tym codzienna gimnastyka
w basenie, jeden zabieg na twarz, jeden na ręce, na stopy,
i na całe ciało. Do tego po dwa razy solarium, sauna
fińska, turecka, jacuzzi. No i basen bez ograniczeń.
 Majka, ile kosztuje ten drugi tydzień?
 Jeszcze nie wiem  odpowiedziała za szybko.
 Nie kantuj, tylko powiedz. ZniosÄ™ to dzielnie.
 Naprawdę nie wiem. Cały tydzień kosztuje
czterysta sześćdziesiąt pięć euro, ale w tym jest już
zakwaterowanie i wyżywienie. A my mamy to już
opłacone, więc pozostaje do uregulowania koszt
zabiegów. Mają mi to wycenić na jutro rano.
 Mam nadzieję, że nie puszczą nas z torbami.
 Też mam taką nadzieję. Napiłabym się czegoś 
taktycznie zmieniła temat.
 Dobry pomysł, ja też.
 Tutaj?  wyczułem w tym słówku lekką drwinę.
Popatrzyłem na Majkę, popatrzyłem na morze,
popatrzyłem na knajpkę, którą wskazywała Majka. I już
wiedziałem, że nie dotrzymam słowa. Właśnie je
łamałem i zamierzałem wejść do restauracji. Ale tylko
na picie!  rozgrzeszyłem się w duchu.
 Czemu nie, ładne miejsce  powiedziałem na
głos, a wypowiedz poparłem wzruszeniem ramion
i wszedłem pomiędzy stoliki.
Wiedziałem, że Majka uwielbiała takie rozkosze.
Masaże, maseczki, błota. Nie nadążałem nawet za
nazwami tych wszystkich zabiegów i preparatów, ale
wiedziałem, że sprawiało jej to przyjemność. W Polsce
marzyła o tym, żeby chodzić na takie cudeńka, ale były
za drogie, poza tym w codziennym zabieganiu nie miała
na to dość czasu. A nawet jeśli jej się to niekiedy
udawało, to i tak była zdania, że za rzadko. Ja z kolei
myślałem, że nawet jeśli te wszystkie mazidła nie
pomagały, to wracała z takich zabiegów odprężona,
zrelaksowana, zadowolona. Ale chyba kremiszcza
pomagały  Majka wyglądała świetnie, szczególnie
kiedy porównywałem ją do rówieśniczek. Prawie nie
miała zmarszczek, nawet przy oczach, cera idealnie
gładka, chyba mówi się na taką: świetlista. Tak
przynajmniej wyczytałem w jakimś babskim
czasopiśmie, które kiedyś Majce podebrałem. Służyło
jej to, dlaczego właściwie miałem jej zabraniać?
Przecież to jej pieniądze, jej wypoczynek. Niedługo
będzie sobie robiła, co będzie chciała; nie popsuję jej
ostatnich wspólnych wakacji.
Wybraliśmy stolik, zamówiliśmy karafkę
niegazowanej wody, pół karafki lokalnego białego wina
i dwa soki owocowe. Soki wypiliśmy duszkiem, dużą
część wody też. Przy winie zaczęliśmy rozmawiać.
Majka opowiedziała mi, jak podobały jej się dzisiaj
zabiegi. Gubiłem się wśród tych skomplikowanych
określeń  peeling, głębokie oczyszczanie, masaż
twarzy& Prąd o wysokiej częstotliwości jeszcze coś mi
mówił, ale i tak nie miało to specjalnego znaczenia.
Przecież to nie było dla mnie, a Majce sprawiało
wyrazną przyjemność. Z pasją opowiadała o wrażeniach
z masażu. Aż miło było tego słuchać.
 No cóż, muszę zadbać o siebie, jako samotna
kobieta.  Nie wiem, czy uśmiechała się ironicznie czy
przez łzy. Przez dłuższą chwilę nie potrafiłem znalezć
żadnej riposty, milczeliśmy.
 Adam, jak to będzie?  Marianna spoważniała.
 Z czym, Maju?
 Jak to będzie, kiedy nas już nie będzie? Gdzie
będziemy mieszkać? Komu będziemy mówić dzień
dobry? Kogo przytulać?
 Nie wiem, chyba powinniśmy to omówić.
 Taaak& podział majątku?
 Na to wychodzi. Tak znowu wiele do dzielenia nie
mamy, ale jednak. Mamy dopiero co spłacone
mieszkanie i nie do końca spłacony samochód. Coś
jeszcze?
 Zapomniałeś chyba o ośmiu wspólnych latach? Je
też podzielimy? Kto wezmie te dobre, a kto wezmie te
lepsze? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kudrzwi.xlx.pl