[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wyglądał na niewiele młodszego od trzydziestotrzyletniego Matta. Czyżby trop Everarda
miał się okazać fałszywy?
- Witam w moim domu, panie Hammond. Jestem Temana Sullivan.
Matt uścisnął mocną, ciepłą dłoń gospodarza.
- Miło mi pana poznać. A to mój syn, Blake, i jego niania, Rachel Kincaid.
- Ach, witam na Tahiti, panno Kincaid. Mam nadzieję, że podoba się pani u nas? -
Jego twarz rozjaśnił ciepły uśmiech. Zamiast uścisnąć jej dłoń, uniósł ją z galanterią i
musnął ustami w staroświeckim geście. Matt zacisnął szczęki, instynktownie wyczuwa-
jąc zagrożenie.
- Musi pani uważać na słońce. Z tak piękną skórą w kolorze osławionych białych
pereł japońskich musi pani unikać opalenizny.
- Dziękuję, będę ostrożna. Przywieźliśmy krem z mocnym filtrem. - Rachel przyję-
ła komplement z pragmatyzmem, który, ku ogromnej satysfakcji Matta, wskazywał, że
czarujący uśmiech gospodarza i jego przeciągłe spojrzenia nie zrobiły na niej najmniej-
szego wrażenia.
- Zapraszam do środka. Przed kolacją możemy się czegoś napić na tarasie.
Podążyli za Sullivanem. Jego wygląd intrygował Matta. Z ciemną tahitańską kar-
nacją kontrastowały błękitne oczy i jasnokasztanowe włosy. Ich gospodarz zdawał się
wyczuwać, że jego nietypowa aparycja zaciekawiła gości, i najwyraźniej bawiło go to.
- Usiądźcie, proszę. - Sullivan wskazał im fotele ustawione w półkolu na tarasie z
widokiem na ocean i pobliską hodowlę pereł.
Popijając drinka, Matt zmuszał się do prowadzenia uprzejmej konwersacji i z tru-
dem powstrzymywał się od przejścia do meritum wizyty. Postanowił jednak wejść w za-
proponowaną przez gospodarza konwencję. Podczas kolacji serwowanej na powietrzu
Sullivan większość uwagi poświęcił Rachel, opisując jej szczegółowo niuanse pracy przy
hodowli pereł i odpowiadając wyczerpująco na wszystkie pytania.
- Więc kolor perły i jej blask zależą od barwy muszli, w której rośnie? - Rachel po-
pijała powoli wino i słuchała opowieści gospodarza.
- Tak. Dlatego możemy otrzymać perły w tak wielu kolorach, od bieli aż do czerni.
W przypadku czarnej perły istnieje tylko jeden rodzaj małża Pinctada margaritifera, któ-
ra daje perły w wielu odcieniach czerni. Nigdy jednak nie jest to czysto czarna barwa.
- To fascynujące.
- Jeśli Matt wyrazi zgodę, moglibyście obejrzeć naszą hodowlę z bliska. Pojutrze
odwiedzi nas ekspert z Japonii, z którym pracujemy nad pewną odmianą pereł. - Sullivan
wpatrywał się swymi intensywnie błękitnymi oczyma w Rachel i Matt nie miał wątpli-
wości, że liczył głównie na jej odwiedziny.
- Świetnie, chętnie zamówiłbym trochę czarnych pereł do mojej kolekcji biżuterii
inspirowanej barokiem. Myślę, że dałyby efekt o wiele bardziej spektakularny niż trady-
cyjne białe klejnoty. - Matt postanowił przejąć kontrolę nad sytuacją. Rachel zrozumiała
subtelną aluzję.
- Panowie zapewne chcieliby porozmawiać o interesach, a ja w tym czasie chętnie
pokazałabym Blake'owi ogród, jeśli pan Sullivan nie ma nic przeciwko temu.
- Mów mi Temana. Czujcie się jak u siebie w domu. Gdy skończycie, Philippe za-
prowadzi was do mojego gabinetu.
Gdy zostali sami, Matt poczekał, aż Sullivan rozpocznie rozmowę. Wiele razy
przekonał się, że taktyka ta przynosi świetne rezultaty w negocjacjach handlowych. Nie
rozczarował się i tym razem.
- Zapewne chciałbyś przejść do sedna sprawy. Muszę przyznać, że doceniam twoją
cierpliwość i opanowanie. Ktoś inny mógłby próbować wywrzeć na mnie presję. -
Sullivan odstawił drinka i rozparł się wygodnie w fotelu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]